Wpis z mikrobloga

#podbaza #szkola
do dzisiaj z uśmiechem na ustach wspominam tę chwilę - mieliśmy mieć matmę z wredną starą suczą, zawsze dokuczała jakimiś podłymi tekstami, nie można było nawet wydmuchać nosa na jej lekcjach bo ją to obrzydzało i każdy się jej bał. siedzieliśmy już w ławkach, po chwili ona włazi, zamiast "dzień dobry" zawsze standardowe "zdejmijcie te krzesełka z tyłu..." i JEEEB na podłogę, siata frunie, torebka leci i leży rozkraczona. cisza, każdy powstrzymuje śmiech, ale nikt się nie ruszył. ktoś tam tylko jęknął próbując nie wybuchnąć śmiechem "pomóc pani?", "a nie nie... strasznie śliskie te podłogi." mogliśmy z tego zgnić dopiero na przerwie. szkoda, że sobie tego głupiego ryja nie rozwaliła :/
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach