Wpis z mikrobloga

W ramach zbierania ciekawych doświadczeń byłem(właśnie wróciłem)...
Na mszy gdzie było prawdopodobieństwo, że będzie jakiś demon wypędzany czy jak to tam nazwać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Krótka relacja:

Na początku lekki sceptycyzm, że trochę stracony czas będzie bo jednak z dojazdem(i powrotem) zajęło mi 10 h.
Dojeżdżamy a tu autokary, służby porządkowe itd. no profeska, mamy parking.

Pierwsze 1,5 h klasyczna msza, znawcą nie jestem, ale z leksza nudna, gość przez nie wiem ile minut powtarza w kółko to samo, zero jakiś tam rewelacji oratorskich. Ludzie, dosłownie przysypiają (przynajmniej w mojej "okolicy").
W sumie nie ma co opowiadać, oprócz tego, że już po niektórych ludziach widać, że hm..nazwijmy to specyficzni, bo to jakaś tam wspólnota (w sensie dalej KK), i jak dla mnie stosunkowo dużo młodych.

potem pół godziny przerwy, sprzedaż jakiś tam książek, można było bułkę za trzy zł kupić kibel zaliczyć (toi toje nawet były).
No i zaczyna się ta właściwa część.

Na początku jakieś śpiewy, ludzie rękami machają i takie tam, nie za bardo moje klimaty, wychodzi ksiądz i ....
I kurcze zaczyna się jak dla mnie jakieś długie kazanie, które można bardzo prosto streścić...

Uwaga...

Komórki to prosta droga do piekła (to nawet cytat)

i już myślałem, że ogólnie lipa i stracony czas, a tu nagle gość przechodzi do tej części na którą liczyłem

Z tyłu chyba chórek śpiewa w tle coś tam a la "duchu święty przyjdź", gość (w sensie ksiądz) zmienia intonację głosu, buduje zajebisty klimat (prawie jak w filmie) i naglę zaczyna sapać do mikrofonu, tzn. robi taki efekt wiatru, no mistrz...

I nagle

Jak gości nie odje..tzn. odwalił akcje za mną parę rzędów, zaczął się wydzierać, kaszleć, wszyscy nagle skupili się na różańcach czy tam co robili, zero patrzenia w boki, kobieta przede mną (która też widać, raczej jako osoba z zewnątrz) przerażona patrzy się do tyłu, w sumie tylko my się obracalismy, a ksiądz dalej

"wyjdź wyjdź, zwymiotuj go, i sapie do mikrofonu" gość co raz znów pokrzykuje kaszle, myślę sobie może jednak rzygnie, a może jebnięty, i zaatakuje ludzi, więc dalej pełna gotowość poczułem że serce zaczyna pompować krew jak by trzeba było się bronić, no i plus musiałem mieć kontrolę, żeby nie parskąć śmiechem bo z jednej strony poważne a z drugiej śmieszne.

tem znów tam pokrzykuje, ksiądz zaczyna nawalać łaciną... film jak nic.

No i się uciszył, ale jednak nie rzygnął, ktoś był nawet zawiedziony.

.
ok jest za późno jutro skończę (nie będzie aż takiego szału, ale i tak ciekawie).

#egzorcyzmy #religia #ciekawostki #95centyl
  • 5