Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kiedyś myślałem że mam fobie społeczną i ogólnie jestem #!$%@? bo miałem problemy w kontaktach międzyludzkich. Zaczęło się w szkole w wieku 16-17 lat, potem na studiach w latach 20+... Po prostu przy ludziach byłem bardzo skrępowany, niepewny siebie, wiecznie zestresowany, wykonywałem raptowne gwałtowne ruchy, mocne bicie serca, ucisk w klatce piersiowej, ból brzucha, czerwony ryj i tak dalej...

Jednak byłem w błędzie. Ja mam chyba jakąś fobię na tle pracy i szkoły, studiów.

Jakoś tak w okolicach 21-22 roku zacząłem wychodzić do ludzi. Imprezy, spotkania towarzyskie. Zawsze miałem przed tym opór bo wcześniej siedziałem non stop w domu więc bałem się że nie będę miał o czym opowiadać, bo niczego w życiu nie przeżyłem. Jednak okazało się że mam bardzo dużą charyzmę gdy wychodzę z kimś na miasto. Jestem... normalny. Ludzie nazywają mnie skrajnym ekstrawertykiem bo ze znajomymi czy z nieznajomymi (często zagaduję do nowych osób, poznaję ludzi) bardzo łatwo łapię kontakt, jestem wiecznie uśmiechnięty i radosny, ciągle potrafię rozmawiać na ciekawe tematy. I co najważniejsze: nie czuję lęku, strachu, czegokolwiek.

I tutaj odnośnie tego błędu - widocznie nie jestem #!$%@?, skoro potrafię z ludźmi jakoś rozmawiać i się bawić.

Tymczasem...w pracy czuję się jak #!$%@?. Mam bardzo luźną pracę. Wręcz jestem tutaj głaskany po główce. Zarabiam dobre pieniądze, każdy jest tutaj miły i życzliwy. Nikt nie krzyczy, nie ma targetów, jest bardzo duży luz Jednak i tak ciągle w tej pracy czuję lęk i strach (praca biurowa). Mialem do HR dostarczyć jeden papierek to od 3 dni zbierałem się żeby do nich podejść, bo wiązało się to z przejściem przez open space pełnych ludzi. Jak idę zjeść do kuchni obiad z moim zespołem to ręcę mi się trzęsą, nie potrafię trafić widelcem do twarzy, jestem wręcz sparaliżowany strachem. Przy spotkaniach zespołowych to samo, ktoś mnie o coś pyta to bełkoczę ze strachu i stresu. Wiecznie czuję lęk i strach.

Nie wiem czemu się tak denerwuję bo nie mam absolutnie do tego powodu - i jestem tego świadomy. Nie wiem czy psychoterapeuta by mi pomógł bo przecież ja wiem że nie mam powodu do strachu i stresu. Czekam w kolejce do psychoterapeuty zresztą od roku.

Druga sprawa - studia. Na studiach miałem dokładnie to samo. Fakt faktem że na początku studiów słaby miałem kontakt z innymi, ale potem się to zmieniło, były imprezy, piwka, itd. ale mimo to na studiach #!$%@? mocno.

Ja nie wiem czym to jest spowodowane. Myślałem że niezręcznie czuję się przy dużej ilości osób, ale przecież kluby czy puby są całe wypełnione ludźmi i tam się czuję zajebiście. I to nie kwestia alkoholu bo na trzeźwo też jestem normalny jak się z kimś spotkam gdzieś.

Leczę się od dawna psychiatrycznie, zaburzenia depresyjno-lękowe, tylko czuję się jakbym miał dwie twarze... Jak z kimś wychodzę to jestem ultra ekstrawertykiem, w cholerę duży social skill, potworna pewność siebie. Jak jestem w pracy to jestem tego przeciwieństwem. Wręcz powiedziałbym ogromna fobia społeczna, wieczne odczuwanie lęku, wieczny stres, wieczne kołatanie serca, czerwona twarz ze stresu, itd.

Pracuję w tej pracy już od pół roku a ciągle jest tak samo jak na początku czyli duży stres. Wcale nie ma jakiejś poprawy po lekach itd. Po prostu bardzo mocno mi to komplikuje życie.

#pracbaza #korposwiat #depresja #psychiatria

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Kiedyś myślałem że mam fobie społec...

źródło: comment_Phugnbhv62t6oDg0kAGca4WsPUSbJDPq.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Miałem podobnie. Z poprzedniej trochę januszowej pracy, ale idealnej jak na swoje warunki wyleciałem, bo się za bardzo stresowałem przy obsłudze klientów. Ostatnio jednak jakby zapadka się przesunęła i mam inny stosunek. Tzn. byłem na jakiejś rekrutacji, okazało się, że do Callcenter i w tamtym momencie poczułem się oszukany i tak diametralnie się wyluzowałem i uspokoiłem, że aż miałem bekę z ludzi, którzy byli zestresowani, bo czegoś coacherka nie powiedziała,
  • Odpowiedz