Wpis z mikrobloga

Powiem wam szczerze, że naprawdę nie spodziewałam się tak dużego odzewu. Witam serdecznie wszystkich obserwujących tag #corobiszzzzzz i zapraszam na pierwszy oficjalny wpis ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Tak jak pisałam w poprzednim poście, mam bardzo dużo swoich obserwacji i tematów, tak dużo, że aż nie wiem od czego zacząć. Postaram się więc pisać spontanicznie i na bieżąco, co mi tam ostatnio w oko wpadło.

Wróciłam właśnie z McDonald'a. W UK wygląda on nieco inaczej w Polsce, jest trochę inne menu (moim zdaniem gorsze - mam wrażenie że na wyspach McD to taki bardzo typowy fast food, u nas "restauracja" jeśli wiecie co mam na myśli). Ja tęsknię za polskimi wrapami, kurczakburgerem i nawet niezłą w porównaniu do tutejszej ofertą śniadaniową. Ogólnie rzecz biorąc - w Polsce wygląda i smakuje to lepiej.

Za box 20 nuggestów z 4 sosami, normalny zestaw z bigmackiem, duży zestaw z jakimś nowym burgerem i dodatkowe 4 sosy śmietanowo-szczypiorkowe (polecam bardzo smaczne) zapłaciliśmy około 16 funtów. Ceny jak najbardziej zachęcające i adekwatne w przeciwieństwie do tego co oferuje się w Polsce (przynajmniej moim zdaniem).

Są "stoliki" z chusteczkami, dozownikami keczupu i sosu barbecue (tak, można brać ile się chce ( ͜͡ʖ ͡€)), sól, pieprz i tym podobne. Bardzo wygodne i dużo lepsze niż proszenie się o tę #!$%@?ą 10 ml saszetkę keczupu w polskim maku. Jest mikrofalówka do podgrzania dziecku butelki z mlekiem. Są ładne, zadbane i pachnące kibelki, aż miło załatwić swoje potrzeby ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jednak rzeczą, która moim zdaniem najbardziej odróżnia brytyjskiego McDonald'a od polskiego jest to co widzicie na obrazku - syf. Właśnie to miało być głównym tematem tego wpisu. Nie mam pojęcia, skąd to się bierze, ale Brytyjczycy są paskudnymi brudasami jeśli chodzi o takie miejsca. Dla mnie jest to zupełnie nie do pomyślenia, że jestem w takim maczku czy innym kfc (czyli bez obsługi kelnerskiej) i nie zbiorę wszystkiego na tackę, żeby grzecznie wywalić do kosza. Oczywista oczywistość, podstawy kultury i dobrego wychowania. Czasem patrząc na to, co jest na stolikach, aż mi się wierzyć nie chce, że ktoś tego nie zrobił specjalnie. Zdarza się to bardzo, bardzo często: jedzenie porozrzucane wokół, sosy rozbabrane na stołach, papierki, zabawki, kubki - wszystko wygląda jak po dobrej bibie. Trudno pomyśleć, że była tu przez chwilą miła rodzinka z dwójką dzieci. No właśnie - dzieci. Rozpieszczone do granic możliwości, drące się w niebogłosy, przeszkadzające i irytujące (i tak są lepsze niż nastolatkowie tutaj, którzy często się zachowują tak źle, niekulturalnie i bezczelnie, że brakuje mi słów). To co widziałam w Polsce nie mogę porównywać do sytuacji z młodzieżą tutaj. Patrząc na kwiat narodu Wielkiej Brytanii naprawdę można się przerazić, bo to oni za kilka lat będą pracować i zakładać rodziny. Gdybym była trochę starsza, to może bym sobie pomyślała - no cóż, wojna pokoleń, starsze musi ponarzekać na młodsze i odwrotnie, tak było, jest i będzie. Ale ja mam dopiero 21 lat.

#uk #emigracja #gownowpis
Pobierz
źródło: comment_5TsH1MBsXK8iZGrOz1tD2G7PqpYAdtdh.jpg
  • 16
@szzzzzz ach, dzieciaczki. Z Holandii mi utkwiło w pamięci jak ludzie jedli po samochodach zamiast zjeść jak człowiek przy stoliku, bo tych było od groma. Ale szybko zrozumiałem o co chodzi kiedy stałem w kolejce po moje chiliburgery .

Przypomniała mi się frustracja moich nauczycieli z podstawówki. No słuchać takich wrzasków i się nie #!$%@?ć? Nie da się, to jest po prostu za dużo decybeli. Ale nauczyciel ma lajtowo, bo może (no
@szzzzzz: Jeżeli chodzi o poziom syfu to jest z tym wielki problem. Tak jak piszesz, brakuje tu zdecydowanie podstaw kultury i dobrego wychowanie. Kiedyś rozmawiałem z jednym Anglikiem, który po prostu powiedział mi, że oni się tym nie przejmują za bardzo bo są od tego ludzie (sprzątacze i sprzątaczki), których zadaniem jest posprzątać to co zostało nasyfione i kropka. Zrozumiałem co miał na myśli jednego dnia.
Mieliśmy kiedyś nocną zmianę w
@szzzzzz: Oni tak po prostu są wychowani że takie rzeczy rzucają pod siebie. Jakiś czas temu byłam na Drury Lane na Musicalu Charlie i fabryka czekolady, było dużo dzieci i nastolatków, większość miała popcorn. To co zobaczyłam po zakończeniu było dla mnie szokujące- idąc do wyjścia dosłownie brnęłam w tym porozrzucanym popcornie, papierkach po cukierkach, opakowaniach po napojach- istny szok kulturowy.
@szzzzzz: Byłem w Maku w Camden Town w Londynie i było jak w Polsce. Restauracja nowa, sporo ludzi, bardziej brudno niż w Polsce to nie było. Menu też nie odbiegało mocno od Polskiego...było kilka nowych burgerów.
maczku


@szzzzzz: Dla Ciebie to maczek, rarytas, restauracja... W UK to chlew dla ubogich. Ja nie wiem jak ludzie sie jeszcze moga jarac tym gównem i pisać o tym per "maczek". xDDD

To tak jakby isc do noclegowni dla bezdomych i marudzic, ze smierdzi xD