Wpis z mikrobloga

Heja tu znowu Ada... noszkuźwadramat. #empiriarandki #bridgetjonesdlaubogich #tinder Dobra, przyznaję się bez bicia, wróciłam na tinderka, myślę a co, cztery miesiące przerwy, można sobie poszaleć. Pozmieniałam opis, że takim a takim dziękuję, że coś tam, że pierdupierdu. Ok. No to wpadło kilku.

Rozdział dziewiąty: Wielki powrót i A. jak a... dopowiecie sobie sami potem

Jakiś jeden się trafił w miarę ogarnięty, starszy o 4 lata, mocne 7,5/10, spoko, normalny, to sobie z nim gadam, ten, że spotkajmy się. No dobra, w sumie godzina mnie nie zbawi. Włożyłam nową sukienkę - w końcu jakaś okazja, żeby sobie w niej pośmigać, uczesałam się jak człowiek - ogarnęłam swoje loczki, nawet słuchajcie paznokcie pomalowałam (to akurat przypadek, nudziło mi się wczoraj). Czekam, czekam... Myślę sobie noszkuźwakolejnyagent, będę tu tak stać jak debil i klikać w telefon. 10 minut minęło, myślę sobie, jeszcze dwie i spadam.
No ale przyszedł. Kuźwa, wiem, że się nie chce czasem, ale no jak się z kimś niebieskie umawiacie to chociaż się ubierzcie normalnie, a nie jakbyście z ryb wracali. Damn it. Już wiedziałam, że będzie źle, bo od razu lawina pytań, no mów coś, co robisz. I się zniechęciłam. Grad pytań. JEBJEBJEB. I jeszcze wtrącił ,,szkoda czasu". Jakby nie można było tego na spokojnie, na luzie... ech...
Wieczna szydera, ironia, nawet się nie starał być miły, Pan wygodnicki zauważyłam. I wieczna krytyka różowych, że tyle #!$%@? randek a i tak się nie zrażają i szukają, że coś tam, że podziwia....wtf... włączyłam tryb milczenia.... Ale, znowu zagadał, opowiedz o swoich przygodach no to coś tam rzeźbię Panu, opowiadam i kurde... Coś tam mi się wymsknęło jedno brzydkie słowo, jak opowiadałam o Przygodzie z Psychologiem. A ten zaraz ,,co,co,co?" i że mu nie pasuje sposób w jaki się wyrażam. Że to jest źle odbierane. Kurde, koleś, cały czas ględzisz tylko jacy to wszyscy inni są źli, każde moje słowo poddajesz w wątpliwość, to daj mi być sobą, skoro ty możesz być sobą na 140 procent. Nie będę zgrywać wielkiej damy, bo nie jestem wielką damą, żadne ą i ę też nie jestem. Jestem normalną dziewczyną co jak trzeba przekląć to przeklina stosownie do sytuacji i kontekstu. Damn, man! Potem już mnie trochę wkurzył. Sama też piszesz do facetów? No mówię, że jak bardzo mi się podoba, to czemu nie? Ale wiesz, to jest coś nie halo, przeciętna dziewczyna zagaduje do kolesia to albo nie ma par, albo jest desperatką. Ok, no może jestem przeciętna, do modelek nie należę, racja, w 36 się nie wcisnę. Ale no mógł se facet darować tego przeciętniaka, aż mi samoocena spadła. Potem badał grunt w związku z FWB. Że jakby mu chodziło o to, to by wstawił klatę i pozamiatane, ktoś by się znalazł. No spoko. Już ogarnęłam, że Ci o to nie chodzi, ale do tematu wrócił ponownie jak się rozstawaliśmy - tak to sobie facet wykoncypował, że niby szuka laski, ale jakby co... to wiadomo. Jeszcze brakowało, żeby rzucił ,,no jak się zdecydujesz to daj znać".
Oprócz tego, sprawiał wrażenie, jakby nie miał zamiaru zainteresować mnie swoją osobą, opowiedzieć coś, normalnie, jak to ludzie gadają na randkach, tylko takie dziwne analizowanie tindera, ludzi etcerata. Ja myślałam, że jestem typem obserwatora, ale koleś mie bił na łeb. Trafił mi się zarozumiały buc, jak cholera. A że to, a że tamto, a... a idź Pan, na szczęście dopadła nas burza i było pole do odwrotu.
- No to nie będę Cię trzymał bo nie ukrywam, że nie gada mi się tak dobrze, jakbym tego chciał.
- Rozumiem. Też mam takie odczucia.
- No to cześć, miło było poznać.
- No cześć.
I jak tu się nie #!$%@?ć. Chryste Panie!
  • 82