Wpis z mikrobloga

@sirgorn: masz całkowitą rację.
Ja odnosiłem się do sposobu odchudzania wybranego przez op. Bez wyliczenia dziennego zapotrzebowania i liczenia spozywanych kalorii taki sposób jest mało przewidywalny. Raz, że ciężko policzyć ile spalisz kcal jeżdżąc na rowerze, dwa: nie wiesz czy po przejażdce jesteś już na deficycie czy dalej nie. (i czy przypadkiem nie jest na zbyt dużym defcycie)
Sam wiem po sobie jak takie podejście działa, bo w tym roku przejechałem
@saul: No ok. Ale nadal, jakiś efekt mimo wszystko powinien być, nieprawdaż? Jeśli jem w określony sposób i nie ćwiczę i trzymam wagę, to jedząc lepiej (tak jak dotąd minus słodycze i inne takie) i ćwicząc nie powinnam tyć
@nacpanazielonka: w idealnej rzeczywistości to co mówisz jest prawdą. Jednak imho i z mojego doświadczenia właśnie takie podejście kompletnie nie działa. Dopóki nie zaczniesz spisywać wszystkiego co zjadłaś i wypiłaś, to pewne rzeczy (zupełnie nieświadomie) pomijasz w bilansie np dziennym.
Jeśli ważysz się często to pewnie wiesz jakie są wahania nawet pomiędzy wczoraj-dzisiaj (u mnie nawet 1kg różnicy), więc żeby być bardziej obiektywny co do rezultatu należałoby wziąć średnią z tygodnia.
@nacpanazielonka: nie pamiętam teraz dokładnie, ale pewnie @saul mnie poprawi - najlepsze spalanie kalorii jest w momencie gdy nasze tętno jest na poziomie ~140 (charakterystyczna "suchość" w ustach (??)). Mam dwa 2h wyjazdy na rowerze - jeden to rodzinny wypad (40km w spokojnym tempie), średnie tętno 115 i spalone 650kcal, drugi to samotny wyjazd (pod wiatr, dużo górek etc), średnio tętno 150 i spalone 1100kcal. Pomijam fakt, że spaliłem więcej bo