Wpis z mikrobloga

Miałem dzisiaj bardzo wstydliwą sytuację, a zarazem taką, przez którą będzie mi głupio do końca życia ( ͡° ʖ̯ ͡°) ... Ale do rzeczy - jechałem dziś pociągiem bez rezerwacji. Wszystko fajnie i pięknie - myślę sobie. Pieniądze mam na pewno w portfelu, a konduktor przyjdzie i kupię, miejsca w brud, wagony prawie puste. Zobaczyłem do portfela, aby się upewnić, a tu tylko 6 zł..
Wpadłem w wewnętrzną stagnację wywołaną niepożądaną sytuacją - albo zapłacę mandat/karę, albo muszę chodzić i spytać czy mi ludzie pożyczą, a pożyczę drogą bankową. Tak więc zacząłem chodzić po kabinach z pytaniem, czy mają pożyczyć (miałem przy sobie smartfona, kartę kredytową i ostrą desperację). Jeden koleś mi powiedział, że można zakupić bilet przez aplikację w telefonie - ok. Ściągnąłem więc i zacząłem szukać. Okazało się niestety, że nie mogę kupić, bo już za późno - pociąg odjechał, a tym samym wyłączyła się ta możliwość.
Więc musiałem iść dalej, bo jak dotąd mi odmawiano. Szedłem randomo patrząc "po okładce" na wygląd ludzi. Nierzadko zdarzali się dziwnie patrzący z bluzami patriotycznymi i typowe karyny, więc takie nawet nie pytałem, gdy odmawiali wczęśniej. Starałem się przekonywać, że zwrócę pięniądze przelewem. Dopiero jak poszedłem na ostatnią kabinę, to siedziała tam samotnie Pani, na oko 30-35 lat, która zrozumiała o co mi chodzi i zaczęła szukać. Najpierw powiedziała, że ma tylko 2 zł, bo tyle tylko znalazła w portfelu - powiedziała, że musi jej starczyć na taksówkę. Zrozumiałem i nie chciałem nalegać, co oczywiście z mojej strony byłoby bardzo nieodpowiednie. Zwróciłem się więc w stronę swej kabiny w mocnym stresie, po czym lekkim truchtem pobiegła do mnie i powiedziała, że znalazła w kurtce 10 zł. Powiedziałem, że bardzo dziękuję i oddam, jeśli Pani napisze mi numer konta. Odmówiła. Poprosiłem chociaż o numer telefonu, facebook - także odmówiła.
I tutaj zaczęła się karuzela mego #!$%@?.
Przysiadłem się do jej kabiny i zacząłem namawiać do tego, abym miał informacje w celu możliwości zwróconych pożyczonych pieniędzy, bo tak byłoby mi zwyczajnie głupio (to powtarzałem, że mi głupio tak, chyba z 5 razy).
Udało mi się poprosić o imię, nazwę ulicy. Była niesamowicie sympatyczną osobą, uśmiechniętą.
Moje pytania raczej nie denerwowały, bo na każde odpowiadała z uśmiechem. Także udało mi się dowiedzieć, że jedzie na lotnisko w celu lotu do Anglii i tam pracy jako opiekunka osób starszych. Tak więc długo jej nie zobaczę w tym pociągu.
Zaproponowałem, że dam jej książkę i wracając do swojej kabiny i szukając, szedł konduktor. Udało mi się dokonać zakupu i wszystko poszło jak po maśle - tutaj lekki wygryw.
Zacząłem szukać książek których zawsze niosę na studia i ze studiów całe stertę, ale w tym czasie akurat miałem same z biblioteki. Wszystkie kupione były albo w domu albo w akademiku. Szlag.
Wróciłem więc i zaproponowałem słuchawki mówiąc, że książki nie mam. Powiedziałem, że udało się kupić i dziękuję z całego serca. Ogólnie bardzo miło mi się z nią gadało, dobrze taką osobę poznać (nie tylko przez to, że de facto pieniądze mi dała, choć naprawdę chciałem zwrócić).
Pomogłem jej wysiąść na odpowiednim przystanku i pożegnałem życząc wszystkiego dobrego i mówiąc, że "jeszcze oddam Ci te pieniądze".

Oddam, choćbym miał jechać na gapę.
#stulejacontent ##!$%@? #ciopagi #pociagi #dobrapani #dlug

Jak coś nie napiszę, to dopiszę. Pisarzem za dobrym nie jestem.
  • 5
  • Odpowiedz
@burgundu: Przez cały czas była bardzo sympatyczna. Raczej byłoby to po zachowaniu widać. Nalegałem na możliwość zwrotu - odmawiała. Nie wiedziałem już co robić, bo pożyczanie bez oddania jest nieetyczne...
  • Odpowiedz