Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Będzie trochę żali i trochę o tym, że ostatnio obserwuję na mirko pewien trend do obwiniania #!$%@? genów o swoje niepowodzenia z kobietami.
Dużo osób stwierdza, że są brzydcy dlatego, że ich rodzice też są brzydcy i dostali słaby zestaw genów.
Ja powiem wam, że nawet mając atrakcyjnych rodziców, można mieć pecha i jednak urodzić się brzydkim ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Ja lvl20, studiuję, pracuję. Oczywiście całe życie #tfwnogf ale w sumie to nie typowy #przegryw, tylko to w sumie w moim życiu jest jego elementem. Ogólnie jestem raczej zadowolony z życia, tylko... no właśnie, coraz częściej zaczynam czuć, że gdybym miał koło siebie jakąś panią to byłoby bardzo miło, no po prostu czuję, że kogoś takiego mi brakuje. Niby mam przyjaciół, znajomych, rodzinę, ale chciałbym jeszcze kobietę. Ale wychodzi, że nie dla mnie to.
Co do tych genów na początku - moi rodzice za młodych lat byli bardzo atrakcyjni; ojciec typowy chad wg. wykopków - 190, ta słynna silna linia szczęki, brak zakoli, do tego alvaro, bo z tego co wiem to bajerował w uj i trochę laseczek za lat liceum i studiów. Matka też na powodzenie nie narzekała, miała je aż w nadmiarze. W sumie do dzisiaj nie pomylę się, jeśli nazwę ich nadal atrakcyjnymi, tak obiektywnie, biorąc pod uwagę ich kategorię wiekową. No bo w sumie większość mężczyzn już przed/około 30 ma problemy z zakolami, łysieniem czy siwizną. Ojciec pomimo że jest dobrze po 50 ma gęste, kręcone czarne włosy, praktycznie zero siwizny, jedynie kilka siwych włosków na gęstej brodzie. Matka tak samo bdb się trzyma, żadnej nadwagi, mało zmarszczek, do teraz faceci czasem się za nią obejrzą. Z tego wyszła dwójka dzieci - siostra, też bardzo ładna i nigdy nie narzekała na powodzenie. No i ja, na którego żadna dziewczyna nawet nie raczyła spojrzeć nigdy, bo jestem po prostu brzydki. Nie odziedziczyłem po rodzicach urody nawet w 10%.
To się nazywa pech. Jedyne co, to wzrost podobny do ojca (185), ale to by było na tyle. Twarz w ogóle nie jest atrakcyjna, taka nijaka, przypomina właśnie typową polak fejs, tyle że nie mam zakoli.
Żeby zrekompensować sobie #!$%@?ą twarz, zacząłem kilka lat temu trenować na siłowni. No ale oprócz tego zawsze podobały mi się sylwetki kulturystów i chciałem tak wyglądać. Miałem niezłe efekty nawet naturalnie, ale potem doszły do tego #sterydyzawszespoko i masa zwiększyła się jeszcze bardziej, oczywiście ta mięśniowa, aktualnie przygotowuję się do pierwszych zawodów, ale to nie ma znaczenia dla historii.
Od jakiegoś czasu rodzice wypytują mnie o dziewczyny. No to ja im otwarcie mówię, że nigdy mnie żadna nie chciała, bo jestem brzydki. Wiadomo, jak to rodzice, że wcale nie, że sama się znajdzie itd. Ojciec nie rozumie, jak mogę mieć takie problemy. Nie dziwne, bo ktoś, do kogo laski same potrafiły szukać numeru u jego kolegów i same dzwonić z propozycjami spotkań, raczej nie będzie wiedział jak się czuje. Wiem, że ojciec chce dobrze, ale kiedy z nim gadam na ten temat, to wygląda to dosłownie jak w #rozwojosobistyznormikami. Rozmowa z matką wygląda bardzo podobnie. Siostra też coś tam mi zaczyna wjeżdżać z takimi tematami. Zawsze mieliśmy niezły kontakt, to powiedziałem jej, co mnie gniecie. Ona to samo co rodzice. Nie ogarniają, że atrakcyjni ludzie nigdy nie zrozumieją brzydkiego i nie będą w takiej sytuacji.
To jakby ktoś, kto od małego pływał w pieniądzach miał tłumaczyć bezdomnemu, że hajs to nie wszystko i nie ma znaczenia. Śmieszne, prawda?
Próbowałem też into internety, ale po tym jak laska dostawała zdjęcie, kontakt dziwnym trafem się urywał, chociaż wcześniej gadka się kleiła. Tinder? 0 matchy po miesiącu, badoo to samo.
Ogólnie trochę przykra sprawa, kiedy twoi koleżcy mają jako takie powodzenie, a ty jako jedyny z nich nigdy nic, bo jesteś najbrzydszy.
Prawictwo straciłem z #roksa krótko po 18 urodzinach, to był taki prezent od samego siebie, stanie się mężczyzną. Niby spoko te całe seksy, później byłem jeszcze kilka razy, ale trochę to przereklamowane moim zdaniem. Chociaż gdyby nie to, pewnie jeszcze długo byłbym prawixem, o ile kiedykolwiek przestałbym nim być.
Wracając do tematu z genami - zrozumiałe jeszcze, jak rodzice niezbyt atrakcyjni, to i potomek podobnie. Ja natomiast nie wiem, jak mogło się #!$%@?ć takie coś jak u mnie - rodzice atrakcyjni, ja brzydki straszecznie (). To jest dopiero pech i #przegryw i tym bardziej mogę nazywać genetykę #!$%@?ą.
#tfwnogf #przegryw #zalesie #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 14
OP: @Pucio-pucio_96: wychodzi na to, że jednak może ()
@BalonowyBalon: nie wygląda to tak, że tylko się nad sobą użalam. Myślisz, że nie próbowałem? Próbowałem i to sporo razy, ale oczywiście jak zwykle. Poza tym, czy nie po części do tego powstał ten tag, żeby móc wyrzucić z siebie co cię gniecie? Kiedy ci, z którymi mogłeś o tym pogadać bez publicznej kompromitacji nie bardzo
@AnonimoweMirkoWyznania: Opie jak myślisz, że efekt pięknej twarzy rozwiąże twoje problemy - to jesteś w błędzie. Da ci początkowe zainteresowanie, ale jak nie masz nic poza tym, to końcowy efekt będzie taki sam. I nie jest to #rozwojosobistyznormikami. Ed Sheeran, Mac Lethal - przecież oni mają radiowe ryje. Mają skill, osobowość i dbają o siebie. To, że bez wyglądu modela na tinderze nic nie zwojujesz to nie jest wiedza tajemna