Wpis z mikrobloga

Ale się #!$%@?łem z rana.

Jako osoba z DDA i prawdopodobnie przez to wywołaną cyklotymią nie znoszę alkoholików. Nie mam nic do tego, żeby od czasu do czasu sobie wypić czy nawet się #!$%@?ć, spoko, rozumiem to, ale alkoholicy, którzy nie chcą siebie pomóc i w dodatku trują życie innym działają na mnie jak płachta na byka. Za to mam duży szacunek do ludzi, którzy pokonali ten nałóg.
Okej, jeśli chlejesz po robocie i szkodzisz tylko sobie, bo nie masz żony, dzieci, nie zawalasz roboty i nie przychodzisz do niej #!$%@? to nic mi do tego. Jeśli jest inaczej, to gardzę. I dziś dosłownie mnie zagotowało.

Przyjeżdżam dziś do pracy pierwszy raz po weekendzie, bo w poniedziałek i wtorek trochę chorowałem, zresztą i tak skróciłem sobie L4, bo terminy gonią. Witam się ze swoją brygadą, widzę, że chłopaki ładnie harowali, bo dość mocno podciągnęli robotę. Kogoś mi jednak brakuje. Aha, nie ma Zbyszka. Czasem nie ma go w robocie tydzień, bo zachleje, czasem dwa, czasem przyjdzie dwa razy w tygodniu. Nie moja firma, nie moja sprawa, mnie interesuje tylko, żeby nie był #!$%@? w pracy, a mój szef ma miękkie serce i to przecież 'sąsiad, trzeba mu pomóc'.
W każdym razie pytam chłopaków czy Zbychu znowu zachlał, a oni twierdzą, że na pewno i do końca tygodnia raczej by się go nie spodziewali. Pytam dlaczego i już żałuję, że to zrobiłem.
Okazało się, że Zbyszek, zdrowy, silny chłop, który źle nie zarabia odebrał w sobotę dary z Caritasu (paczki żywnościowe i takie tam), załapał się na Szlachetną Paczkę (ponoć dostał 13 kartonów z ciuchami na zimę, butami i detergentami, wszystko nowe!) i w dodatku czeka za pieniędzmi na opał na zimę z pomocy społecznej (czaicie? Oni wypłacają pieniądze a nie dostarczają opał faktycznie!). No #!$%@?. Znam kilku naprawdę potrzebujących i im jest wstyd prosić o pomoc a taki pasożyt dostał wszystko i ma w dupie, ba, jest dumny że mu się to tak udało.
Dzwonię więc do Zbycha, odbiera #!$%@? (o 8 #!$%@? rano) i informuje go żeby sobie wolne już zrobił do Świąt, bo ja go u siebie na budowie nie potrzebuję. Trochę płakał, że jak to, ale w sumie nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Szef go pewnie i tak weźmie do swojej brygady w przyszłym tygodniu, ale ja go nie chcę na oczy widzieć.
Ja #!$%@?ę.

#patologiazewsi #caritas #szlachetnapaczka #alkoholizm #zalesie
  • 17
@krucafiks: Dobrze zrobiłeś. Zarówno ten szef o miękkim sercu jak i instytucje, które pomagają Zbychowi tak naprawdę umożliwiają mu dalsze picie. Podejrzewam, że Zbyszek wali w gaz od kilku/kilkunastu lat tak więc jakieś uczucia takie jak wstyd są mu obce. Taki człowiek musi dotknąć dna żeby się obudzić i podjąć leczenie. Z tym, że dla jednego dnem może być utrata pracy/żony a dla drugiego pierwsze oszczanie sie lub wizyta na wytrzeźwiałce.
ech :( mnie zawsze to załamywało i zastanawiało, jak oni to robią. Był czas, kiedy byłam bardzo chora, nie byłam w stanie chodzić do pracy, studia ledwo ciągnęłam, a potem rzuciłam. W tym czasie chyba z 10 razy leżałam w szpitalu, potem zabieg, po którym przez 2 miesiące praktycznie zero chodzenia, potem przez niemal rok jakakolwiek praca wykluczona, bo czułam się fatalnie (a bez studiów to tylko fizyczną na start, bo nic
@krucafiks: mam podobną sytuację z takim jednym Piotrkiem w pracy. Jego historia w skrócie - jest dzieckiem alkoholików którzy btw już nie żyją ( ojciec wypadł z okna podczas libacji, a matce nie wytrzymała wątroba) Ma dziecko z karyną która ma trójkę dzieci ( każde z innym ojcem) ich związek już dawno się rozpadł ale przez weekendy opiekuje się córką chyba że jest właśnie w tygodniowym cugu co zdarzało mu się
i tak skróciłem sobie L4, bo terminy gonią


@krucafiks: masz ty rozum i godność człowieka? Kiedy ZUS ci płaci, a nie pracodawca (powyżej 30 ilus dni) i dowiedzą się, że pracowałeś w tym czasie to w najlepszym wypadku ci nie wypłaca zasiłku chorobowego. U mnie wystarczyło, ze 2 dni przed zakończeniem chorobowego podpisałem nowa umowę i szkolenie BHP i nie dostałem pieniędzy za 2 tygodnie zwolnienia...
@krucafiks: jak kiedyś przyjedzie na budowę #!$%@? to podstaw mu nogę tak żeby się #!$%@?ł i sobie głupi ryj rozwalił (czyli najlepiej jak będzie coś niósł to wtedy nie przytrzyma się rękami). Tam gdzie podstawiłeś mu nogę połóż jakąś cegłę czy co tam macie. Przyjedzie pogotowie, wyczują alkohol. Do szpitala przyjedzie policja. Nawet jeśli powie, że to ty podstawiłeś mu nogę to się nie przyznawaj - pijanemu nikt nie uwierzy. Gratulacje
  • 1
@EmielRegis88 super, że Ci się udało! W jego przypadku to już dłużej niż ja żyję pewnie:)

@savanna Nie ma co patrzeć na innych, trzeba walczyć o swoje. Jeśli to za Tobą, to przynajmniej wiesz, że masz na kogo liczyć i wiesz, że dasz sobie radę bez proszenia się nikogo o pomoc. Kto wie, może gdyby było łatwiej nie byłoby takiej motywacji?

@sagan_ ja tych swoich alkoholików w pracy podpuszczałem czy jakby zasponsorować
@krucafiks: z tego co mi się wydawało na co 3 budowie pracują ludzie po 2 piwkach i nikt o to #!$%@? nie daje. Skoro wasz szef jest taki pobłażliwy to myślałem że u was jest tak samo.
  • 0
@sing powiem Ci szczerze, że coraz mniej akceptuje się pijaństwo na budowach. Już mało kto chce odpowiadać za takiego. U nas niestety oprócz wysłania do domu bez dniówki taki złapany na gorącym uczynku nie ponosi większych konsekwencji 'Bo mało ludzi, bo to przecież ludzie z okolicy, trzeba pomóc, ja tak nie umiem ludzi zostawić' itp.

@Niedotykalna yup, a co?
@krucafiks: Mam jednego takiego gościa, 50+, w mojej robocie.
Z jednej strony, zna zakład rafinacji, w którym robimy, tak dobrze, jak sam prezes.
Ale pracuję drugi miesiąc, a i z wcześniejszych opowieści współpracowników wiem, że jak Krzysiu pójdzie w melo, to gościa nie ma tydzień.
I nierzadko przychodzi do roboty wczorajszy, albo z zapaszkiem żubra z ust.
Oczywiście szefostwo nie ma jaj, żeby choćby formalną naganę machnąć.
Ale Ty jak nie