Wpis z mikrobloga

@maggiesstory: #feels #truestory #originalcontent #pasta #depresja
Coś bardzo ważnego dzieje się za każdym razem, kiedy decyduję się wejść na mikroblog aby przelać tu moje myśli, aby nie tłukły się tak po mojej głowie. Nie inaczej jest dzisiaj. W chwili zwątpienia, wracam tu potem i czytam wpisy z różnych okresów i przekonuję się za każdym razem, że dzień za dniem, przeszłam już długą drogę od ostatniego wpisu.
Dzień za dniem, ból za bólem, walka za walką. Ale dziś nie tylko o walce. Dziś o ludziach, którzy odsłaniają swoje twarze podczas naszej drogi po sukces. Prawdopodobnie większość z was nie będzie miało bladego pojęcia, o czym gadam, ale gdy za jakiś czas powrócę do tego wpisu powiem sobie:
#!$%@?, pisałam to w tamten cholernie parszywy dzień.

Moje poprzednie wpisy były stosunkowo długie, ale ten jeden wystarczy krótszy. Od dawna wiem, że żyję w zamkniętym kole ludzi zrobionych z ołowiu, w kole, w którym nie ma prawdziwych przyjaźni - są tylko papierowe twarze. Do tego stopnia, że zaczynam nienawidzić wszystkiego, co mnie tu otacza. Wszystkiego i wszystkich. Nie mam tu nikogo ani niczego. Poprzednio opisywałam, że moją życiową misją na ten moment jest zrealizowanie wyjazdu za ocean, o którym marzę od dawna - jestem bliżej, niż kiedykolwiek byłam.
Mówią, że
ptak jest bezpieczny w gnieździe, ale nie po to zostały mu dane skrzydła. Potencjalnie problematyczną kwestią jest jednak to, że tutaj mam "nic" które już znam - za granicą na początku też będę miała "nic" z tym, że będzie to obce. Decyzja i tak zapadła, ale co się jeszcze wydarzy na drodze do uwolnienia się stąd?
Ile jeszcze będę musiała znieść i na ile spraw zagryźć zęby?

Ile razy jeszcze zobaczę 'odczytane 10h temu' pod wiadomością, w której postanowiłam się zwierzyć przyjaciółce, gdy ta dopytuje jak mi mija dzień. Ile razy jeszcze naskoczy na mnie próżna kumpela z dzieciństwa, reagująca wyśmianiem mnie gdy informuję, że nie idę dziś na bzdurną jogę bo #!$%@? na dwa etaty, by odłożyć więcej na wyjazd. Wiecie, kumpela z dzieciństwa ma 22 lata i siedzi na garnuszku u bogatych rodziców bez pracy. Ile jeszcze będę musiała znieść zepsutej krwi, gdy inni moi znajomi mają pretensje że do nich nie przyjeżdżam, podczas gdy oni nigdy, przenigdy nie byli u mnie. A przecież mój i ich dom dzieli dokładnie taka sama odległość. Ile jeszcze razy wybałuszę ze zdumienia oczy, gdy wystawi mnie nawet kuzynostwo w sprawie pośrednio dotyczącej mojego wyjazdu.
Samotność w tłumie. I samotność po zamknięciu drzwi. Puści ludzie o ołowianych duszach.

I to wszystko dzień po tym, kiedy pod ciężarem depresji wyjście z łóżka stanowiło dla mnie niewykonalną rzecz. Od dłuższego czasu bardzo dobrze sobie radzę, jednak moim problemem są napady lęku które mogą, ale nie muszą pojawić się przy mniejszej lub większej porażce. Loteria. Przedwczoraj oblałam egzamin na prawo jazdy, tak się stresowałam, że popełniłam głupi błąd - i wtedy jebła mnie depresja i lęk. Gdy miałam wczoraj wstać do pracy, myślałam, że dostanę zawału, wypłaczę sobie oczy, wyczołgam się z tego łóżka prosto na deszcz przed domem i tam będę leżeć już do końca świata, z twarzą w błocie.
Podniosłam się i pojechałam do pracy.
Zrozumie to tylko człowiek, który był zniewolony przed sidła depresji. Tylko taka osoba zrozumie, ile to mnie #!$%@? kosztowało, abym mogła dziś napisać "
podniosłam się i pojechałam wtedy do pracy".
Jakiś czas temu, w takiej chwili rzucałam pracę i zostawałam w tym deszczu przed domem kilka tygodni, miesięcy, lat, zapadając się przez podmokłą trawę wprost do gorącego piekła.
Ale nie wczoraj. I nie dzisiaj. Nigdy więcej.
Depresjo, pokonałam cię kolejny raz. I poruszę niebo, ziemię i piekło za każdym razem, gdy spróbujesz wkraść się z powrotem, gdy zdarzy mi się porażka. Nie uda ci się. Nigdy więcej.

Sometimes you just feel tired. Feel weak.

And when you feel weak, you feel like you wanna just give up.

But you gotta search within you!

You gotta find that inner strength, pull that shit out of you, and get that motivation to
NOT give up
and
NOT_ be a quitter,
No matter how bad you wanna just fall flat on your face and collapse.

Eminem - Till I Collapse


Em, pisząc to słyszę w głowie twój głos
  • 1