Wpis z mikrobloga

@lohmeyer: Jak taki antyszczepionkowiec może przeanalizować informację, skoro nie wie nic o jej pochodzeniu? Taka analiza może polegać tylko na jednym: przepuszczeniu informacji przez filtr "czy jest to zgodne z moimi wyobrażeniami o świecie".

Najśmieszniejsze jest to, że ta sama informacja, powtórzona słowo w słowo, ale opatrzona w podpis .edu zostałaby przyjęta jako informacja lepsza.


Tak się składa, że ludzkość posiadła tyle informacji na każdy temat, zbadała tyle dziedzin tak dogłębnie,
@BratJuzew: A jakie znaczenie ma pochodzenie informacji przy jej analizie i stwierdzeniu jej prawdziwości lub fałszywości? Prawda jest prawdą bez względu na to czy wygłosił ją ksiądz podczas mszy czy wódz III Rzeszy na zjeździe partyjnym.

Jak odróżnisz "prawdziwe" autorytety od tych "nieprawdziwych" skoro nie weryfikujesz prawdziwości podanych przez nich informacji? Poprzez autorytet opinii publicznej lub może właśnie własne wyobrażenia o świecie? Dla mnie źródło nie istnieje w kontekście informacji. Jeżeli
Dla mnie źródło nie istnieje w kontekście informacji.

Jeżeli istnieją 2 sprzeczne ze sobą teorie to za prawdziwą uznaje tą, która jest w świetle przytoczonych danych i argumentów bardziej prawdopodobna


@lohmeyer:
Wytłumacz mi, skąd będziesz miał przytoczone dane i argumenty, jeśli nie ze źródła? Mam wrażenie, że mówisz o tym samym, tylko z jakiegoś powodu nie chcesz nazywać tego źródłem.
Przy czym jedno musisz mi wytłumaczyć - w jaki sposób spróbujesz
@lohmeyer:

A jakie znaczenie ma pochodzenie informacji przy jej analizie i stwierdzeniu jej prawdziwości lub fałszywości? Prawda jest prawdą bez względu na to czy wygłosił ją ksiądz podczas mszy czy wódz III Rzeszy na zjeździe partyjnym.


Ok. Zakładamy jednak, że chodzi o informację na tematy nieco bardziej skomplikowane i mniej oczywiste niż stwierdzenie, że niebo jest czerwone, a morze suche. Laik nie ma szans na samodzielnie zweryfikować informacji medycznych, fizjologicznych, biologicznych