Wpis z mikrobloga

Domofon dzwoni, raz, drugi. Pytam żony - "Umawiałaś się z kimś?" -"Nie". Więc nie otwieramy. Słychać domofon u sąsiada. Ten wpuścił. Rumor na klatce, rwetes, wpada dwóch gości i od razu do mojego dzwonka do drzwi raz, drugi, wali mi l<urwa po drzwiach, drugi leci do sąsiada, wali po drzwiach, znowu dzwoni i nagle krzyk: -"Kominiarz!" Bam, bam, bam "-Kooominiarz!" Dryń, dryń! Stao się co? Otwiera sąsiadka i po chwili mówi -"Ale ja już mam...." Oblecieli tak klatkę od góry do dołu, jakby cały się blok palił. I co? Roznosili kalendarze (kartonik A4) za co łaska, a najlepiej 10 zł. OK - rozumiem, chcą sobie dorobić, ale mogliby to robić w sposób nie stawiający wszystkich mieszkańców w stan gotowości :)
  • 4