Wpis z mikrobloga

@heterodewiant44: przeżyłem podobną historię, teraz jestem już co prawda ustatkowanym dorosłym, ale gdy zaczynałem, to nie miałem nic, każdy się śmiał, albo olewał. Chodziłem dwie klasy do prywatnej szkoły, bo mama nie chciała menela. Bo mama chciała jak najlepiej, nie chciała by ten blok mnie zeżarł. A dzieciaki z prywatnej szkoły potrafiły śmiać się, że mam tani plecak. Całe dzieciństwo braciszku miałem #!$%@?, a nie miałem pecha. Do trzeciej klasy poszedłem
@heterodewiant44: W dzieciństwie często mama robiła pieczone ziemniaczki, gniecione ziemniaczki, pyzy, kotlety ziemniaczane, pierogi, kopytka. Byłem zachwycony, że moja mama tak wiele dobrych rzeczy i tak dobrze gotuje. Dopiero w wieku 20 lat dotarło do mnie, że często nie było pieniędzy na lepsze jedzenie czy mięso i mama robiła dobre jedzenie z tego co było najtańsze - ziemniaczki.
@heterodewiant44: Mój brat w podbazie miał jakieś problemy z zębami, że musiał je myć po każdym posiłku, nawet w szkole, dlatego nosił z sobą szczoteczkę i pastę. Jego koledzy z klasy śmiali się, że szczoteczkę i pastę dostał z Caritasu, ale powiedzieli mu tam, że wodę musi załatwić sobie sam ( ͡° ʖ̯ ͡°)