Aktywne Wpisy
szynszyla2018 +44
Tak do mnie właśnie doszło. Teraz politycy chcą zrezygnować z prac domowych dla kaszojadow w podbaza. Czyli kaszojady w wieku 13 lat będą kończyć szkołę nie nauczone pracy nad sobą z brakami w nauce. Równocześnie od lat otwiera się mnóstwo szkół wyższych prywatnych gdzie wystarczy przelew i 30 % z matury teraz do tego dołączyły uczelnie medyczne kształcące lekarzy. Więc za 15 lat będzie mnie leczył lekarz co nie ogarniał matmy na
howtobepro +571
Nic więcej nie przyszło mi do głowy w momencie, kiedy po raz pierwszy trafiłem na siłownię. Ludzie jak z komiksu o superbohaterach: dziewczyny o ciałach wyrzeźbionych niczym antyczne rzeźby, niemalże bez grama tłuszczu, o atletycznych sylwetkach, dźwigające ciężary, których jeszcze przez wiele lat treningów nie będę w stanie podnieść. Mężczyźni, przy których wyglądam śmiesznie, których obwód w bicepsie jest większy niż obwód mojego, całkiem sporego, uda. Którzy potrafią zrobić ze swoim ciałem więcej, niż kiedykolwiek mogło by mi przyjść do głowy.
Co ja tu robię..?
Jestem. Zmieniam swoje życie. Jestem tu, gdzie kiedyś byli wszyscy, których mam przed oczyma. Przyszli tutaj wcześniej, lata przede mną. I trenowali przez ten czas ciężko; dźwigali ciężary, kiedy ja kończyłem dowartościowywać się trzecim kawałkiem pizzy.
Dostajesz to, na co sobie pozwolisz, na co zapracujesz. Nie musisz mieć nie wiadomo jakiej wiary w siebie, musisz po prostu dać sobie szansę. Zaplanuj trening, idź na niego, przetrwaj pierwsze tygodnie, pierwszy ból zastanych mięśni - pokochasz to.
Niedziela. Nad drzwiami wisi drążek do podciągania i cierpliwie czeka. Nie podciagnę się jeszcze nadchwytem, jestem za słaby. Podchwytem... no, też tak sobie. Ale to kwestia czasu i moich chęci, niczego innego. W zeszłym tygodniu wskoczyłem na skrzynkę plyometryczną, mały-wielki sukces, do niedawna nie wierzyłem, że jestem w stanie to zrobić. Do niedawna nie potrafiłem zrobić poprawnie przysiadu.
Moje życie było do dupy i zmieniło się wtedy, kiedy postanowiłem dać sobie szansę. Znaleźć czas dla siebie i coś, w czym odnajdę radość. Żona, córki, dom, praca, znajomi - wszystko to mnie męczyło, dusiło i nie pozwalało odetchnąć. Dopiero, jak porządnie się zmęczyłem, jak ściągnąłem z siebie mokrą od potu koszulkę, jak smartband pokazał tętno ponad 170 uderzeń na minutę, jak nadwyreżyłem mięśnie czworogłowe i przez dwa dni schodziłem po schodach tyłem, dopiero wtedy nabrałem tlenu w płuca. Leczę się z życiowej anemii, z wielu lat zaniedbania i długa droga przede mną.
#wyjsciezpiwnicy #silownia #chudnijzwykopem #crossfit