Wpis z mikrobloga

Rzeźnik z Ceseny.

Leonardo da Vinic, Kondotier, Włochy 1480.

Papież Grzegorz XI (1329-1378) miał sporo problemów na głowie i pewnie już myślał, że gorzej być nie może. Kościół katolicki osiąga chyba w tym czasie historyczny dół, który dopiero zostanie przebity przez XVI wiek. Ogromne problemy z korupcją, walka wewnętrznych frakcji oraz niechęć "pospólstwa" do Kościoła. Nad kardynałami nie ma żadnej realnej władzy nadrzędnej i już od lat ciągną się cyrki z wyborami głowy Kościoła do tego stopnia, że papieże obrali nową stolicę (Awinion), ponieważ w Rzymie macie spore plebejskie ruchy i kardynałowie są tam bardzo ambitni i gdy tam przebywacie, to równie dobrze możecie przebywać z jadowitymi wężami. W międzyczasie we Włoszech (oczywiście coś takiego jak Włochy nie istnieje - mówimy o miastach państwach, które jawnie się nie lubią) toczy się wojna pomiędzy Bolonią i Florencją. Papież będzie starał się rozwiązać konflikt pomiędzy Kościołem a "zbuntowanymi" miastami, ale wcześniej umrze niż osiągnie swój cel i to nawet dobrze, bo o wiele gorsze wydarzenia nadejdą. Grzegorz XI powołał Roberta z Genewy na legata północnych Włoszech i miał on za zadanie zwerbować armie, które miałby walczyć z Mediolanem i Florencją. Robert postanowił zwrócić się do profesjonalistów, bo KK posiada spore sumy pieniędzy (np: Klemens VI kupił Awinion za 80 000 złotych guldenów) i wybrał słynnego najemnika Johna Hawkwooda i jego "Białą Kompanię" (koło 6000 weteranów Wojny Stuletniej i wielu innych bitew) w celu pacyfikacji "zbuntowanych" miast.

Co prowadzi nas do oblężenia Ceseny. Robert z Genewy obiecał mieszkańców, że jak otworzą bramy miasta i złożą broń, to nic im się nie stanie, bo przecież jest przedstawicielem papieża, a papież jest reprezentantem miłosiernego Boga na Ziemi. Przeto obywatele Ceseny pomyśleli, że mogą ufać legatowi. Kolosalny błąd. Robert zaraz po wkroczeniu do miasta rozkazał zabijać wszystkich ludzi jak leci bez względu na wiek czy płeć. Biała Kompania pewnie była zadowolona, bo plądrowali miasta już pewnie dziesiątki razy. Rzeź rozpoczęła się 3 lutego 1377 roku i trwała 3 dni. Zabito około 6000 ludzi, a 16 000 udało się zbiec z miasta gdy kontyngent milicji miejskiej walczył w nierównej walce. Zabito nawet 24 mnichów broniących ludzi przed ołtarzem w kościele. Rzeź odbiła się szerokim echem w Europie i wpłynęła na niektóre państwa, które wycofają swoje poparcie dla linii papieży awiniońskich. Robert z Genewy zaś otrzyma przydomek rzeźnika z Ceseny. Tak zwana "Wojna ośmiu świętych" się skończy niebawem, ale kolejny konflikt już widnieje na horyzoncie, ponieważ żaden z przyszłych papieży nie zaakceptuje wyboru konklawe tj. innego niż siebie i w narożnikach staną kolejni pretendenci do żelaznego tronu Kościoła Katolickiego, a będą nimi Klemens VII (zdobył poparcie Francji, Burgundii, Sabaudii, Szkocji, Kastylii i Aragonii) oraz Urban VI (popierany przez Niemcy, Anglię, Danię, Węgry, Skandynawię i Polskę).

Ale zaraz, zaraz? Co stało się z przebrzydłym Robertem z Genewy, który lekką ręką skazał na śmierć 6000 ludzi i zrównał z ziemią miasto? Czy czekała go jakakolwiek kara? Z rzeczywistości obecnej i historii możecie już wiedzieć, że Kościół broni swoich mocno, ale to co wydarzyło się tutaj przebija jakiekolwiek zdarzenie, o którym moglibyście słyszeć (przerzucanie z parafii do parafii, brak lustracji itd.). Robert z Genewy został papieżem (Klemens VII), o którym mogliście przeczytać zaledwie kilka zdań wyżej. Szachownica znów jest gotowa i miasta włoskie czeka kolejna wojna i rozpocznie się coś, co historycy nazywają Wielką schizmą zachodnią (1378 - 1417). Ta schizma była blisko wymazania Kościoła Katolickiego jako organizacji - trudno uwierzyć prawda? Większość zwykłych wyznawców (także arystokracja , bo wciąż trwa spór o inwestyturę) jest bardzo zirytowana tym, że duchowieństwo nie potrafi się dogadać o to, która małpa ma siedzieć na tronie Piotrowym (czasem macie 3 pretendentów), bo dla nich wielka polityka nie jest ważna, a porządek w duchowieństwie i papierach, bo tym się mniej więcej zajmują do tej pory. We Florencji wydarzyło się coś niesłychanego. Na miasto maszerowała Biała Kompania, ale przedstawiciele metropolii powiedzieli, że opłacą ich za rozejm i walkę dla nich. Hawkwood zażyczył sobie 130 000 florenów (fortuna) i miasto się zgodziło, tylko skąd pieniądze zabrać? Może od ludzi, którzy rozpętali cały ten chaos pierwotnie?

