Wpis z mikrobloga

@insu: ... i wylądować we frinedzonie, albowiem przegryw płci żeńskiej w życiu (no. może w największej desperacji) nie poleci ot tak na przegrywa płci męskiej. Prawda jest taka że to się zwyczajnie nie opłaca, a odrzucenie przez obiektywnie nie-bardzo-atrakcyjną (i czasem dodatkowo nieogarniętą zyciowo) kobietę boli bardziej.
@BajaScorpions
Nie mam na myśli takiego totalnego przegrywa, który już dawno się poddał i przestał walczyć o swoje życie, bo ktoś taki nie ma szans na znalezienie partnera. Mówię raczej o kimś, kto wkłada jakiś wysiłek w rozwój osobisty i dba o siebie pod względem wizualnym. Wiadomo, że typowy przegryw ma raczej sylwetkę daleko odbiegającą od ideału, ale jeżeli pracuje nad jej poprawą i dba o siebie w pozostałych kwestiach (ubiór, fryzura,
@insu: Ja się zasadniczo z Tobą zgadzam, tylko przestrzegam przed mysleniem typu "ze z desperowaną brzydulą pójdzie łatwiej". Co do pracy nad sobą pełna zgoda, tylko co potem? Bo widzisz, człowiek gorzknieje - widziałem to kiedyś u mojego kolegi który zbyt długo walczył o kobietę i doskonalił sie dla niej a gdy ją wreszcie zdobył szczęścia mu to nie dało. Ja sam jestem po wieloletnim związku, jestem mikrokoksem i ogólnie dobrze
Każdy sukces jest z reguły poprzedzony serią porażek.


@insu: W przypadku przegrywów będzie tylko i wyłącznie seria porażek, która nigdy nie skończy się sukcesem. A to dlatego, że przegrywy mają wrodzony brak social-skilla, wskutek czego każda interakcja kończy się porażką. Mówiąc takim trochę technicznym językiem, przegrywy "mają spieprzony firmware", dlatego są przegrywami.
@kw401
Bzdury gadasz. Umiejętności społeczne da się wyćwiczyć. Pewnie, że przegryw raczej nigdy nie będzie duszą towarzystwa, ale jest w stanie uzyskać stan "luzu", gdy przebywa wśród ludzi. To wszystko kwestia praktyki. Większość takich osób ucieka od interakcji społecznych, bo się ich boi i są dla nich niekomfortowe. Ale niestety nie ma innego sposobu na ogarnięcie się niż wychodzenie poza strefę własnego komfortu.
@insu: Jeszcze istnieje takie coś jak „szczęście”. Nawet największemu przegrywowi życie może się tak potoczyć, ze odnajdzie swoje szczęściei cele życiowe.I tu wcale nie chodzi o „wypracowanie” sobie umiejetnosci zachowania względem kobiety i nawiązywania konwersacji. Nie zgadzasz się ze mną?
Większość takich osób ucieka od interakcji społecznych, bo się ich boi i są dla nich niekomfortowe.


@insu: Po prostu wiedzą, że za każdym razem skończy się to tak samo - kompromitacją. Jak to mawiał Albert Einstein, głupotą jest robić cały czas to samo i oczekiwać innych rezultatów.