Wpis z mikrobloga

Też coś napisze podsumowując rok na #rower

Bo #!$%@?ło mi totalnie :)

Jeździłem sobie na Sierra Schwinn Sport 26" zimami do pracy na dystansie ~35km w jedną stronę, tak raz czy dwa w tygodniu w poprzednich latach. Trwało to długo. Generalnie rower to fajna sprawa ale nigdy nie przykładałem do niego specjalnej uwagi.

Aż do grudnia 2016, kiedy doszedłem do wniosku że shit got serious :) chciałem nowy rower, chciałem też zrzucić wagi. Po namowie mirków kupiłem Lazaro Integral V1. Moje życie się totalnie odmieniło. Świń zdechł gdzieś zimą (pękła oś), zostało mi tylko lazaro.

Próbowałem z niego zrobić czymś czym nie był, rower bardziej szosowy, co skończyło się tym iż Struś (bo tak nazwałem lazaro) dostał kumpele w garażu, Krwinkę, czyli czerwony rower szosowy z warszawskiej Antymaterii. Kilometry leciały a ja ciśnąłem szosą, czasem robiąc jakąś wycieczkę. Struś dostał ugrade w postaci normalnej piasty z bębenkiem, kasety 8s, szerokiej kiery, lepszych gum i służył mi do dzikowania po trudniejszym terenie.

To dzikowanie tak mnie wkręciło iż podjąłem plan zakupu enduraka. Plan jest bardziej długofalowy więc by umilić sobie czas, na początku grudnia kupiłem dirt jumpa Dartmoor Quinnie, nazwany już Rabbid (od Rayman Raving Rabbids :P).

Cały rok zamykam niestety poniżej 10k jako że cały grudzien to wielka czkawka szpitalna, więc pojeździłem tyle co nic. Ale i tak jestem mega zadowolony, dystans dla mnie i tak mega :)

Dodatkwo zacząłem też jeździć na deskorolce, LOL :) Zajebista zabawka.

Miałem jeszcze niewielki epizod związany z #bieganie, na początku roku udało mi się osiągnąć dystans 5k w ~30min, co dla siedzącego programisty grubaska jest na serio baaaardzo wiele.

Udało mi się też zrzucić w tym roku pare kilo (20 konkretnie), w nowym planuje drugie tyle.

Wszystkim mirkom życzę wszystkiego dobrego oraz spełnienia najskrytszych marzeń w nowym, 2018 roku!
źródło: comment_eqkEuDotO0KDEBzJfELkFpkGELWNyDId.jpg
  • 10