Aktywne Wpisy
Kam_sekwaw +1971
Wołam plusujących poniższych treści:
https://wykop.pl/wpis/77017987/plusujacych-zawolam-za-dwa-tygodnie-jak-dostane-od
Pulsujących zawołam do 31 lipca. ( ͡° ͜ʖ ͡°
https://wykop.pl/wpis/77017987/plusujacych-zawolam-za-dwa-tygodnie-jak-dostane-od
Pulsujących zawołam do 31 lipca. ( ͡° ͜ʖ ͡°
![Kamsekwaw - Wołam plusujących poniższych treści:
https://wykop.pl/wpis/77017987/plusu...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/2f8880590dbb93187ce04a71a4828d7d1024da98f38f506959001f175af0e8e3,w150.png)
źródło: 1000010897
Pobierz![brazowooka_eS](https://wykop.pl/cdn/c0834752/88b835953172913e606833a69fb89a90932471a203fd911d53398c3800102ef0,q60.jpg)
brazowooka_eS +321
Wracałam dzisiaj z pracy, przechodziłam obok paczkomatu i jakaś dziewczyna otworzyła sobie zdalnie paczkę i mi #!$%@?ła w czoło skrzynką xDDD
KOŃCZ WAŚĆ WSTYDU OSZCZĘDŹ
Jest to cytat pochodzący z powieści "Potop" Henryka Sienkiewicza i odnosi się do walki Kmicica (który to właśnie wypowiedział te słowa) z Wołodyjowskim.
Najczęstsza i błędna interpretacja tych słów to: "Przestań się kompromitować, nie masz racji i próbujesz coś udowodnić", "Szkoda w ogóle czasu na dyskusję z tobą", "Zrób nam wszystkim przyjemność i przestać pisać, bo to żenujące".
Błąd wynika z tego, że w scenie walki Kmicic przegrywał (w pojedynku broni białej) i była to walka jednostronna. Z racji, że mocno cierpiało na tym ego Kmicica i nie widział opcji na zwycięstwo, chciał uniknąć dalszej publicznej kompromitacji i powiedział do Wołodyjowskiego słowa "kończ waść, wstydu oszczędź". Chodziło zatem o okazanie litości przez przeciwnika i bez dalszej "zabawy" z jego strony, zakończenie pojedynku przez zadanie końcowego ciosu.
Zatem współcześnie użycie tego zwrotu pasuje bardziej do sytuacji, kiedy np. konfrontujemy swoją wiedzę cz umiejętności sportowe z kimś kto okazuje się lepszym i chcąc uniknąć publicznej kompromitacji przyznajemy mu rację i akceptując stan rzeczy.
#gruparatowaniapoziomu #ciekawostki
Jeśli mówisz "nie lubię blondynek" to jest to coś, co potwierdza że prawdopodobnie lubisz brunetki, rude, szatynki choć nie jest to wcale powiedziane. Czyli wyjątek "nie lubię (akurat) blondynek" potwierdza regułę, nasuwa ją, choć nie jest ona powiedziana wprost.
@Cockatrice : i żadne z tych zdań nie jest prawdziwe, gdyż ta "reguła" jest dziurawa jak ser szwajcarski. Jeśli dodasz tam wyrażenie "w strefie płatnego parkowania", jedynie trochę zmniejszysz liczbę wyjątków...
Bo w
@Nieszkodnik: Uwaga, tłumaczę dlaczego będzie dziurawa jak ser szwajcarski. BO TO POWIEDZENIE!
One nie są absolutne, ani definiujące. @rzabulencja bardzo dobrze Ci odpisała, że chodzi o to, że wskazując na wyjątek sugerujesz istnienie jakiejś reguły ;____;
@rzabulencja: ale zdefiniuj regułę! Jeśli Twoją regułą jest: "jest to coś, co potwierdza że prawdopodobnie lubisz brunetki, rude, szatynki choć nie jest to wcale powiedziane." to blondynki nie są wyjątkiem, bo je wykluczyłeś w wyliczance (dziedzinie reguły). Regułą mogłoby by być zdanie: lubię kobiety lub lubię kobiety mające włosy. KPW?
Blondynki są wyjątkiem, którego nie lubisz. Resztę kolorów włosów lubisz i to jest ta reguła, która nasuwa się po stwierdzeniu "nie lubię blondynek".
@Cockatrice: przeczytaj wszystkie znaczenia... Są ludzie którzy znają więcej niż jedno... Analogia: znaczenia wyrazu zamek:-)
"Zasada postępowania" oznacza mniej więcej to: jeśli a to b, jeśli nie a i jednocześnie c to d, w pozostałych wypadkach e. Za a,
@rzabulencja: generalnie nie lubię komarów, karaluchów, żab, węży i innych takich. Czy jeśli rozmawiając z Tobą powiem, że nie lubię pająków, z automatu uznasz, że lubię karaluchy?
