Wpis z mikrobloga

#starwars

Pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze odnośnie TLJ.
Czekałem jak głupi. Prequele i OT odświeżone jak co roku o tej porze, TFA wcześniej dwa razy no i do tego teraz w kinie, teorie co do rodziców Rey, tożsamości Snoke'a, i wszystko w #!$%@?.
TFA było super. Broniłem tego filmu przed każdym, kto twierdził, że był słaby, choć byłem w stanie zrozumieć niektóre głosy krytyki. Ja się nie zawiodłem, było trochę humoru, całkiem ok napisane postacie (szczególnie Kylo mi się podobał pod tym względem, mimo że generalnie zaraz po premierze było po nim jechane), wyszedł z tego trochę remake czwórki, ale nawet to nie przeszkadzało mi w odbiorze, byłem co najmniej bardzo zadowolony.

TLJ natomiast to gówno. Scena z latającą Leią to jakiś żart. Byłem pewny, że to nie wiem, jakaś wizja czy coś, a to nie, ona serio żyje XDDD pół kina parsknęło śmiechem. "Wygramy wojnę nie zabijając wrogów, tylko ratując tych, których kochamy" tutaj już się poddałem. (nie żebyś wcześniej chciała zrównać z ziemią całe miasto). Śmieszki, nieudana komedia przez cały film. Pierwsza scena z Lukiem, powrót, napięcie, cliffhanger w TFA, i co, a ch*j miecz se wyrzucę do tyłu będzie tak zabawnie. Porgi. Porgi są spoko, ale nie w dawce jeden porg co trzy minuty. Zero jakiegoś suspensu, emocji. Wszystko płaskie. Walki średnie, ta przy Snoke'u powiedzmy okej, ale bez szału. Sposób w jaki odszedł Luke... EH. Scena powrotu (zjawy) Luke'a do Lei i pocałunek w czoło, chryste, przecież to mogło nieść tyle emocji, nie niosło nic. Te postacie mogły być tak fajnie rozwinięte od VII, gówno. No i Snoke xD potężny mocą kulawy umysłem.

Zawiodłem się Mirki. Przedwczoraj Kubica, dziś Star Wars.
Smutłem.
  • 2
@chap95
No i Snoke xD potężny mocą kulawy umysłem.
Najlepsze podsumowanie filmu :) W TFA na początku było czuć klimat SW natomiast później juz spadek w dół. W TLJ od początku nic nie grało. Niestety oba filmy słabe. Nie ma co bronic nowej trylogii.