Wpis z mikrobloga

Mireczki, nie mogę usiedzieć przy komputerze, bo nogi same mi każą chodzić z żenady. Ale po kolei.

Jestem sobie na wakacjach na Fuerteventurze. Przechadzam się jak co dzień plażą z żoną, aż nagle jesteśmy świadkami następującej scenki:
Na plaży odpoczywa sobie elegancka czarnoskóra rodzina, po ich rozmowach wnioskuję, że z Francji. Mają uroczego, na oko półtora może dwuletniego synka, który siedzi z łopatką w ręce i grzebie w piachu. No i wydawałoby się, że normalna scenka. Ale nagle podchodzi do nich rodzina wąsatych Januszy Polaczków i łamanym angielskim oraz na migi pytają, czy mogą zrobić sobie fotkę z dzieckiem. Rodzice patrzą trochę zdziwieni, ale nie chcą być nieuprzejmi i zgadzają się; na co rodzinka rozsiada się dookoła dziecka wrzeszcząc w kółko "jaki słodki murzynek" itp i robi sobie zdjęcia. Podziękowali na swój sposób i poszli dalej. Usiedliśmy z żoną w pewnej odległości, aby obserwować rozwój wydarzeń a jednocześnie nie ujawniać się i co się okazuje. Kilka minut później kolejni Polacy przychodzą robić sobie fotkę z Murzynem. A zaraz następni. Za każdym razem Polacy. W godzinę naliczyliśmy jakieś 5 "wycieczek".

#!$%@?ło szanownych? Zdjęcie Afrykańczyka?

Rasizm. Zidiocenie. Uwielbiam ten kraj. Amen.

#zenada #zalesie #polacy ##!$%@? #polska #polskawruinie #wakacje #janusze #januszeturystyki
  • 6