Wpis z mikrobloga

Nie sądzicie, że dziwaczna kolokacja "wierzący-niepraktykujący" używana przez wiele osób, to tak naprawdę oksymoron?

Bo co to oznacza dokładnie, że wierzysz w Boga, ale nie żyjesz wg jego Prawa?
Według mnie to właśnie taki pusty frazes, oznaczający że ktoś żyje w grzechu, ale na koniec dnia uspokaja sumienie myśląc, że "przecież wierzy w Boga..."

Wiara i nawrócenie to praca nad sobą i swoimi słabościami, życie zgodnie z Bogiem codziennie, zawsze i nieustannie.
Więc nie ma czegoś takiego, jak "wierzący-niepraktykujący"

Takie mam przemyślenia po wieczornych rozmowach z niewierzącymi znajomymi( ͡° ͜ʖ ͡°)

#wiara #oswiadczenie #chrzescijanstwo #przemyslenia #4konserwy
  • 41
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Powiedz mi zatem, gdzie jest Bóg, kiedy niewinne, malutkie dzieci umierają? Co mówi Biblia na ten temat? Że taka była wola boska? Oh, plisss..


@rudawuda: Uważasz, że dzieci powinny być nieśmiertelne?

A jeżeli Bóg istnieje, to te dzieci od razu, najkrótszą drogą idą do raju. Co lepsze: przeciętne 70 lat "męczarni" w niewiedzy, czy szybki lot do raju? Czy z tej perspektywy szybka śmierć dziecka nie może wyglądać jak boskie miłosierdzie?
Dalej, jeżeli Bóg istnieje, to KAŻDY, kto wierzy będzie faktycznie żył wiecznie. Wiecznie. Nieskończenie długo. Ile to w porównaniu do nawet 100 lat bólu
  • Odpowiedz
@alejandra15: A co powiesz o grupie "niewierzący, ale praktykujący"? Moim zdaniem, takich ludzi jest cała masa. Udają religijnych przed rodzicami, przed rodzina, przed swoja grupą społeczną, a często też przed samymi sobą. Nie myślą w ogóle czym jest prawdziwa wiara, nie zastanawiają się nas sensem słów księdza w kościele, tylko biorą wszystko jak ubogi w torbę. Płacą na KK, bo tak trzeba. To jest prawdziwy dramat. To przez takich ludzi
  • Odpowiedz
@alejandra15: Ja bym to ujęła inaczej - oczywiście że są ludzie wierzący i niepraktykujący żadnej religii. Jeśli ktoś wierzy w tzw. non-interventionist god, to z definicji nie uprawia żadnych obrzędów i nie obchodzi żadnych świąt. Ewentualnie robi to, ale w celach społecznych. Tak jak na przykład wielu ludzi stawia w domu choinkę na Boże Narodzenie, a w kościele bywa tylko na ślubach i pogrzebach. Nie dlatego że myślą, że w
  • Odpowiedz
@alejandra15 zazwyczaj to ludzie którzy mają w dupie Boga i nie chce im się chodzić do kościoła, ale se zostawiają taką furtkę, że jak okaże się, że Bóg jest, to będzie halo, halo, Panie Piotrze, proszę mnie wpuścić, przecież ja wierzyłem
  • Odpowiedz
Bo co to oznacza dokładnie, że wierzysz w Boga, ale nie żyjesz wg jego Prawa?

Według mnie to właśnie taki pusty frazes, oznaczający że ktoś żyje w grzechu, ale na koniec dnia uspokaja sumienie myśląc, że "przecież wierzy w Boga..."


@alejandra15: Ty myśląc Bóg, masz przed oczyma swoje rozumienie tego słowa. Ja np wierzę, że istnieje jakaś siła wyższa, której ludzie nie są w stanie pojąć, przynajmniej na tym etapie
  • Odpowiedz
@alejandra15 dokładnie do tego samego doszedłem też kiedyś, słysząc od znajomych "wierzę w Boga, a nie księży/ludzi". Istota tego stwierdzenia jest sprzeczna sama w sobie, wystarczy zastanowić się nad najważniejszym przykazaniem.
  • Odpowiedz
@alejandra15:

miałam podobne rozterki co do kapłanów i ich samozwańczej władzy i bycia "autorytetami" w wierze.

I wiesz jaka jest odpowiedź na te rozterki? Sola scriptura. Tylko Pismo.


Ale które pismo? Bo w historii powstały tysiące tekstów religijnych, wszystkie stworzone przez ludzi. Egipcjanin ryjacy hieroglify na cześć Boga Ra, był tak samo pewny swego jak ksiądz przemawiąjacy dziś z ambony.
  • Odpowiedz
Powiedz mi zatem, gdzie jest Bóg, kiedy niewinne, malutkie dzieci umierają? Co mówi Biblia na ten temat? Że taka była wola boska? Oh, plisss..


@rudawuda: Po primo, to są dyskusje które można wyjaśnić na lekcji religii w gimnazjum, secundo, to nie jest argument nad istnieniem wyższego bytu bądź nie, a jedynie czy jest taki dobry czy raczej nie.
  • Odpowiedz
@alejandra15: no ja mysle ze to bardziej chodzi o odciecie sie od Kosciola/ustalanie sobie systemu wartosci samemu w oparciu o jakies prawo naturalne co na ogol sie pokrywa z tym "prawem Bożym". Moim zdaniem mozna byc wierzacym i jednoczesnie odciac sie od tej sakralnej otoczki i zamiast sluchac i dostosowywac sie do tego co ci mowi jakis koles z ambony po prostu myslec o sobie, swoich dzialaniach, oceniac czy faktycznie
  • Odpowiedz
@alejandra15: Mogę zaakceptować, że ktoś czarował sobie te 2k lat temu i leczył. Mogę zaakceptować, że go ukrzyżowali. Mogę też zaakceptować, że jakaś istota boska przekazała przykazania ludziom.

Ale nigdy nie uwierzę, że Bóg zostawiłby swój kult swojemu nieidealnemu, chciwemu i butnemu stworzeniu jakim jest człowiek.
  • Odpowiedz