Wpis z mikrobloga

@Philopolemus_Fronius: dlatego, że kiedyś (w założeniu) na studia szli najlepsi, były limity przyjęć, egzaminy wstępne, nie było punktów kredytowych i innych udogodnień dla studenta byleby tylko przepchnąć go z semestru na semestr. Wykładowcy i profesorowie mieli posłuch u studentów i byli autorytetami pod wieloma względami. Student to był już ktoś, chodził na co dzień w garniturze, miał wysoką kulturę i czytał mądre książki. Coś sobą reprezentował. Potem wszystko się zmieniło, przyszły
@gnomos: Udostępnienie wyższego nauczania dla wszystkich to jest coś złego? Błagam, lepiej żeby zostały stare i zgorzkniałe dziady które sądzą że mają monopol na wiedzę i student to ma klękać przed nim? Ja wiem że fajnie jest ponarzekać na młodych a "kiedyś było lepiej" ale nie, wcale nie było lepiej. Miałeś wpływowych rodziców to i tak i tak dostawałeś się na studia. Lepiej żeby 70% studentów miało kompletnie #!$%@? niż te
Udostępnienie wyższego nauczania dla wszystkich to jest coś złego?


@butelkaznakretka: Tak. Dlatego, że taki system jaki mamy powoduje, że studia są nic nie warte. Ludzie idą na studia po zniżki (legitymacja) i dla 3/5 lat dodatkowej zabawy. A potem płacz nie mogą znaleźć pracy albo pracują tam gdzie nie chcą. W krajach gdzie jest najwyższy poziom szkolnictwa wyższego a co za tym idzie poziom nauki/innowacyjności to szkolnictwo wyższe jest płatne (z
@putamala polecam porozmawiać ze sporą częścią profesorstwa, ludzi którzy zdobyli dyplomy i wykształcenie w tych prestiżowych czasach. Teraz historie o tym, że ich ojciec też tam pracował albo byli w partii zostały zapomniane (teraz to oni pchają swoich). Oczywiście jest rzesza specjalistów, tak jak i teraz. Przypisywanie tych umiejętności przez pryzmat czego innego niż własnej chęci działania i rozwoju wydaje mi się nadużyciem.
@efceka: co ma przedłużanie sobie dzieciństwa do studiów? Jak większość studentów nawet na dziennych normalnie #!$%@? do roboty? Po prostu ten argument pojawiał się już parę razy na wykopie i jest totalnie z dupy. To się nazywa: poddanie się presji społeczeństwa (bądź rodziny) i pójście na studia "no bo jak to tak bez studiów hurr durr" a nie przedłużanie dzieciństwa xD