Wpis z mikrobloga

1) Ale mnie #!$%@?ła ta Diane z Twin Peaks jako wiceadmirał.
2) Scena tuż po zabiciu Snoke'a (rozmowa Kylo z Rey) aż zbyt wyraźnie przypomina rozmowę Luke'a z Vaderem po ich walce. Poza tym ten film też ma swojego Lando Carlissiana.
3) Ktoś wie kim była ta z tym długachnym nosem w ekipie Lei i kto ją grał?
4) Film... no cóż, bez szału. Momentami całkiem sympatyczny, momentami beznadzieja - ale jednak pozytywne jest to, że im dalej się ogląda, tym lepiej.
5) Chewbacca jedzący kurczaka i te kurczaczki (czy co to ma być) patrzące się na niego - nie wiem czy to miało być śmieszne czy co. Mnie nie śmieszyło, żenowało bardziej. Może jestem zboczony, ale czekałem tylko aż Chewbacca rzuci im jakieś udko albo skrzydełko, a one zaczną się o to zabijać.
6) Pogmatwane wszystko, pomieszane, za dużo naraz, za dużo wątków, za szybko leci - nie to, żebym nie ogarniał akcji, ale jednak ascetyczny, powolny i praktywniocz
7) Snoke dał się naprawdę tak łatwo zabić? Aż żenadłem.

No, to tak na szybko. Ogólnie nie jest źle, na poziomie poprzedniej części (czyli takie górne strefy stanów średnich moich oczekiwań).

#starwars
  • 2