Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
aram się zawsze być uprzejma w stosunku do osób, które pracują w sieciowkach odzieżowych/kosmetycznych/obuwniczych, bo współczuję im pracy. Sama w początkach studiów miałam do czynienia z tego rodzaju zatrudnienieniem i to była najgorsza praca ever. Oczywiście zlecenie, 10h dziennie (10.00-20.00), wolne jak się kierownikowi podobało ustalić w grafiku - często 1.5tygodnia bez ani jednego wolnego dnia. Możliwość napicia się wody tylko na przerwie - jednej na dziesięć godzin. Podobnie z telefonem, możliwość jego sprawdzenia tylko podczas tej jednej przerwy. I #!$%@? za to, że się wchodzącemu klientowi nie rzuciło dzień dobry podczas gdy takich klientów przy sobocie było już w sklepie kilkudziesięciu i był tak niesamowity tłum, że naprawdę nie dało się tej osoby wyhaczyć wzrokiem, zwłaszcza będąc zajętym obsługa innych. #!$%@? za zbyt częste odwiedzanie toalety (nieważne, że masz okres). Cieszę się, że etap takiej pracy jest za mną. Kiedy poszłam po raz pierwszy do biura byłam w szoku, że nikt nie stoi nade mną z batem i nierealnymi oczekiwaniami. #pracbaza #gorzkiezale #handel #gownopraca

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 2
@AnonimoweMirkoWyznania: To samo. Pracowałam w taki sposób tylko kilka miesięcy i od tego momentu bardzo nie lubię CH, nawet kosmetyki kupuję na zapas, żeby jak najrzadziej tam zajechać. Widok pracowników wpływa na mnie destrukcyjnie, bo sama bardzo źle znosiłam ten okres. U mnie ruch był mały i jak przez 2h NIKT nie wszedł, a mnie nie wolno było usiąść, bo to "brzydko wygląda", to czułam się jak pies. Moje ostatnie doświadczenie,