Wpis z mikrobloga

hej potrzebuje obiektywnej oceny sytuacji, bo nie wiem czy jestem roszczeniowa księżniczka, której się w dupie przewraca czy mój #niebieskipasek to sknera.
od kilku miesięcy mieszkamy razem z chłopakiem i dzielimy się kosztami za wszystko. każde zakupy, wyjścia gdziekolwiek, kino, pizza placimy fifty fifty. układ jest dobry jesli zignorowac fakt, ze wiecej kawalkow pizzy i porcji obiadow trafia zawsze do jego brzuszka.
nie pamietam kiedy wykazal inicjatywe zeby mnie gdzies zabrac i zafundowac mi jakas atrakcje, kupil cos drobnego. teraz w swieta zapytal mnie co robimy z prezentami liczac, ze sobie odpuscimy trwonienie kasy. pozniej temat umarl a jak dzis zapytalam czy sie obdarowujemy to powiedzial zebym sama zdecydowala.
  • 5
@scierplaminoga: Ja to robiłem tak, że każdy z nas mówił "ja zapłacę" gdy ten poprzedni płacił i problem solved. Tak robię nie tylko w związku, ale też wszędzie indziej, nawet gdy ide na piwo z kumplem. Nikt nikogo nie liczy, zwykła uprzejmość. Pieniądze są środkiem do celu, a nie celem samym w sobie lol. Ten podział 50/50 ja rozumiem, żeby być fair, ale nie rozumiem po co być fair w takich