Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TL:DR: Moja dziewczyna okazała się masochistką, nie wiem do końca jak sobie z tym poradzić przez brak doświadczenia z takimi osobami.
Natrafiłem na problem w swoim nowo rozpoczętym związku. Ogólnie jest fajnie, nigdy wcześniej nie poznałem osoby z którą tak dobrze się komunikuje i pomimo niskiego stażu całej relacji, czujemy się oboje jakbyśmy znali się od zawsze. Oboje jesteśmy na takim etapie że szukaliśmy osoby już na stałe, więc podchodziliśmy do siebie bardzo ostrożnie i z rezerwą. To wspaniała dziewczyna i nie chcę nic spieprzyć swoim myśleniem (jestem trochę ambiwertykiem, duuużo analizuję i myślę, ona z kolei mocna ekstrawertyczka), ale dzisiaj pojawiła się rzecz która nie daje mi teraz zasnąć. Jakiś czas temu przypadkiem podczas seksu wyszło że ona lubi ból. Nasze życie seksualne jest super, nie mam na co narzekać, ona też potrafi szczytować kilkukrotnie, ogólnie czułem się spełniony w łóżku jak nigdy. Dopóki przez przypadek nie wyszło że... no kręci ją ból i uważa że daje jej przyjemność. Dzisiaj pociągnąłem ją za język i chciałem wiedzieć co dokładnie robiła do tej pory, co ją kręci i jak to wygląda. Wcześniej mówiła o dosyć oczywistych rzeczach - szarpanie za włosy czy też klapsy. Spoko - sam lubię czasem uprawiać dziki seks, bardziej zwierzęcy i rozumiem coś takiego.
Teraz jednak okazało się, że ona robiła też inne rzeczy. W skrócie, powiedziała że dla niej nie ma granic. Gdy spytałem co takiego przykładowo robiła, to przyznała się że najbardziej hardkorową rzeczą było gdy jej eks ją prawie udusił (do momentu kiedy naprawdę myślała że umrze i nie miała opcji żeby się uwolnić). Oprócz tego dochodziło przyduszanie do utraty przytomności, bicie (ostre bicie, pięścią), szarpanie, rzucanie po pokoju i meblach. Ogólnie wgięło mnie i to konkretnie. Mówiła że z chłopakiem uczyli się robić to tak by nie zostawiać śladów, albo by siniaki były jak najmniejsze i uważać by nie robić tego na twarzy. Kumam ogólnie że ludzie mają takie fantazje, że robią pewnie i gorsze rzeczy (np ona nie cierpi narzędzi/zabawek), ale no nie umiem sobie wyobrazić siebie zdobywającego się na to by ją uderzyć... pięścią. By zadać jej ból w taki "agresywny" sposób. Co innnego ostry seks, włożenie w to wszystko większych ruchów czy siły, a co innego jednak rzucanie drugą osobą i duszenie jej.
Ogólnie powiedziała mi że wie, że nie jestem tego typu osobą którą coś takiego kręci, że zdaje sobie z tego sprawę i że kręci ją że podchodzę do seksu w intymny, sensualny sposób - podkreśliła że to jest coś w czym jestem 100x lepszy od jej wcześniejszych facetów. Że wg niej dużo łatwiej jest komuś sprawić ból i w ten sposób dać tej osobie coś "poczuć", aniżeli dać tej osobie coś poczuć przez sensualny seks gdzie uczucie nie wychodzi spod uderzenia tylko "zewsząd". No ale mimo wszystko ja też byłem w wielu związkach i wiem, że niekompatybilność seksualna istnieje, i obawiam się że to może stać się problemem w przyszłości. Jestem tego typu osobą która jeśli pyta o takie rzeczy, to dlatego że chce jak najlepiej, chce poznać fantazje drugiej osoby (bo sam je mam) by móc np poprawić wspólne życie seksualne. Ale ta odpowiedź mnie zaskoczyła kompletnie i nie wiem szczerze co na ten temat myśleć. Jestem w stanie próbować nowych rzeczy, jestem otwarty i CHCĘ być otwarty, ale tutaj no... Coś mi nie gra.
W przeszłości z innymi eks nie miałem nigdy problemów by np. "edukacyjnie" przestudiować ich wcześniejsze życie seksualne bo uważam że jesteśmy ludźmi i każdy ma swoją przeszłość seksualną. W tym momencie, po raz pierwszy pojawił mi się obraz w głowie - moja dziewczyna, jedna z najbardziej uroczych i niewinnych dziewczyn jakie znam, jest wykorzystywana, rzucana i duszona przez innego faceta. Nie chcę się tak czuć ale nic na to nie poradzę. Zdaję sobie sprawę że jest to tylko i wyłącznie mój problem, bo nie ma w tym nic złego że ma takie usposobienie, dlatego pytam o radę - jak sobie z czymś takim poradzić? Czy komukolwiek się udało partnera do czegoś takiego "przygotować"? Nie wyobrażam sobie jak mógłbym nie stracić podniecenia gdy mnie ktoś uderza...
Jak poradzić sobie z barierą mentalną w takim przypadku? Jak pisałem wyżej, niby ona mówi że jest okej, że jestem inny i to we mnie ceni, ale wiadomo - podświadomie czuję że na dłuższą metę może jej nagle zacząć czegoś brakować i skończy się to w zły sposób - czy to skokiem w bok czy po prostu frustracją. Na pewno nie chcę rezygnować z tego związku i na pewno z nią jeszcze na ten temat porozmawiam, jednak potrzebuję porad jak sobie to poukładać w głowie, jak podchodzić do takiej osoby i zrozumieć to wszystko - tak bym mógł w dojrzały sposób potem z nią porozmawiać. Z góry dzięki za pomoc. Osoby które chcą sobie porobić jaja z tematu - darujcie sobie :)
#zwiazki ##!$%@? #bdsm #masochizm #seks #kiciochpyta #rozowepaski #sex

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 11
@AnonimoweMirkoWyznania: ustal z nią granice i tyle. Powiedz jej, że możesz poddusić, strzelić liścia, załapać za włosy na przykład ale że nie uderzysz jej z pięści, nie przekroczysz granicy zagrożenia życia i tyle. Pogada - bez tego nie ma opcji, że się uda.
Pamiętaj też żeby chociaż czasami zrobić coś co jej się wyjątkowo podoba a Tobie niekoniecznie, oczywiście w granicach Waszego rozsądku i kompromisu.
Bo jak jej zacznie brakować to