W powiedzeniu "Baba z wozu, koniom lżej" przyczepisz się do tego, że tylko koniom w konkretnym zaprzęgu, albo tylko podczas jazdy, bo na postoju im bez różnicy?
W niektórych sytuacjach po prostu można się czegoś domyślić, jako ludzie mamy jakieś doświadczenie i umiejętność przewidywania.
Twój przykład z robakami jest bez sensu, bo karaluchy i żaby mają mało wspólnego tematycznie, blondynki i brunetki
@Piesa: to oznacza, że reguła ma jakąś dziedzinę (obszar obowiązywania) z której usuwamy tą część z wyjątkiem, i wtedy reguła jest już prawdziwa? A co, jeśli "reguła" ma więcej wyjątków? I dalej jest błędna?
@Piesa: ma sens jak najbardziej. Pokazuje brak logiki w generalizowaniu.
Chodzi o to, że skoro ktoś zadał sobie trud by poinformować o wyjątku, to zapewne można wyciągnąć wniosek jaka jest reguła. Jeśli ktoś na sklepie wiesza kartkę, że nieczynne w niedzielę, to raczej jest nieczynne tylko w niedzielę, a w inne dni jest raczej czynne, bo w przeciwnym wypadku dałby znać o innych wyjątkach.
I jeśli chodzi Ci o generalizowanie, to powinniśmy przestać używać prawie wszystkich powiedzeń i przysłów, bo nie można użyć ich w dowolnych okolicznościach xD
Kto dołki kopie ten sam w nie wpada? Przecież na pewno był ktoś, kto zaszkodził komuś i nie
Wierz mi, po tylu latach rozszerzania polskiego, wiem, co znaczy to zdanie (✌ ゚ ∀ ゚)☞
@orkako nie.
@Piesa: a czy język powinien być logiczny (bez matematycznie)? A przynajmniej rozmawiając w danym języku, powinniśmy jednoznacznie rozumieć znaczenie słów, używanych w dyskusji? Czy np. czytając frazę "na sklepie" widzisz w wyobraźni sytuację:
1. Na dachu sklepu?
2. W środku sklepu?
3. Na
Język powinien być logiczny i zrozumiały, ale to nie znaczy, że musi być jednoznaczny i definitywny. W języku bardzo dużo oparte jest na kontekście i ludzkim doświadczeniu.
Dlatego np jeśli powiem, że jadę samochodem, to część ludzi zrozumie, że prowadzę auto, a część zrozumie, że jadę jako pasażer. Jeśli zaś powiem, że jadę pociągiem naturalne będzie, że
@Piesa Ci cały czas próbuje wytłumaczyć o co chodzi, a Ty nawet nie próbujesz go zrozumieć, Twoim priorytetem jest udowodnić swoją rację, a myślisz za bardzo matematycznie. Język jest rozległy i nie wszystko da się wytłumaczyć tak jak w chemii czy fizyce.
Ja np. lubię jak ktoś mnie wyprowadzi z błędu i to jeszcze konstruktywnie. Zdarzało mi się używać słowa, którego znaczenie odbierałem inaczej (w języku polskim i angielskim) i jak później wyczytałem w literaturze, że byłem w błędzie, to cieszyłem się, że komuś chciało się poświęcić czas na wyjaśnienie. Niestety wiele osób ma jakieś błędne przekonanie, że wyjaśnianie to dosrywanie się i próba przyczepienia. Co Ci przeszkadza w tym, że wyjaśniam genezę cytatu? Jeżeli powołujesz się na cytat z książki i masz na myśli kogoś, a nie siebie, to jest to błędne użycie - koniec kropka. Jeżeli napiszesz ot tak sobie, kończ waść wstydu oszczędź, to jest to Twoja własna interpretacja. Ja odwołuję się do pierwszego przypadku.
Co do przysłów to jestem mniej liberalny. Kształtowały się dziesiątki, a niekiedy setki lat i znaczenie przysłowia jest jedno, a nie dziesięć. Jeżeli przysłowia też każdy będzie interpretował po swojemu, to tracą one kompletnie sens. Także ponownie - skoro denerwuje Cię, że ktoś napisze jak użyć przysłowia poprawnie albo powie jakie jest oryginalne znaczenie cytatu, to nie obserwuj mnie/tagu i po sprawie. Nikogo nie obraziłem i absolutnie nie czuję potrzeby wyjaśniania komukolwiek dlaczego wyszedłem z taką inicjatywą. Sądząc po reakcji, większości się podoba, a wszystkim nikt jeszcze nie