Wpis z mikrobloga

"He who saw the Deep"

Tabliczka XI z opisem potopu

Wykład
Podcast
Tekst zaczynający serię
Przy okazji znalezisko na głównej... 300 wykopów, ani jednego tłumaczącego i normalnego komentarza . Nie będę się powtarzał Zecharia Sitchin to oszust nie znający nawet języka.. Czytając komentarze i samą teorię można dostać dosłownie raka, ale to główna - czego się spodziewać... .

Epos o Gilgameszu jest najstarszym znanym poematem epickim - powstał 4500 lat temu. Ludzie datują poemat na 2100 rok przed naszą erą, ale istnieją wcześniejsze wersje i nie wiadomo jak długo mówione wersje istniały, więc daty nam nie pomogą. Kompletna wersja (wraz z adnotacją/pieczęcią) pochodzi z biblioteki Aszurbanipala z VII wieku przed naszą erą. Przeto w czasach Aszurbanipala tekst już ma powiedzmy 2000 lat

Gilgamesz jest królem Uruk, ale nasz władca nie zachowuje się zbyt dobrze. Będzie to uproszczenie, ale macie dwa typy władców na Bliskim Wschodzie w tym okresie: dobrego pasterza (Gudea) oraz autokratę/imperialistę (Sargon). Gilgamesz porywa kobiety do swojego "haremu" i pobiera mężczyzn do przymusowej służby wojskowej bądź prac publicznych. Mieszkańcy Uruk skarżą się bogom. Bogini Aruru tworzy człowieka, który ma stawić czoła Gilgameszowi i naprostować go na odpowiednią ścieżkę, a ma on na imię Enkidu. Enkidu jest dzikim człowiekiem, pije wodę z rzeki na czworaka i przemierza kraj z tabunami zwierząt odziany tylko w owczą skórę – nawet nie zna języka. Pewnego dnia widzi go pasterz i jest tak przestraszony tym widokiem, że postanawia powiedzieć o tym naszemu władcy w Uruk. Gilgamesz myśli: „Hmm… nie wygląda to dobrze poślijmy do niego prostytutkę Szamhat z domu uciech Isztar i niech go trochę utemperuje”:

„Gdy on bydło przywiedzie do wodopoju, niech ona szaty z siebie zedrze, wdzięki ukaże. Skoro ujrzy, wnet zbliży się do niej. Wtedy obcym się uczyni dla dzikich zwierząt, które z nim wyrosły na jego puszczy.”

Plan zadziałał i Szamhat i Enkidu uprawiają miłość przez siedem dni i siedem nocy, aż dziw bierze, że nikt nie nazwał jeszcze żadnego leku na erekcje tymi imionami. Po upojnych nocach Enkidu czuje, że coś jest nie tak: zwierzęta uciekają od niego, zaczyna rozumieć język i staje się podatny na manipulację – traci dzikość serca i staje się człowiekiem („Porwał się Enkidu: ciało ma słabe! Nogi mu w ziemię wrosły: uszły zwierzęta! Obłaskawił się Enkidu, już nie będzie biegał jak niegdyś, zyskał za to rozum i słyszenie swoje rozszerzy”). Szamhat zabiera go do Uruk i tam spotyka się z Gilgameszem i natychmiast panowie się na siebie rzucają, ale żaden z nich nie może zwyciężyć w zapasach i tak zostają najlepszymi przyjaciółmi. Gilgamesz władca osiadłych ludzi oraz Enkidu na poły dziki człowiek, który niedawno zrozumiał człowieczeństwo.

Gilgamesz i Enkidu stają się bardzo bliskim przyjaciółmi. Wielu ludzi widzi tutaj homoseksualne podteksty, ale musimy zrozumieć kim jest Enkidu w symbolice tekstu i będzie o tym później.

