Wpis z mikrobloga

Jako iż rozpoczynam jutro dwutygodniowy urlop zrobię podsumowanie moich 16 miesięcy na #emigracja. Będzie trochę długo ale każdy kto myśli o wyjeździe powinien przeczytać, szczególnie Ci co nie mają żadnych perspektyw na rozwój (lub przydatnych umiejętności jak ja :) ) Naszło mnie na podsumowanie ponieważ ostatni dwutygodniowy płatny urlop miałem w...grudniu 2008 roku, był to urlop z poprzedniej emigracji jak jechałem do PL na święta :) W międzyczasie w Polsce imałem się różnych prac, budowlanka (całkiem spoko praca, ale straszny alkoholizm), sklep z konsolami/grami, ochrona (zrobiłem licencje w międzyczasie jak pracowałem) i w tej ostatniej zahaczyłem się na 4.5 roku. Zaczynałem w biurowcu a po niecałych 6 miesiącach dostałem awans i zasiliłem szeregi ochrony osobistej. Byłem odpowiedzialny za ochronę posesji jednego z bogatszych ludzi w PL oraz częściowo za jego dzieci. Przez cały ten czas pracowałem na umowę zlecenie, moje 'urlopy' wyglądały tak, że zamieniałem się zmianami by miec te 5-10dni wolnego a po powrocie nadganiałem, w efekcie po urlopie byłem bardziej zajechany niż przed ( ͡ ͜ʖ ͡) Jeśli chodzi o kwestie finansowe to 2.5k netto za tego typu pracę i odpowiedzialność nie powalało, dorabiałem sobie trochę grając w pokera w międzyczasie i jakoś się to kręciło. Rozowa zarabiała 1.8k i też bez perspektyw na podwyżki mimo obietnic (10lat w jednej firmie, od sprzedaży telefonicznej po team leadera i po tylu latach takie pieniądze to jak splunięcie komuś w twarz)

Emigracje zasiliłem na początku sierpnia 2016r a różowa dołączyła 1.5miesiąca później. Start miałem ułatwiony bo zatrzymałem się u siostry w Londynie i pracę miałem od pierwszego dnia pobytu załatwioną. Kolorowo nie było bo segregacja odpadów budowlanych, co się naprzerzucałem desek, kamieni i innego gówna przez ten czas to moje, towarzystwo wesołe, choć żodyn po angielsku tam ani słowa. Po 1.5 miesiąca zgodnie z planem wraz z dziewczyną zawitaliśmy do #barnsley gdzie już w pierwszych dniach @mynameis60 wpadł do nas i udzielił nam wszelkich wskazówek gdzie można iść do pracy, podał namiary i opowiedział co poleca robić w pierwszej kolejności. Po tygodniu zaczęliśmy pracę w #asos gdzie po miesiącu ewakuowaliśmy się do #next przez agencję wraz z 3 znajomych z asosa. Jak sobie przypomnę ten okres to zastanawiam się jakim cudem tam pracowaliśmy tyle godzin, ale chyba fakt o niepewnej przyszłości sprawił, że jechaliśmy po 50-60h tygodniowo. Wtedy nie płaciłem podatku to tygodniówki wychodziły po 400-470f do ręki, dziewczyna pracowała trochę mniej ale byliśmy w stanie mieszkając na pokoju odkładać moje tygodniówki. Po miesiącu pracy w #asos kupiliśmy też pierwsze auto 2007r za 1500f, ubezpieczenie 800f i tax road 180f, pierwsza naprawa 200f. W Polsce po tylu latach pracy jeździłem autem z 2000r.

