Wpis z mikrobloga

Mirki już dziś nie zasnę. Obudziłem się godzinę temu, bo słyszałem jak ktoś próbuje wymiotować w łazience. Myślałem, że to siostra wróciła nawalona, więc miałem ją ochrzanić, ale okazało się, że to mama. Była cała blada i zlana zimnym potem. Mówi, że mało co nie zemdlała. Zmierzyłem jej ciśnienie miała ok. Chciałem ją zawieźć na sor, ale nie dała się przekonać. Posiedziałem przy niej pół godziny i mnie wygnała, żebym szedł spać, bo niby już jej lepiej. Teraz leżę i się martwię. Ojciec niby śpi obok niej, ale go trąby jerychońskie nie obudzą nawet, więc nasłuchuję czy aby wszystko ok. Chyba będę co pół godziny chodził i sprawdzał co z nią.
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jeju straszycie koszmarnie. Może miała tylko niestrawność albo jakaś grypa żołądkowa.
Jeżeli z kolorem wymiocin było wszystko ok i nie wymiotowała non stop przez godzinę to raczej nic strasznego.

Do dziś za to pamiętam, jak byłam światkiem gdy moja mama zachorowała na wrzody...
Byłam z nią sama w domu i nie wiedziałam co robić, a wymiotowała non stop razem z krwią...
Skończyło się na szpitalu.
  • Odpowiedz