Wpis z mikrobloga

@darek-kalinowski2: Nic nie czułem. Nie ograniczoną nienawiść do samego siebie i całego świata za ten okropny ból psychiczny. Nie ważne czy leżałem czy stałem czułem się jakbym płonął żywcem. Wyszedłem na parapet i się puściłem ale ojciec mnie wciągnął w ostatniej chwili.
@cokedoppler: Myśle racjonalnie, i nie wybaczyłbym sobie nigdy że poszedłem do psychiatryka bo sodówa uderzyła mi do głowy, jak nie pójdę i sam rozwiąże zagadkę to wtedy mogę umierać w spokoju..
A jak pójdę do wariatkowa to już całe życie bede postrzegany jako świr i chory na głowe..
Takie życie
A Ty nie próbowałeś może sam z tego wyjść? siłka, ćwiczenia, łamanie barier, szukanie pasji? bo miałeś chyba jakąś depresje (jakieś