Pora na przygodę. Gilgamesz i Enkidu wybierają się po drewno, ponieważ to jest towar luksusowy w tym regionie (podobnie na stepie). Przeto nasi bohaterowie docierają do cedrowego (bardzo istotne drzewo w stolarstwie) lasu, którego pilnuje potwór Humbaba. Po walce nasz duet ścina święte drzewa, ładują je na barkę i powracają do Uruk. Bogini Isztar (bogini seksu, cielesności i wojny) jest pod ogromnym wrażeniem wyczynów Gilgamesza i proponuje mu małżeństwo, ale mądry władca odmawia pomny na los jej kochanków i na dodatek trochę obraża boginię. Isztar postanawia się poskarżyć swojemu ojcu ( Enlil) i prosi go, aby zesłał na naszych bohaterów podniebnego byka, a jeżeli jej ojciec tego nie zrobi, to będzie tak głośno krzyczeć, że martwi powstaną z grobów i pożrą żywych – pierwsza wzmianka w historii literatury o zombie. Bogowie się naradzają i jako, że Gilgamesz i Enkidu ścieli święty las, zabili byka i teraz obrazili boginię, więc wypada coś zrobić i byk jest spuszczony z niebiańskich firmamentów. Jednak i podniebny byk pada w walce z naszym duetem i pewnie wszystko rozeszło by się po kościach, gdyby Enkidu nie rzucił prosto w twarz Isztar oderwanym kawałkiem mięsa z pokonanego byka (konstelacja byka z tego się wzięła). Po tym incydencie bogowie postanawiają, że któryś z tych śmiertelników musi umrzeć – los padł na Enkidu. Enkidu zapada na chorobę podczas której cierpi, majaczy, skarży się na bogów, przeklina prostytutkę która uczyniła go człowiekiem, tęskni za błogością nieświadomości, żałuje swoich czynów (cedrowych wrót Uruk – zniszczenia natury) i ma koszmarne wizje „podziemia”. Po kilku dniach ciężkiej choroby Enkidu umiera.

Gilgamesz płaczę nad zwłokami Enkidu

Następuje uroczysty pogrzeb, a opis sobie daruje. Coś złego dzieje się po śmierci Enkidu z Gilgameszem. Zaczyna zaniedbywać swoje obowiązki często przebywa na pustyni i patrzy w horyzont. Gilgamesz stracił człowieka, którego kochał najbardziej w życiu, a teraz gdy patrzy na jego martwe zwłoki nie jest w stanie uwierzyć w to, co się stało. Nie tylko dlatego, że Enkidu nigdy się do niego nie odezwie, czy nie roześmieje z żartu, ale również dlatego, że Gilgamesz nagle w oślepiającym błysku rozumie czym jest śmierć (bo śmierć zazwyczaj przydarza się innym ludziom, a nie nam samym). Powoli rośnie w nim strach przed śmiercią i pustką – obezwładniającym uczuciem, z którego narodziły się kolosalne instytucje jak religia czy idea państwa (zawsze przemoc leży u podstawy). Teraz warto spojrzeć szerzej kim jest Enkidu. Niektórzy twierdzą, że był kochankiem króla Uruk, bo opisy czułości mogą się wydać trochę zbyt cielesne. Poemat byłby opowiadany albo czytany dla mężczyzn, a mężczyźni podczas wojny (pobór do armii) spotkają się ze śmiercią swoich przyjaciół, których mogli znać całe życie. Inni też twierdzą, że to, co umiera w osobie Enkidu to błoga świadomość zwierzęca Gilgamesza, znaczy on zaczyna rozumieć, że śmierć jest prawdziwa i zaczyna wręcz odliczać czas do nieubłaganego końca. Najprościej jednak przyjąć, że umiera jego jedyny przyjaciel i zostawia go samego na tym łez padole. Przy okazji to był zamiar bogów od początku. Ukarać Gilgamesza w najgorszy możliwy sposób kiedy opuści gardę i poczuje się bezpieczny.

