Wpis z mikrobloga

@spamkiller: heh, przypomina mi się coś zabawnego. Czasy, gdy Ursynalia nie były GÓWNEM, ja byłem studentem, a headlinerem był Korn. Tak się składa, że chodziły burze tego dnia, to padało, to nie. Wpadam, uzbrojony w koszulinkę Korna, czekam sobie. Wchodzi Jelonek na scenę, coś tam gra, nawet nawet, kuce robią bydło pod sceną. Jelonek ma urodziny, to mu śpiewają.
W pewnej chwili, patrząc na scenę, od północnego zachodu nachodziła taka locha.