Z dniem 1 lutego zostaliśmy bez pracy. @sorek podal nam namiary gdzie rekrutowali w lutym, ale po jednodniowym szkoleniu odpuściliśmy sobie, woleliśmy po tym maratonie trochę odpocząć niż tam pracować (aczkolwiek wiem, ze mirki i inni nowo przybyli do Barnsley tam się zahaczyli i nie narzekali). Do pracy wróciliśmy w połowie marca, najpierw do Next na 2tyg bo na tyle pracy było i potem ponownie asos - tym razem na prawie 5 miesięcy po czym w sierpniu wróciliśmy do Next już tym razem bezpośrednio na kontrakt. Ja w międzyczasie myślałem o zaczęciu jeździć jako kierowca kat. C ale finalnie odpuściłem sobie ten pomysł bo ciągle w głowie siedziało mi, żeby spróbować sił ze swoją działalnością. W kwietniu również wyprowadzliśmy się z pokoju do mieszkania w bloku.

Ja w wolnych chwilach ucze się #cardetailing. Na urlopie jadę na dwudniowe szkolenie z renowacji tapicerek skórzanych i zapewne będzie to pierwsze z kilku szkoleń jakie odbędę w tematyce detailingowej. Tutaj ukłony w stronę @benzdriver bo odpowiedział już mi chyba na milion pytań związanych ze współpracą z komisami w kwestii przygotowywania aut do sprzedaży bo jest to coś o czym też myślę żeby zdobyć kasę na kolejne sprzęty/szkolenia.

Na zakończenie napiszę, że podczas tych 16mies w #uk odłożyliśmy więcej niż podczas tych całych lat pracy w PL. Życie toczy się tu spokojniej, odchodzi wiele zmartwień. Dlatego ja polecam każdemu wyjazd, szczególnie młodszym co nie wiedzą co zrobić ze swoim życiem, bo tutaj łatwiej się odnaleźć. A Ci którzy wiedzą co ze sobą zrobić - zrobią to tutaj znacznie szybciej :)
  • 35
@Lanza żeby zachęcić do emigracji powinno wystarczyć przedstawić liczby. Na minimalnej jest wyższy standard niz na minimalnej w PL. I tak jest, póki nie dochodzimy do zawodów, które można wykonywać zdalnie albo wymaga od nas dużej mobilności.
@Lanza: 7 lat w Nexcie zryloam mi banie szczegolnie 4 lata z Mariną ;) a tak powaznie to chciałem cos zmienic w swoim zyciu wrocilem do PL potem 2 lata w NL . Teraz juz 2 lata w PL praca za biurkiem za 4k takze jest spoko
Tutaj pytanie nie jest skierowane do opa: co wami kieruje ze tyle czasu siedzicie w pracy przez agencje i gownomagazyny za minimalna? Toz to cscs 17f i pomocnik gazownika za 8h dostanie 100f po podatku. Inny elektryk tak samo. Zdobywajcie NVQ i zarabiajcie. British gas non stop potrzebuje ludzi, nawet stazysta dostanie 10f/h na godzine u nich
@ibelieve: 5 lat temu tez sie cieszylem jak mi dali 7.20 na godzine, ale to wredy nawet nin nie mialem. A teraz jakos nie chce mi sie pracowac za mniej niz 4k netto
@Lanza: Polecasz wyjazd, a nie napisałeś nic o brexicie, a to kluczowa sprawa. Chyba, że sam nie wiesz co się stanie i nagle się okaże, że w 2019 nagle musisz wracać do Polski.
Obecne plany to brak prawa stałego pobytu dla osób, które mieszkają poniżej 2 lat. Czyli wiza do pracy na rok i potem wyjazd. Albo specjalizowana praca i dobre zarobki (powyżej 35k), wtedy masz prawo pobytu.
@sh2dov Pracowałem w budowlance dawniej w uk. Ie chce tam wracać na chwilę obecna.

Wynajmuje chatę bezpośrednio od landlorda. Mam kartę kredytową i buduje historie.

Co do pracy przez agencje to łapie się człowiek tego co jest po przyjeździe. Teraz pracuje na kontrakcie. Ja jako niewykwalifikowany pracownik nie wybrzydzalem na początku, w ochronę w uk tez nie chciałem iść bo już mi się nie chciało nic w tym kierunku robic. Za dużo