Wpis z mikrobloga

Mireczki, przed chwila znalazlem portfel w autobusie. Dopiero co ruszył z pętli i nikt chyba nie zdażył zauważyć, że leży sobie beztrosko. W środku bylo jakieś 400zł, paragony, wizytówki, poradnie lekarskie, skierowania i dowód zapłaty za jakieś rachunki. Na tym dowodzie znalazłem adres, i cofnąłem się żeby oddać portfel.

Znalazłem odpowiedni blok, numer mieszkania, sprzadzam nazwisko przy numerku "zgadza się", więc dzwonię. Nikt nie odbiera, ale skoro poświęciłem czas to szkoda byłoby się poddawac i jechać na policję, więc dzwonię ponownie. Po dłuższej chwili słychać wredny głos jakiegoś typka. Wyskakujem na mnie z ryjem, że po im dzwonię i rzuca #!$%@?. Na hasło "przyszedłem oddać portfel" od razu zrobił sie milutki i wpuścił mnie do środka. W celu weryfikacji jak wygląda portfel i co było w środku zadałem kilka pytań, na co on bez żadnej odpowiedzi oburzony mówi, że mam mu go oddać i koniec. Poprosiłem więc o rozmowę ze straszą Panią.

Miła Pani opisała dokładnie swój portfel, a w zamian za oddanie dostałem piątaka, ale chamskie zachowanie Sebixa nadal nie pozwala mi się cieszyć z dobrego uczynku ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Pobierz B.....c - Mireczki, przed chwila znalazlem portfel w autobusie. Dopiero co ruszył z p...
źródło: comment_KKfHmtTV3T6Q8uIRtqZ9JRQafy7V4u4x.jpg
  • 81
@Bravic: Wracałem pewnego razu z pracy o 23:00, kiedy biegnącej na autobus kobiecie wypadł telefon. Podniosłem go ale nie zdążyłem jej dogonić. Wziąłem go do domu z myślą, że rano zadzwonię do któregoś z kontaktów. Godzina 24 telefon dzwoni. Odbieram. Jakiś chłop zaczyna się na mnie drzeć - oddawaj telefon #!$%@? złodzieju! Spokojnie wyjaśniłem co się stało i że poczekam jeśli ktoś go chcę teraz odebrać. Podałem adres. Usłyszałem buraczanym krzykiem
@brak: Broń Boże na policję jak już to do skrzynki na listy wrzucić - znajomy za to że zaniósł na policję to tylko kłopoty miał przesłuchania musiał się z 3 razy stawiać bo coś w portfelu brakowało, powiedział mi żeby wiedział że tak będzie to z miejsca by go wypieprzył do kibla.
@Bravic: jakis czas temu ktos tu wlasnie opisywal swoja historie, jak znalazl portfel z dokumentami, oddal wlascicielowi, a ten oskrazyl go o kradziez gotowki. Spedzil caly dzien na komendzie, niepotrzebny stres, stracony czas.
Mój portfel kiedyś znalazł przedszkolak przed blokiem. (Sam wygląd portfela był dość "dziecięcy - kolorowy w misie czy coś - czasy LO). W portfelu poza legitymacją szkolną miałam pieniądze na stancje - co najmniej 200zł. Duża kwota dla mnie w tamtych czasach
Zanim doszło do oddania, do mieszkania zapukała babcia dziecka upewniając się czy ja to ja i umówiłyśmy się na odzyskanie zguby kilka godzin później (albo na następny dzień - nie
@Bravic: ta historia to kolejny dowód żeby w bantustanowni lepiej ciągle być sk..synem, bo jest to w każdym aspekcie bardziej opłacalne. Dostajesz hajs za nic, nigdzie nie musisz iść, nie musisz wysłuchiwać obelg jakiegoś #!$%@?ńca żeby potem "w nagrodę" dostać piontaka ;)
Ja zgubiłem portfel 2x i za kazdym razem miałem odesłany pocztą z dokumentami ale wyczyszczony z hajsu.
Ty tez tak rób. Sumienie czyste, znaleźne jest, a poszkodowany odzyska dokumenty