Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
To jak wyrok. 30 Lat, 5 lat po ślubie, 10 lat razem, 3 letnie dziecko, własne mieszkanie, dobra praca.... wszystko szło w dobrym kierunku i .... rozpoznanie raka u mojej żony.
Noce nie przespane, dni jakieś takie pochmurne, godziny spędzone na telefonach ze szpitalami.

trzymajcie kciuki, w piątek się okaże co dalej.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 67
  • Odpowiedz
OP: dzięki za słowa otuchy. Niestety wiem co to rak w mojej rodzinie kilka osób przegrało :(.Codziennie staram się żeby o tym nie myślała. W piątek chce jej zrobić niespodziankę i zabrać do Zakopanego, bo jeszcze nigdy nie była. Wiem że nie możemy się poddać i zrobię wszystko, żeby wyzdrowiała.... ma dla kogo żyć.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: kwasnydeszcz}

  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Głowa do góry. Rak rakowi nierówny. Ja mając 24 lata dowiedziałam się, że mam raka, miesiąc później operacja, potem dodatkowe leczenie i w zasadzie temat "zakończony". Wiadomo, że teraz muszę się bardzo pilnować, chodzić regularnie na kontrole i przyjmować leki, ale nie utrudnia mi to życia. Jak moja rodzina się dowiedziała co mi jest, to miałam wrażenie, że już mi wieniec na trumnę wybierają. ;D Lekarze też straszyli, zupełnie niepotrzebnie.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Mirku trzymaj się tam dzielnie! Tak jak wcześniej napisano - to nie jest wyrok. Żona jest młoda i silna - musi dać radę! A gdy będziesz miał chwilę to napisz więcej jak przebiegło rozpoznanie, od czego się zaczęło.
  • Odpowiedz
@felixa: akurat tak się składa, że mam takiego lekarza, który nie bagatelizuje niczego z czym do niego przychodzę więc jestem pewien, że nie olałby mnie ciepłym moczem.
Poza tym kilkudniowy, nieprzerwany ból głowy nie jest rzeczą normalną. #!$%@?, 4 miesiące łeb go bolał i dopiero po tym czasie poszedł do lekarza? Naprawdę nie podejrzewał, że coś jest nie tak? Helloooooooooo! Budzimy się!
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Trzymaj się. U mnie w rodzinie od pół roku walczymy z rakiem nerki i płuc mojej 3-letniej Chrześnicy. Po pół roku chemii, wycięciu nerki oraz węzłów chłonnych rokowania są dobre - nie ma dalszych przerzutów a na płucach zostały małe niedobitki. Obecnie największym problemem są spadki krwinek po każdej chemii, po której trzeba często uzupełniać inwazyjnie krew.

Najważniejsze, co możesz teraz zrobić, to zachować spokój. Wiem, że łatwo się mówi,
  • Odpowiedz