Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witajcie. Muszę się wyzalic w koncu bo juz nie daje sobie rady z tym wszystkim. Chce opowiedziec swoja historię o moim zwiazku a raczej narzeczenstwie anonimowo.
Na początek bohaterowie tej historii: rozowy 25lvl - osobowosc bardzo emocjonalna, raz agresja raz placz a kolejny raz wszystko dobrze, niebieski czyli ja 27lvl - spokojny gosc ktoremu juz od dluzszego czasu puszczaja nerwy.
Poznaliśmy sie na uczelni. Bardzo miedzy nami od razu zaiskrzylo a po jakims miesiacu zaczęliśmy ze soba byc. Na początku motyle w brzuchu wszystko ladnie pieknie ale nie moglo tak trwac caly czas. Po miesiacu od poznania zaczelismy byc ze soba i wszystko zupelnie inaczej zaczelo wygladac. Rozowy jest osoba dosc porywcza dlatego poznawajac mnie zaczela rozmawiac o bylych zwiazkach i o moim zyciu. Opowiadała rowniez o sobie, sek w tym ze nie dalo sie normalnie rozmawiac bo za wszystko co powiedzialem jej o sobie winila mnie. Ja nigdy jej nie rozliczalem z jej przeszlosci bo uwazam ze to jest chore. Ona za to potrafi robic do dzisiaj plus krytyka we wszystkim co robie z jej strony.
Prawdziwe problemy zaczęły sie jak zaczęliśmy mieszkac ze soba. Wyciagnalem ja czesciowo od jej rodziny bo ma z nia duzy problem. Jest uzalezniona od nich ze wszystkim. Kwestie finansowe, dyrygowanie zyciem itp. Na początku byla szczesliwa z tego powodu bo wklad w to tez mieli moi rodzice z ktorymi mialem dobry kontakt.
Jakis czas pozniej sie zareczylem z nia. Po zareczynach wszystko przez jakis czas bylo w porzadku, bez klotni i nerwow. Teraz wroce do tematu wspolnego mieszkania. Wyglada to nastepujaco. Rozowy dostaje od rodziny pieniadze na mieszkanie i zycie. Nigdzie nie pracuje. Ja tej pomocy od swojej rodziny nie mam gdyz wlasnie przez rozowego kontaktu z rodzina nie mam a to jest jeden z wielu problemow tej relacji ktora mi sie coraz bardziej zaczyna wydawac toksyczna . Problem z rodzina polega na tym ze ona nie chce jechac do mojej rodziny mimo ze nam obojgu pomogli. Ja sam pojechac nie moge bo bedzie awantura. Kolejnym problemem jest brak kogokolwiek znajomego, brak przyjaciol, bo jej nie pasowali. Zostalem kompletnie sam bez mozliwosci porozmawiania z kimkolwiek. Nastepny problem to klotnie. Doslownie o nic. Sa dosc czeste i dochodzi do tego ze mi doszczętnie puszczaja nerwy kiedy ona zaczyna ta klotnie. Jesli ja powiem jej prawde i mam racje to zostane zwyzywany jak najgorszy smiec. Kiedys nie raz mnie popchnela, wyrzucila w srodku nocy zamykajac drzwi do wspolnie wynajmowanego mieszkania gdzie musiałem spedzic noc az do rana na klatce schodowej. Ja sam tez nie jestem swiety bo na poczatku zwiazku dosc zamknieta osoba bylem ale otworzylem sie po chwili czasu lecz przez to wszystko nie daje rady juz bo gdy w jakikolwiek sposob probuje stworzyc atmosfere zwiazku w ktorym jest pełno milosci i ciepla ona to od siebie odpycha. Czuje ze problemem ciagle jest jej rodzina ktora ja przytlacza i przez to sie zachowuje tak a nie inaczej. Pomozcie co ja mam zrobic bo juz nie daje sobie rady z tym wszystkim.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 13
@AnonimoweMirkoWyznania: Zawijaj manatki, bo z czasem będzie tylko gorzej. Małżeństwo z kimś takim to jakaś masakra. Chłopie, nie marnuj sobie życia.
Serio, ja rozumiem uczucia, zakochanie, przywiązanie, ale żyć w takim związku jak opisujesz, to masakra.
Ja bym zwiewał. I to szybciutko.
OP: @Berethalia: w jej rodzinie nie ma patologii, jest tylko matka ktora wszystkimi dookola rzadzi. Probuje caly czas jej pomoc, wyciagnac z tego ale juz mi sil brakuje. Proponowalem nawet psychologa, dlugiej szczerej rozmowy albo inny sposob zeby uwierzyla w to wszystko ale nie jest latwo. Bardzo ja kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niej ale jednoczesnie bardzo ciezko mi jest

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis
Czuje ze problemem ciagle jest jej rodzina ktora ja przytlacza i przez to sie zachowuje tak a nie inaczej.


@AnonimoweMirkoWyznania: problemem jest ona i jej zachowania a nie jej rodzina. są ludzie, którza mają naprawdę patologiczne rodziny, a nie zachowują się tak i nie wyżywają na najbliższych
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie oszukuj się, bo sam dobrze wiesz, że to w czym tkwisz jest złe, a związek zamiast dodawać siły, wyniszcza cię. Wiadomo, ze rozstania nie są przyjemnym tematem dla zadnej ze stron, ale innego rozwiązania raczej nie masz. W jaki sposob chcesz z taka osobą budowac przyszłośc. Jak ty to widzisz? Awykonalne, powinienes to przerwac dawno temu, juz bys zapomniał.
@AnonimoweMirkoWyznania: Już @kwasnydesz ci pisał, że problemem nie jest jej rodzina, a ona sama. Nie da się zmienić drugiej osoby, kiedy ta sama tego nie chce, niewazne jak bardzo szlachetne byś miał zamiary i jak mocno byś nie próbował. To się nie uda i to nie moze sie udac. Najbardziej jej pomozesz jesli odejdziesz. Swoją drogą zdziwiłbyś się ile siły mają takie osoby, jak biegłe potrafią być w manipulacji i jak