Wpis z mikrobloga

Cip cirip cip ()

Środek tygodnia w wielkim mieście, dzień jak co dzień. Ja trochę już spóźniona, jadę sobie tramwajem do pracy i mam tego pecha, że trafiłam w środku na wycieczkę przedszkolaków. Z reguły mam alergię na takie przypadki i zaczynam się już gotować w środku gdy nagle staję się świadkiem takiego dialogu opiekunki z dziećmi:
- Benjamin! Iwo! Spokój tam.
- Ale proszę Pani, to Endrju się rozpycha...
I wtedy wszystkie dzieciaczki wydały z siebie pełny politowania chórek:
- ENDRJUUUUU....

Śmiechłam mocno. To był ten jedyny moment kiedy jadąc w takich warunkach nie wysiadłam z tramwaju poirytowana.
Nawet myślałam, że dzięki tym Bogu ducha winnym dzieciom, które odziedziczyły tak śmieszne imiona, mam udany dzień.

Ale... potem zdałam sobie sprawę, że zapomniałam kocyka do pracy i cały dobry nastrój legł w gruzach. ¯\_(ツ)_/¯
#dziendobry #gownowpis
  • 3