Wpis z mikrobloga

#willakarpatia przypomina mi wyjazd mojej grupy na 10 dni do #zakopane rok temu.
Mieszkaliśmy u takiej Haliny, pojechaliśmy tam na zajęcia z ortopedii, wiec szukaliśmy noclegu możliwie blisko szpitala - znaleźliśmy pokoje tuż obok Nosala.
Najpierw było nawet milo, babuszka się uśmiechała i pytała jak było na zajęciach jak wracaliśmy i co robimy po południu. A potem się zaczęło xD
Ktoś zostawił swoje - jeszcze czyste! - narty w przedsionku prowadzącym do pokoju, kiedy wróciliśmy, były już w altanie na zewnątrz. Ja zostawiłam koło łóżka klapki, w których chodziłam tylko pod prysznic - Halina wyniosła je do ogólnego korytarza, gdzie trzymaliśmy buty, w których wychodziliśmy.
Było pare takich epizodów, ale najlepsze było pod koniec xD
Ostatniego dnia zbieralismy się na zajęcia rano, kiedy przyszła koleżanka z innego pokoju mówiąc, że Halina mówi, ze mamy się wyprowadzić już teraz a „dona hotelowa” do 14. My stwierdziliśmy, ze niech sobie sama przyjdzie nam to powiedzieć. W końcu przyszła - i powiedziała, ze mamy zwolnić do 9:00 dwa pokoje z czterech, bo ona ma nowych gości xDD my mówimy ze nie ma opcji, miało być do 14. A ona, że NOWI GOŚCIE MUSZO MIEĆ POKÓJ - my, ze starzy goście musza jeszcze iść na zajęcia i nas to nie obchodzi, zapłaciliśmy za całe dni a nie do 9. Strasznie się z nią wtedy pokłóciliśmy, wygarneliśmy jej góralską chciwość i ze nam wynosiła rzeczy, przeglądała co mamy.
Nigdy więcej noclegów w Zakopanem ()
A i tak na końcu się wcześniej wynieśliśmy z pokoju, bo się cykalismy, ze nam wywali rzeczy Bóg wie gdzie i cos stracimy ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#januszebiznesu
  • 28
  • Odpowiedz
@Jagoda- chyba spalismy w tym samym obiekcie patrzac na zachowanie tej baby. Czesto spie w zako wiec mam juz sprawdzone noclegi u mega spoko ludzi, wiec jak cos to pisz priv. Wszystkie sa w okolicy szpiatala (jeden na Karlowicza drugi dokladnie na przeciwko nosala). Zawsze opuszczam pokoj po 18 a place dobe do 9. Jak maja gosci to daja mi sie przebrac i umyc w prywatnych pomieszczeniach..
  • Odpowiedz
@Jagoda-: jak ja się ciesze, że jak byłem w górach to nie było takich problemów, pokoje nie były jakieś super, ale szczury po podłogach nie biegały, można było spokojnie się wyspać, rano umyć i myk z rana na zwiedzanie, nawet obiad, do którego byliśmy sceptycznie nastawieni, ale poszliśmy ostatniego dnia, okazał się najtańszy i najlepszy, waza(?) zupy, drugie danie, nawet deser dostaliśmy! xD Jak rozpruła się nam saszetka i ładnie poprosiliśmy
  • Odpowiedz