Wpis z mikrobloga

Pracowałem 3 dni przy produkcji/obróbce ryb dla Pinneys(Youngs) w miejscowości Annan(Dumfries and Galloway, południowa Szkocja). Praca przez agencje rekrutacyjną Adecco, Preston branch. Na miejscu odpowiadała za nas Stafforce, która jest zaraz przy fabryce. Wyjazd busem z Preston bus station codziennie 12.30. Dojazd zajmuje bite 2 godziny, może lekko ponad(120 mil). Płacą za dojazd nmw. Zmiana 8 godzinna. Powrót również 2 godziny. Przed czy po pracy masz czas tylko by sie ubrać i zjeść. Nigdy więcej.

We wtorek przydarzyła mi się dosyć przykra sytuacja. Po skończeniu zmiany, czym prędzej popędziłem przed fabryke do busa. Ku mojemu zaskoczeniu busa nie było. Zostawił mnie w cholere i odjechał do Preston. Potrafiłem z siebie wydobyć tylko głośne, siarczyste k---a. Wróciłem do kantyny i wykonałem telefon do Stafforce (absence line) dostępny na karcie, którą się odbijasz. Oczywiście nie szans żeby ktoś odebrał o tej godzinie.

Następnie udałem się do team leaders office. Była tam jedna osoba, która po wysłuchaniu skąd przyjechałem i że bus mnie zostawił nie dawała wiary. Musieliśmy wejść do biura agencji od środka, tam już był jeden ochroniarz. Próbowali mi pomóc ponad godzine. Aż mi ochroniarz telewizor włączył żeby mi sie nie nudziło. Po półtorej godziny jeden z ochroniarzy dodzwonił się na - chyba - prywatny numer, którejś z osób z Adecco. Rozmawiając z nią próbowała mi wmówić że to jej prywatne pieniądze pójdą na bilet i potrąci mi z pensji. Zdecydowaliśmy że łaskawie zarezerwują mi bilet na pociąg do Preston. W sumie nie chce mi się więcej o tym pisać.
Spędziłem ponad 5 godzin w kanciapie dla ochroniarzy. Dwaj Szkoci, Maroon i Tim - bo tak się nazywali - pomogli mi, choć nie musieli. Herbatki, ciastka, podładowanie telefonu do 100 procent. Z Timem przegadałem reszte nocy aż do 4.40 am bo wtedy musiałem już wyjść na pociąg. Z Annan do Carlisle, z Carlisle do Preston. Dojechałem, spojrzałem na telefon, była godzina 7 am.

3 dni sie byczyłem oprócz piątku i jeszcze nie wyzdrowiałem z przeziebienia kóre po drodze musiałem złapać. W piątek przygotowałem się i udałem się do Adecco. Na wejściu zażądałem drugiej osoby jako świadka rozmowy. Zacząłem sypać terminami prawniczymi jak z rękawa - duty of care, negligence - przytoczyłem prawa pracownika i odpowiednie regulacje prawne mówiące o tym i że zwrócę się do acas jeśli nie dojdziemy teraz do porozumienia. I nagle się okazało, że to jednak nie była moja wina a kierowcy, który nie upewnił sie że ma wszystkich na pokładzie. Zresztą, podobno zmienili firme zapewniającą transport po tym wydarzeniu. Jednak zrezygnowałem z zadośćuczynienia za poniesione straty/ krzywdy. Robię kurs angielskiego level 2(c2) i w przyszłym tygodniu mam szkolenie t1&t2 ticket do pracy na drogach bo ostatnio karte cscs zrobiłem. Nie chce mi sie zaprzątać głowy kolejną rzeczą i nie chce zwracać się do żadnych firm.

Konkluzja. Znajcie swoje prawa i nie dajcie zrzucać na siebie wine. Odpowiednie artykuł i paragrafy wynikające z danych ustaw prawa pracy znajdziecie na legislation.gov.uk
#zagranico #uk #preston #szkocja #annan #pinneys #youngs #adecco #stafforce
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@abremikpl: skoro dojezdzasz z preston to dlaczego nie poszukasz sobie pracy na miejscu zamiast tracic kupe czasu na dojazd, przeciez tu jest sporo agencji, mnostwo pracy, zwlaszcza teraz przed swietami
  • Odpowiedz
  • 1
@meisje8 wracjąc do domu w dzień kiedy miałem mieć szkolenie (robiący szkolenie sie rozchorował) dostałem telefon z adecco że jest taka praca i czy reflektuję. Stwierdziłem że w sumie mogę tam popracować jakiś czas.

Jak zrobie szkolenie to będę pracował na single carriage ways wszędzie do okoła Preston.
  • Odpowiedz