Król jednak się nie poddaje i postanawia wybrać się na długa podróż, aby spotkać się Utnapisztim, królem miasta Szuruppak, który przeżył potop i jest nieśmiertelny. Po perturbacjach monarchowie się spotykają i Utnapisztim opowiada swoją historię. Bogowie mieli już dosyć ludzi: mnożyli się cały czas i nieustannie hałasowali w swoich wielkich miastach, a nawet mogli zagrozić bogom… . Przeto rasa ludzka miała zostać dosłownie zmyta z powierzchni ziemi, ale bogowi Enki nie spodobał się pomysł i poradził Utnapisztimowi, aby zbudował statek i zabrał na pokład rodzinę, zwierzęta i nasiona. Po siedmiu dniach statek osiada na górze Nimusz i Utnapisztim wypuszcza ptaki, aby zobaczyć czy wrócą, jak nie, to znaczy, że wody ustąpiły i można czynić ziemie poddaną… . Przypomina Wam to pewną historię z Biblii? To nie jest wielka tajemnica, że religie zżynają od siebie jak leci. Bogom zrobiło się strasznie głupio, że zniszczyli cały dorobek i w nagrodę dali naszemu herosowi ( i jego żonie) nieśmiertelność, więc Gilgamesz nigdy nie będzie nieśmiertelny. Król Uruk jednak błaga i Utnapisztim poddaje go próbie snu, której nasz bohater oczywiście nie przechodzi – zasypia po kilku minutach. Wszyscy boją się śmierci, nikt nie boi się iść spać – poza tym ta próba ma pokazać władcy Uruk, że nie panuje nad biologią. Gilgamesz rozumie teraz, że nie ma szans i podzieli los każdego śmiertelnika czy organizmu. Utnapisztim widząc smutnego Gilgamesza zdradza mu jednak sekret, że istnieje zioło, które przywraca młodość („To zioło Urszanabi, to kwiat niezwykły, który leczy z niepokoju, człowiek może dzięki niemu życia dostąpić. Do Uruku warownego wezmę, to zioło, lud nim nakarmię i mocy doświadczę. To zioło zwie się starzec znowu młody, jak ja), ale znajduje się na dnie oceanu. Oczywiście Gilgamesz je zdobywa przywiązując kamień do swoich stóp liną, ale nie wierzy Utnapisztimowi i da zioło (może być trujące) pierwszemu mężczyźnie w Uruk Przy okazji tym ziołem mógł być mak (rośnie w polach zbóż razem chabrem). Sumerowie nazywali mak Hul Gil, co oznacza roślina przyjemności) albo konopia (przywieziona zapewne przez ludy koczownicze). Wróćmy do tekstu: „to kwiat niezwykły, który leczy z niepokoju, człowiek może dzięki niemu życia dostąpić”. Heroina i konopia (w o wiele mniejszym stopniu) otula człowieka bardzo pozytywnym uczuciem, wymazuje strach przed śmiertelnością, ból fizyczny, zaczynacie żyć w danym momencie, który się dzieje i wrzuca w introspektywny nastrój.

W tabliczce XII Gilgamesz schodzi do podziemi – profesjonalnie nazywa się to katabaza i w Odysei będziecie mieli coś takiego plus zejście Jezusa Chrystusa do piekła ma te same oznaki. W podziemiach Gilgamesz ma wizję (albo rozmawia) z Enkidu i jego przyjaciel nie ma nic dobrego do powiedzenia o śmierci i na początku nie chcę zdradzić najstarszego prawa ziemi Gilgameszowi, bo wie, że złamie to jego serce:

"Skoro tylko w ziemi otwór otworzył. Duch Enkidu z ziemi jako wiatr wyszedł. Myśmy się w objęcia wzięli, ucałowali, w smutku i westchnieniach wszczęli z sobą rozmowę.
Powiedz przyjacielu, mój miły, powiedz mi to prawo ziemi, której był ujrzał!
Nie powiem ci, przyjacielu miły, nie powiem! Gdybym ci powiedział prawo ziemi, którem bym ujrzał, siądziesz i zapłaczesz!
Niech siądę i zapłaczę.
Mój przyjacielu, otóż ciało moje, któregoś dotykał serce swe ciesząc, robak je pożera jak starą szmatę. Ciało Enkidu, któregoś dotykał serce swe ciesząc, zmieniło się w glinę, jest pełne prochu."

