Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Prośba o radę...

Ja- 28 lvl, mieszkający w stolicy, raczej #przegryw . Za sobą 3 nieudane poważne związki, 3 razy friendzone. Na chwilę obecną pracuję nad sobą mocno- dieta, sport, coraz to nowe wyjścia do ludzi... Efekty są ale daleko im do spektakularnych. Na szczęście daleko mi już do syndromu nice guy.

Do niedawna spotykałem się z bardzo atrakcyjnym różowym. Miałem wręcz wrażenie, że to ona się za mną ugania (a takie uczucie to dla mnie wciąż nowość) Wszystko ładnie pięknie, pierwsze wspominki o próbie zamieszkania razem, poznawanie wzajemnie swoich rodzin.. Aż tu nagle #bolecnaboku

#!$%@? z tym, Uodporniłem się już na takie akcje, jest przykro ale rozpaczać nie zamierzam. Problem w tym, że 2 września moja bardzo bliska kuzynka, osoba z którą się niemal wychowywałem wychodzi za mąż- a ja oczywiście na fali huraoptymizmu (w końcu miałem fajnego różowego) od razu zapewniłem wszystkich dookoła, że się pojawimy.

Nie wiem co zrobić. Z ex różowym nie chcę mieć nic do czynienia, nie mam ciekawych koleżanek z którymi mógłbym pójść a akcje typu #tinder odpadają bo nie chcę tego raka. W sumie nie mam już ochoty na pajacowanie i poznawanie kolejnych różowych pasków w celu relacji damksko- męskich.
Od zawsze unikałem tego typu imprez jak ognia a tym razem chciałem iść aby odkreślić tym moje wyjście z przegrywu i świetnie się bawić. No i cały misterny plan w #!$%@?...

Myślę, że albo nie pójdę (i tak jak zawsze wyjdę w oczach rodziny na wiecznego przegrywa) albo będę skłonny zapłacić atrakcyjnej cichodajce żeby się ze mną pokazała (wszystko po to aby uciąć coraz to głośniejsze naciskanie na mnie, że wciąż sam...)

Boję się tylko, że młoda diva może wyciąć mi przykry numer na weselu i dopiero wtedy będzie wstyd...

Co zrobić? Nie iść? Iść z młodą divą? Może jeszcze inaczej?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling

Co z weselem?

  • Nie iść. Zostać w domu. 57.9% (66)
  • Zapłacić ładnej damie za towarzystwo. 42.1% (48)

Oddanych głosów: 114

  • 23
  • Odpowiedz
OP: No właśnie wolałbym uniknąć pojawiania się tam sam. Nie chce mi się spędzać kilku godzin pod ostrzałem głupich spojrzeń bliższej rodziny albo słuchać klasyka- my w Twoim wieku bla bla bla....

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: dope
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: zawsze mozesz podpytac kuzynke - byc moze beda jakies dziewczyny same? :)
Na moim weselu bylo 11 osob bez pary, pousadzalismy ich naprzemiennie i wszyscy sie dobrze bawili.

Lepiej isc samemu i nawet pogadac z rodziną, potanczyc z kuzynkami/ciotkami niz brac kogos na sile.
  • Odpowiedz
@agaja poznałam tak mojego męża. Przyszłam na wesele sama, on też przyszedł sam, no to wyszliśmy juz razem ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie wiem czemu ludzie tak strasznie się wstydzą, że woleliby zapłacić choćby i dziwce za towarzystwo niż mieć okazję poznać kogoś albo nawet pobawić się bez marudzenia różowego za uchem.
  • Odpowiedz
@agaja: no już miałem iść w sobotę na wesele z taką myślą. Okazało się że sam idzie sąsiad i ja ( ͡° ʖ̯ ͡°) zrezygnowałem bo doszedłem do wniosku, że wesele można odpuścić a napić w takim towarzystwie to zawsze się można...
  • Odpowiedz
GłuchaAzjatka: Do osób proponujących mi wyjście samemu- poza upierdliwym gadaniem rodziny (które jest u nich już regularne- słucham ich tekstów na temat związków za każdym razem gdy się widzimy) nie czuję w sobie tej pewności siebie, na tak dużych imprezach. Wyjście na miasto, na festyn, nad Wisłę ze znajomymi to co innego. Jest duże ryzyko, że nie znajdę wspólnego języka z innymi singlami na weselu i będę stał gdzieś w kącie.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: ale sie spinasz. Czemu nie mozesz isc sam? Moj kuzyn lvl Twoj poszedl sam na wesele mojego brata. Nie mial aktualnie nikogo, a chcial przyjsc i sie dobrze bawil.
Gdzie dokladnie to wesele? Jak stolica to moge isc z Toba. Lubie wesela ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
OP: To, że miałem 3 związki o niczym nie świadczy- tylko jeden z nich był szczęśliwy i tylko w nim to ja zadecydowałem o jego końcu. Pozostałe...zawsze zostawałem porzucony jak pies a nawet robiłem za betabankomat... Dlatego tak usilnie staram się teraz zmienić żeby więcej się w tym nie męczyć.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: dope
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Wspolczuje Ci, bo faktycznie w kiepskich momencie zaistniala taka a nie inna sytuacja.
Rodzina to patusy. Nie radze sie przejmowac. Chociaz wiem,ze bardzo trudno. Serio zadne kolezanki nie maja szans? Przeciez to tylko wyjscie na wesele. Powiedz, ze free impra, free zarcie i dobre towarzystwo. Jakas sie zgodzi. Nie wszyscy maja nawalone planow na weekend.
  • Odpowiedz