Wpis z mikrobloga

@mardory: jeżeli ma dobry dzień (często), to robi to z grubsza sam. Poza tym od paru lat muszę go czesać co tydzień, czasami umyć dupkę albo mordkę. No i co jakiś czas zdarza mu się drobny wypadek w kuwecie, bo nie ma siły, żeby kucać dłużej niż chwilę i wtedy idzie do wanny na generalne mycie. Ogólnie większych problemów nie ma, a kot pachnie i wygląda bardzoe dobrze.
@uciekajmy: Kurde żona ma kotkę z wbitym tym samym poziomem doświadczenia. Cholera ma 20 lat i sprawnie skacze po krzesłach i stołach. Do tego złośliwa menda potrafi wymiotować kiedy chce więc nigdy nie zna się dnia ani godziny. Z przykrością czekam kiedy strzeli kopytami i będę mógł zakopać truchło na działce i posadzić krzak róży. W końcu się na coś przyda. Z głównych osiągnięć tego mam na liście:
1. Nasikanie w
@uciekajmy: Powiem tak. Byłem u dwóch weterynarzy. I obydwaj stwierdzili, że w tak zaawansowanym wieku to już wszystko może nie działać. Można jakieś kroplówki na wzmocnienie itp. Jeden stwierdził nawet, że pomimo że wyniki są słabe (wszystko na starość szwankuje). Zalecił zabranie na działkę na lato i niech się wygrzewa na słońcu w spokoju :) W sumie to dobrze, że nie chciał od razu usypiać.
@uciekajmy: Jak to w małżeństwie. Nie musi mnie lubić. Z tego względu, że to ja jej puszki kupuję z żarciem a nie ona mnie:) Z drugiej strony to zawsze ode mnie dostanie krojone drobno surowe mięso jak coś gotuję. A że głupia jest i nie ogarnia kto karmi to już inna sprawa. Dla jasności piszę o kotce a nie żonie :)