Enkidu mówi nam prosto z mostu jaki los nas czeka. Rozkład. Ciało rozłoży się jak stara szmata i nikt nigdy wam nie pomoże i sposób w jaki się oszukujecie nie ma znaczenia: rodzina, religia, państwo, praca, spuścizna intelektualna itd. . Bóstwa żyją sobie w świecie przedstawionym wiecznie, ale to nie jest dla śmiertelnika, to dla Pana! To samo mówi mu Szamasz: „Gilgameszu! Na co ty się porywasz? Życie, co go szukasz, nigdy nie znajdziesz.” Bogowie też mają pretensje do Gilgamesza, bo o co ci jeszcze chodzi? Nie dość, że masz okazję doświadczyć najbardziej psychodelicznej historii jaką jest życie, to jeszcze masz wąty, że umrzesz . Przy okazji żaden antyczny tekst nie robi czegoś takiego. Księga Umarłych jest praktycznie spisem pieśni i modlitw o życie wieczne. Iliada jest zamaskowaną krytyką wojny w kostiumie patriotycznym. Stary Testament to zbiór społecznych zasad, które jak spełnisz to może trafisz do lepszego miejsca. Jednak wszystkie te teksty łączy obietnica lepszego świata i życia pozagrobowego, bo tak sprzedaje się religie. Epos o Gilgameszu mówi wam jak najprawdopodobniej się to skończy, a jest to całkiem niesłychane na ten czas, bo stawia ludzi, utylitaryzm i logikę na piedestale nie wyimaginowane byty. Najdziwniejsze jest jeszcze to, że autorem eposu najprawdopodobniej był kapłan… .

Gilgamesz przynajmniej ma roślinę i wraca do domu, ale podczas popasu zrzuca ubrania i myje się w stawie. Wąż podpełza zjada zioło i natychmiastowo zrzuca skórę. Gilgamesz widzi skutek i mina mu zrzedła, bo wszystko poszło wniwecz.

„Gilgamesz tymczasem usiadł i płacze, po licu jego łzy pociekły, do przewoźnika Urszanabi rzecze w te słowa: Dla kogóż ja, Urszanabi, ręcem utrudził? Dla kogo serce me krwią się oblało ? Nie przyniosłem korzyści samemu sobie, tylko lew podziemny ma ze mnie korzyść!”

Gilgamesz przybywa do Uruk z przewoźnikiem i nagle zrozumiał całą swoją podróż. Tekst zaczyna się i kończy klamrą, co też jest wskazówką na to, że autorem jest pojedynczy człowiek nie kolektyw:

„I przybyli w gród warowny Uruku. Rzecze doń Gilgamesz, do przewoźnika, łodnikowi Urszanabi rzecze Gilgamesz: Powstań teraz, Urszanabi, wstąp a przejdź się po murach Uruku, podwaliny ich obejrzyj, sprawdź dłonią cegły. Czyliż te cegły nie są wypalone? Czyż nie kładło tych murów siedmiu mędrców? Jedna trzecia obszaru to miasto, jedna trzecia to obszar ogrodów, jedna trzecia jest pól zatapianych i ziemi, która należy do Isztar. Razem trzy części i jeszcze ich obwód ogarną warowne mury Uruku. I to takoż był trud Gilgamesza, władcy, który wszystko widział a przejrzał, widział rzeczy zakryte, wiedział tajemne, przyniósł wieści sprzed wielkiego potopu. Wyruszył Gilgamesz w daleką drogę zmęczył się ogromnie, przyszedł z powrotem. Na kamieniu wyrył powieść o trudach.”

Tak kończy się poemat. - pochwałą ludzkiego umysłu. Gilgamesz zrozumiał, że czas, który został mu dany jest jego i może wykorzystać go jak zechcę. Nie należy żyć w strachu przed nieubłaganym i korzyć się przed bóstwami. Oprócz tego król rozumie, że my jako jednostki jesteśmy śmiertelni, jak Enkidu, ale nasz kolektyw może stać się nieśmiertelny, ale nie na zasadzie wyjętej rodem ze szkółki niedzielnej dla dzieci: rewolucja neolityczna, pismo, miasta, technologia, ale również cierpienie, smutek, świadomość przemijania, to wszystko może być wieczne i sami bogowie bali się ludzi przed potopem. Pownosimy być dumni z tego, co osiągnęliśmy jako gatunek i cywilizacja, ale wciąż znajdują się ludzie, którzy twierdzą, że przeszłe pokolenia to tępe dzikusy nie potrafiące nawet wybudować wielkich architektonicznych budynków.

I być może kiedyś statek „Enkidu” dotrze do gwiazdozbioru byka, aby sprzedać bogom cios w twarz mięsem i pokazać, że zwyciężyliśmy nad strachem i przesądem… . Ale do tego jeszcze długa droga, bo wciąż wolimy wydawać pieniądze, wysiłek i produkcje na błahe i nieważne rzeczy (państwa, religie, masowy sport, ideologie polityczne) zamiast stawić czoła (dzięki technologii i zrozumieniu biologii) własnej śmierci, chorobom, bólowi czy starości. Wiele to mówi o nas współczesnych na kolektywnym poziomie i wiele mówi o głębi kultury, która stworzyła epos o Gilgameszu.

#starszezwoje - tag ze starymi grafikami, miedziorytami, rysunkami z muzeów oraz fotografiami

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historiajednejfotografii #literatura #ksiazki #gruparatowaniapoziomu #myrmekochoria
myrmekochoria - "He who saw the Deep"

Tabliczka XI z opisem potopu 

Wykład
Pod...

źródło: comment_fQII9T28GqveKVEVQUGTkKGqVANd1cJF.jpg

Pobierz
  • 12
  • Odpowiedz
"(...) wciąż wolimy wydawać pieniądze, wysiłek i produkcje na błahe i nieważne rzeczy (państwa, religie, masowy sport, ideologie polityczne) (...)"
@myrmekochoria: To wszystko jest tylko mechanizmem bezpieczeństwa naszego mózgu. Tworząc mury zasad, zwyczajów, codziennych zajęć tworzymy sobie taki fort z koców i poduszek. Wymyślamy błahe problemy, które są tylko wymówką, żeby odwrócić się od tego co ważne. Cały czas człowiek boi się śmierci i kruchości własnego istnienia. I robi wszystko co
  • Odpowiedz
@ciezka_rozkmina: Wiem, ale kiedyś jako gatunek trzeba kolektywnie dorosnąć, a jest coraz mniej czasu (zmiany klimatyczne, reakcja bakterii i insektów na owe zmiany, być może nowa forma życia w postaci sztucznej inteligencji/robotów, bębny wojny, upadający na łeb na szyję poziom intelektualny, wyimaginowane problemy wyzierające z dobrobytu). Poza tym ja mam też dobre rzeczy do powiedzenia: ogólnonarodowe wysiłki naukowe, pomoc humanitarna, kolaboracja wielu umysłów z różnych dziedzin, postęp technologiczny, który prawie może
  • Odpowiedz
@myrmekochoria: Szkoda, że do ludzi nie dociera, że zmianę trzeba zacząć od siebie. Nie da się zbudować całej cywilizacji w oparciu na kilku wybitnych jednostkach, które ciągną masę miernot za uszy. W każdym razie człowiek jest fascynującym stworzeniem, z nieodkrytym ciągle potencjałem do wielkich osiągnięć. Mam nadzieję, że nie zmarnujemy tej szansy.
  • Odpowiedz
@ciezka_rozkmina: Chociażby i dlatego wato pożyć dłużej, żeby zobaczyć jak się rzeczy ułożę, bo nigdy ciekawszych czasów nie było. A skro ma być o chłopstwie, to w przeszłości nigdy nie mielibyśmy szansy na "wyższą" (pisanie, czytanie, prosta matematyka) edukację czy nawet kontrolę nad własnym życiem
  • Odpowiedz
@myrmekochoria: Oczywiście, zgadzam się z tym. W tym momencie istnienia cywilizacji mamy najlepsze narzędzia i dostęp do wiedzy czy nawet dostęp do surowców naturalnych. Ważne, żebyśmy potrafili z tego skorzystać. To, że cywilizacja się rozwija nie znaczy, że rozwija się w dobrym kierunku. Ale to już przyszłe pokolenia ocenią.
  • Odpowiedz
@ciezka_rozkmina: To zupełnie odrealniona myśl, ale kiedyś w przyszłości mogą być "Procesy Norymberskie", ale nie zbrodniarzy, ale społeczeństwa, które zmarnowało swoją szansę, jeżeli będzie jakiś większy kataklizm i pokolenie, które nie zaznało bieżącej wody czy elektryczności może być trochę mało wyrozumiałe wobec wszelakich instytucji, gwiazd popkultury, wypracowanych zasad czy procedur - zwłaszcza jak dowiedzą się ze źródeł pisanych jak świat wyglądał i jak nic nie robiono w kierunku chociażby zapobiegania katastrof
  • Odpowiedz