Poznaliśmy się na tinderze (zmeczowało nas) w czwartek, 20. lipca. Pierwszy raz spotkaliśmy się w środę, 26. lipca, przyszedłem wtedy do niej do pracy pod pretekstem zdemontowania plakatu na witrynie sklepowej. Spotkanie trwało około godzinę, choć miało się wrażenie, że trwało zaledwie 5 minut. Dwa dni później kilkugodzinny spacer i pizza. W międzyczasie pisanie smsów w zasadzie non stop. Na dzień dobry, na dobranoc, etc.
W dniu wczorajszym w zamian za to, że w poniedziałek zabrałem ją na obiad to ona zabrała mnie do Tesco, zrobiliśmy zakupy, a następnie udaliśmy się do mnie. Chciała przygotować dla nas własnoręcznie obiad jako dowód wdzięczności za nasze poprzednie wyjścia (w trakcie których nalegałem i płaciłem za nas oboje). Kupiliśmy też wino. Otworzyliśmy je dopiero po 3 godzinach.
Zamysł był taki, że ugotujemy, zjemy, otworzymy wino, pogadamy, obejrzymy jakiś serial albo film i o 22 odprowadzę ją na przystanek. O 21, gdy leżeliśmy w łóżku i zadzwonił jej ojciec (mieszka chwilowo z rodzicami [25 lvl]) skłamała, że zostaje u koleżanki na noc. Mówiła to patrząc mi w oczy.
Nie spaliśmy od 6, nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Zjedliśmy śniadanie, słuchaliśmy muzyki, kochaliśmy się.
O 11 odwiozłem ją taksówką na przystanek.
Gdybym się cofnął w czasie o rok i opowiedział przeszłemu sobie ten wieczór, tamten ja popukałby się jedynie z zażenowaniem w głowę. Tymczasem nie jest to żaden wymysł, a faktyczny zapis wspomnień minionej nocy.
Odkąd wyszła nie mogę sobie znaleźć miejsca. Siedzę w pościeli i szukam jej zapachu.
Czy ta historia ma jakiś morał? Jeśli tak, to jedynie taki, że nie warto się poddawać. Po kilku nieudanych (katastrofalnych w skutkach) próbach, trafiłem na tę. Jedną.
@muchol1: @seikii: @auczak: @Eolienne: Patrząc po komentarzach pod moim wpisem można wysunąć dwa wnioski na temat dominującej części użytkowników wykopu:
- są sfrustrowani do granic, - #!$%@?ą się mega słabym poczuciem humoru
Są też użytkownicy tacy, jak Wy, którym serdecznie dziękuję. Wszystkiego dobrego, trzymajcie się:)
@nie_pamietam Wszystkiego najlepszego na nowej drodze, zauroczenie zawsze jest fajnym uczuciem. ;) Tylko... Serio 25 letnia laska musi kłamać rodzicom, że zostaje na noc u koleżanki? xD Masakra.
@alfka: Dzięki:) Tzn. ja w tym nic aż tak dziwnego nie widzę, nie jesteśmy [jeszcze] parą, a nie chciała ojca denerwować oświadczając, że zostaje na noc u kolegi [i co będzie robić? grać z nim w karty?] Mamuśka za to domyśliła się w trymiga ( ͡°͜ʖ͡°) i spytała kiedy ten kawaler zjawi się u nich na grillu. Cóż, może już niebawem
Co sie stalo z tym tagiem? Kiedys czlowiek mogl wylapac tu ciekawe informacje, dzisiaj jedyne co tu widze po wejsciu raz na tydzien to obrzucanie sie kałem przez ruskie i kijowskie boty XD #ukraina
Poznaliśmy się na tinderze (zmeczowało nas) w czwartek, 20. lipca. Pierwszy raz spotkaliśmy się w środę, 26. lipca, przyszedłem wtedy do niej do pracy pod pretekstem zdemontowania plakatu na witrynie sklepowej. Spotkanie trwało około godzinę, choć miało się wrażenie, że trwało zaledwie 5 minut. Dwa dni później kilkugodzinny spacer i pizza. W międzyczasie pisanie smsów w zasadzie non stop. Na dzień dobry, na dobranoc, etc.
W dniu wczorajszym w zamian za to, że w poniedziałek zabrałem ją na obiad to ona zabrała mnie do Tesco, zrobiliśmy zakupy, a następnie udaliśmy się do mnie. Chciała przygotować dla nas własnoręcznie obiad jako dowód wdzięczności za nasze poprzednie wyjścia (w trakcie których nalegałem i płaciłem za nas oboje). Kupiliśmy też wino. Otworzyliśmy je dopiero po 3 godzinach.
Zamysł był taki, że ugotujemy, zjemy, otworzymy wino, pogadamy, obejrzymy jakiś serial albo film i o 22 odprowadzę ją na przystanek.
O 21, gdy leżeliśmy w łóżku i zadzwonił jej ojciec (mieszka chwilowo z rodzicami [25 lvl]) skłamała, że zostaje u koleżanki na noc. Mówiła to patrząc mi w oczy.
Nie spaliśmy od 6, nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Zjedliśmy śniadanie, słuchaliśmy muzyki, kochaliśmy się.
O 11 odwiozłem ją taksówką na przystanek.
Gdybym się cofnął w czasie o rok i opowiedział przeszłemu sobie ten wieczór, tamten ja popukałby się jedynie z zażenowaniem w głowę. Tymczasem nie jest to żaden wymysł, a faktyczny zapis wspomnień minionej nocy.
Odkąd wyszła nie mogę sobie znaleźć miejsca. Siedzę w pościeli i szukam jej zapachu.
Czy ta historia ma jakiś morał?
Jeśli tak, to jedynie taki, że nie warto się poddawać.
Po kilku nieudanych (katastrofalnych w skutkach) próbach, trafiłem na tę. Jedną.
PIC REL.
Pozdrowienia i z fartem Mireczki.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
@nie_pamietam: Co ? xD
- są sfrustrowani do granic,
- #!$%@?ą się mega słabym poczuciem humoru
Są też użytkownicy tacy, jak Wy, którym serdecznie dziękuję. Wszystkiego dobrego, trzymajcie się:)
Tylko... Serio 25 letnia laska musi kłamać rodzicom, że zostaje na noc u koleżanki? xD Masakra.
Da się.