Wpis z mikrobloga

@moglesznamizjednejwazy: też wolę załatwić potrzebę w domu, ale wspomniałem sobie moją sytuację, euro, mecz polska-niemcy, zjadłem straszenie ostrego kebaba, przez to nie wyczułem że jest coś z nim nie tak, oczywiście odezwał się w pracy, caly czerwony zrobiłem się spocony, dobra #!$%@? lecę, straszne sranie, bomba atomowa, biorę za telefon dzwonię do dziewczyny. RATUJ, miszkamy nie daleko, biegnie do mnie z stoperanem, dostaję telefon, jestem już pod pracą, no to przerywam,
@moglesznamizjednejwazy: Lubię, jak wchodzę do pracbazowego kibla na poranne posiedzenie. Dwie kabiny zajęte. I tak siedzą po cichutku lokatorzy tych kabin. Wyczekują, kto pierwszy wyjdzie. Że oni niby tu tylko hehe nosa wydmuchać. Wszechobecną ciszę narusza jedynie charakterystyczne tapanie palcy w ekrany telefonów. I tak wyczekują. W ciszy. Wtedy wchodzę ja, niczym komendant na posterunek. Zasiadam na tronie i w pełnej oprawie dźwiękowej robię to, po co tu przyszedłem. Wtem z
ja to za nie lubie zalatawiac tego w robocie. niby fajnie kibelek , z dala od ludzi, mozna srac ile wlezie (a raczej wylezie hehe), ale problem z podcieraniem. autentycznie moge zuzyc rolke papieru i dalej nie czuje sie za higienicznie. najlepiej w domu, mozna sie podmyc, elegancko, czysciutko.