"Jednakże, w październiku 1377 roku, władze florenckie zmusiły kler do podjęcia na powrót posług religijnych, co zmusiło biskupów Florencji i Fiesole do opuszczenia terytorium republiki. Wielkie grzywny i konfiskaty dóbr hierarchów, którzy opuścili swe stanowiska, a przede wszystkim najszersza w Europie do czasów reformacji likwidacja patrymoniów kościelnych, były przypuszczalnie spowodowane koniecznością pokrycia rosnących kosztów konfliktu, bowiem wojna kosztowała Florencję już około 2,5 miliona florenów."

"Papież 31 marca 1376 roku ekskomunikował wszystkich członków władz Florencji, a miasto obłożył interdyktem, wprowadzającym zakaz prowadzenia w nim posług religijnych i zalecającym ościennym monarchiom aresztowanie i uprowadzenie w niewolę mieszkańców oraz konfiskatę ich majątków w całej Europie. Początkowo florentyńczycy, zamiast próbować przeciwstawić się interdyktowi, zaczęli organizować procesje religijne z udziałem biczowników. Wspierali także bractwa religijne, przywrócili też do działania wspólnotę Fraticellich, którzy uprzednio uznawani byli za heretyków. Zburzono gmach florenckiej inkwizycji, a Signoria zniosła restrykcje prawne nałożone na lichwę i inne praktyki zwalczane przez (nie działające już) sądy kościelne."

Była więc to otwarta rebelia wobec jednego z filarów (ekhm) feudalnego świata i gdyby później reformy nie zostały wprowadzone kto wie jaki system religijny by panował. Prawdopodobnie narodowe religie, jak w Anglii za kilkaset lat, bo werbujecie swoich ludzi na stanowiska i nie muszą składać raportów siedzibie Piotrowej plus są na Wasze skinienie czy to dyplomatyczne czy teologiczne (rozwody, sporne sprawy społeczne itd.). Jednak najlepiej na tym wszystkim wyszedł John Hawkwood, biedny syna garbarza, który prawdopodobnie miał umrzeć w kampanii we Francji, a stał się powiedzmy milionerem (posiadał kilka zamków we Włoszech) i żołnierzem rozchwytywanym przez wszystkich możnych tego czasu. Już nie licząc tego, że będzie posiadał dożywotnią pensje od Florencji.

Krótki dokument od Terryego Jonesa

#starszezwoje - tag ze starymi grafikami, miedziorytami, rysunkami z muzeów oraz fotografiami

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #sztuka #rysunek #religia #gruparatowaniapoziomu #europa #myrmekochoria
myrmekochoria - Rzeźnik z Ceseny.

Leonardo da Vinic, Kondotier, Włochy 1480.

Pa...

źródło: comment_M53Mpa2TtghdP2YZKpDBI3PTlaFQBWxb.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
@kossakov: Ja mam problem z tym, że nie wiem, jaka jest potencjalna wiedza czytelnika z okresu czy ogólnie historii, dlatego czasem może się wydawać chaotyczne, bo zakładam znajomość wiedzy, ale czasem też zbyt prostacko idę, nie tłumacząc zagadnień.
@Xardin: Hawkwood do końca życia będzie służył już Florencji. Wojna z wolna wygaśnie, ale rozpocznie się Schizma zachodnia, co w pewnym sensie jest przedłużeniem konfliktu i wielka polityka skupi się
  • Odpowiedz
@Krolowiec: Tak, oczywiście został antypapieżem, jak zwyciężył jego przeciwnik, co jest całkiem oczywiste.
@no-nejm: Nie wiem może kiedyś, ale okres bardzo ciekawy i burzliwy,gdzie stare walczy z nowym. Jedyną serią jaką piszę tutaj coś dłużej (są oczywiście inne długie teksty na różne tematy, ale to w archiwum) jest tag #ludziestepu , a oczywiście jest to o koczowniczych ludziach i ich gwałtownej roli w historii.

Pierwszy wpis
  • Odpowiedz