Wpis z mikrobloga

@pitcairn1987: Też to uważam za sport, ale nie uznaję stawiania pracy fizycznej nad umysłową czy sporów ekstremalnych nad innymi takimi jak bilard. W tym przypadku na pewno jest to coś więcej niż amatorska gra w bilard.
Nie mam nic do himalaistyki tylko rano jak wszedłem w gorące to nie mogłem uwierzyć w to co czytam. Poza wczorajszym Magellanem dwa wpisy porównywały tę wyprawę do wyprawy na księżyc :D
@cyrulik1: no tym, że Mackiewicz najprawdopodobniej zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, liczył się z ryzykiem, a gość który skacze w okolicach skał jest po prostu idiotą ( no chyba że uprawiał taką odmianę).
@hehenuanek: Co innego zdobywanie takiej góry latem, a co innego zimą. Nanga została zdobyta w tę trudniejszą porę roku dopiero dwa lata temu. Nie mówię, że wszyscy powinni się tym jarać. To niszowa i ekstremalnie trudna dziedzina na granicy sportu i pionierstwa. Dla mnie podnoszenie sobie poprzeczki i przesuwanie granicy wytrzymałości zasługuje na ogromny szacunek. Dla Ciebie wcale przecież nie musi.
Nie neguję też tego, że dla ludzkości nie ma to
@chciwykrasnolud: Tego co robią himalaiści nie można porównywać w tych kategoriach.
1. Nikt głupi by się tym nie trudnił na poważnie. Od himalaisty wymaga się samozaparcia, efektywności, samokontroli. Ludzie, którzy nie mają problemów z samozaparciem osiągają największe sukcesy. Wspinaczka może stanowić formę terapii, naprawy.
2. Himalaizm jest czymś, co w dużej mierze może przyczynić się do rozwoju osobowości. Moim zdaniem jego praktykowanie jest o wiele bardziej uzasadnione niż udział w walce