Wpis z mikrobloga

O panie, ale dzisiaj było dziwnie.

#snyzawszespoko espoko znowu jednak tylko urywki, gdy ma się X snów w nocy, ciężko wszytko zapamiętać.

Zaczynało się niewinnie, ot znowu jakaś impreza. Wypiłem sporo wódki, ale nijak nie mogłem się upić. Ktoś mi powiedział, że w barze robią dobre drinki z Danielsem, więc niezwłocznie się tam udałem. Okazało się, że faktycznie drink był dobry i kosztował jedynie 4 zł. Tyle wygrać.

Dalej zaczęło robić się już niepokojąco, bo pojawił się nowy sen. Leżałem na prawie płaskiej plaży gdzieś przy gęstym lesie. Było trochę ludzi, ale bez parawanów czy innej polskości. Sadziłem jakieś dziwne nasionka, z których po kilku sekundach wyrastała jakaś miniaturowa fasolka czy coś. Raz wyrosło mi dziecko i to bez kappy.
Ale wszystko się zmieniło, gdy z lasu... Wyszło stado żubrów i zaczęło plądrować plaże oraz okolice. Uciekłem szybko na jakiś stół, wraz z innymi ludźmi i przytuliłem się do drzewa. Aż w końcu jakiś żuberek stół przetrącił, a ja płynnie przeszedłem do kolejnego snu.

To już był szczyt szczytów. Byłem dużo młodszy, chociaż psychicznie taki jak dziś. Jechałem na jakąś wycieczkę szkolną czy inne ścierwo i jak to bywa przy takich okazjach - nie można nie zatrzymać się w McDonaldzie. Zgraja dzieciaków ruszyła do budynku. Były dwie kasy: jedna do wspomnianego Maka, a druga do jakiegoś baru ze zwykłym jedzeniem. Zastanawiałem się czemu nikt nie idzie do Maka, ale wzruszyłem ramionami i zacząłem zamawiać burgera.

Kasjerka nabiła 10 zł na rachunek, ale okazało się, że nie mam przy sobie pieniędzy. To idę do kierowcy autobusu, czy może go na chwilę otworzyć, żebym mógł wejść po prostfel
- Nie.
No to się pytam typa, czy może mi pożyczyć 10 zł, a ja mu oddam potem. Nauczycielki oczywiście już oczami przewracają, co ten gnojek wydziwia. Dał mi 20 zł i już wszystko było cacy.

Idę do Maka, miła pani na kasie znowu mi nabija burgera i nagle pyta:
- Czy doliczyć zestaw dla kota? (stawiam, że to przez lekturę Mistrza i Małgorzaty).
- Dobrze
A ONA MI JAKIEGOŚ JEDZENIA ZA 900 ZŁ NALICZA. To ja szybciutko, że jednak nie i znowu zostaje sam burger. Daje jej 20 zł. I zaczyna się szaleństwo. Pani krzyczy i panikuje, że to są podrabiane pieniądze, że chciałem oszukać, że dzwoni po szefa i nic mi nie sprzeda. Draka trwała z dobre pół godziny. Po czym powiedziałem w duchu, że #!$%@?ę - kasę wzięła, ale mi nie oddała - i ustawiłem się w kolejce do zwykłego baru.

#!$%@?. Gdzie. Mój. Burger.
#sen #sny #mcdonalds #burger