Wpis z mikrobloga

O uniknięciu bankructwa i zmianie strategii przez firmę LEGO słów kilka:

Kolejny wpis zdecydowanie nie dla tych co to tl;dr, ALE tym razem dla was też coś mam :P


Jest to baaardzo skrótowy opis sytuacji w jakiej znalazła się firma LEGO kilkanaście lat temu. Pominąłem tutaj masę szczegółów, które nie są aż tak ważne dla całej historii. Może kiedyś popełnię kilka mniejszych, bardziej szczegółowych opisów…

Pod tą ścianą tekstu wrzucam kilka obrazków, bo mikroblog nie pozwala na przeplatanie tekstu zdjęciami ;)

Zacznijmy może od tego jak bardzo sekcje zarządzania produkcją i sprzedażą nie miały kontaktu z rzeczywistością :)

Między 1999 a 2003 rokiem firma stanęła przed wizją bankructwa. Postaram się pokrótce (taaa… w momencie gdy to pisałem naprawdę tak miało być!) napisać co sprawiło że prawie sięgnęła dna oraz jak od tego dna się odbiła.
W tamtych czasach TLG (będę używał tego skrótu zamiennie z LEGO – The LEGO Group) nie miało pojęcia jak bardzo koszty produkcji elementów wchodzących w skład zestawu różnią się od cen sprzedaży gotowego produktu. Najlepszym przykładem są dwa elementy – micro motor (bardzo fajny element nawiasem mówiąc) oraz elementy światłowodów (fiber optics, które właściwie były przezroczystymi przewodami, podłączanymi do większego klocka z czerwonym światełkiem LED). Koszt wyprodukowania tych elementów przewyższał wartość całego zestawu, w którym się znajdowały (na przykład 6979). Innymi słowy – do każdego takiego zestawu LEGO dokładało.

A skoro jesteśmy już przy zestawach które były porażką, trochę ich było:

ZNAP:
Kojarzycie K’nex? http://www.knex.com/ TLG też kojarzyło i postanowiło zrobić swój odpowiednik tych, hmm, klocków. Efektem tych starań było stworzenie potworków zebranych pod wspólnym szyldem ZNAP. Dlaczego potworków?
Przede wszystkim wyprodukowano ponad 20 elementów https://www.bricklink.com/catalogList.asp?catType=P&catString=152 specjalnie dla tego systemu (a o produkcji zbędnych elementów jeszcze tutaj wspomnę), które nie przypominały w niczym standardowych klocków, za to były bardzo podobne do K’nexów. Łącznie powstało 20 zestawów (13 w 1998 i 7 w 1999 roku) https://www.bricklink.com/catalogList.asp?catType=S&catString=152 przy tworzeniu drugiego rzutu wspomagano się elementami ze zwykłej serii Technic (takimi jak osie i koła). ZNAP okazał się totalną porażką, nie będąc w stanie dorównać produktom K’nex. I tak jak szybko się pojawił, tak szybko znikł z rynku. Na całe szczęście. Aczkolwiek nie była to najgorsza seria LEGO.

Ten tytuł dzierży niepodzielnie GALIDOR.
ZNAPy pozwoliłem sobie nazwać potworkami, przez co na to coś mi brakuje słowa ;) W dużym skrócie GALIDOR, wzorowany na postaciach z serialu dla dzieci (którego produkcję fundowało częściowo TLG) miał być konkurencją (a raczej wpisać się w ówczesny boom na takie zabawki) dla zabawek pokroju Action Mana, czyli ruchomych figurek z bajerami. No i ktoś wymyślił że największym bajerem w tej serii mają być odłączane kończyny (głowa też. Serio), które można przekładać między różnymi postaciami, nazywając to glinczowaniem (do tej pory pamiętam to słowo z katalogu, po angielsku było glinching).

Tak…

Powstało 20 „zestawów”: https://brickset.com/sets/theme-Galidor ,wliczając w to małe figurki promocyjne. To najgorzej sprzedająca się seria w historii. I mimo tego TLG się niczego nie nauczyło i postanowili podobny numer zrobić po paru latach z zestawami na bazie serialu BEN 10: https://brickset.com/sets/theme-Ben-10-Alien-Force – też sprzedawały się słabo. Ale wracając jeszcze do samego Galidora:

To że ta seria tak bardzo odbiegała wyglądem od pozostałych było zamierzone. Osoby odpowiedzialne za tę serię były świadome że Galidor (wygląd, sposób składania figurek, to że praktycznie nie wygląda jak klocki) wiąże się z dużym ryzykiem. Jednak zachęceni sukcesem serii Bionicle (o której niżej) brnęli w to dalej. A na końcu czekała katastrofa :)
W dużym skrócie – figurki były testowane na grupach fokusowych (jak to ładnie brzmi…) i zwłaszcza wśród chłopców cieszyły się zainteresowaniem. Jednak serial który miał napędzać sprzedaż stał się gwoździem do trumny serii Galidor. Jeden z projektantów powiedział w wywiadzie, że gdy (projektanci) zobaczyli pierwszy odcinek to stwierdzili że serial jest okropny i był zniesmaczony wyglądem całości :D

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że głównodowodzący sekcją LEGO w Ameryce był tak pewien sukcesu Galidora, że kazał analitykom zwiększyć potencjalny sukces serii w ich prognozach. Jak spadać z konia, to z wysokiego? :D
Po tym jak serial zdechł, sprzedawcy mieli problem z pozbyciem się zabawek z serii Galidor, przez co trafiły na masowe przeceny. Po wszystkim osoba odpowiedzialna za dopuszczenie tej serii do produkcji stwierdziła, że zastanawia się dlaczego nie uwalili tego projektu na samym początku :)

PRIMO
Miała to być seria dla dzieci, dla których Duplo było za małe (a jest to seria dla dzieci w wieku 1-5 lat). https://brickset.com/sets/theme-Primo Tak więc stworzono elementy większe od klocków Duplo, niepasujące tym samym do pozostałych elementów. Powód zmiany rozmiary był prosty – większe klocki trudniej połknąć :) Po pewnym czasie Primo przekształciło się w LEGO Baby: https://brickset.com/sets/theme-Baby
Wycofano je ostatecznie w 2005 roku, nie widząc perspektyw w tej niszy na rynku zabawek.

SCALA
W dużym skrócie – lalki Barbie w świecie LEGO :)

Sama nazwa zaistniała w świecie LEGO po raz pierwszy w 1979 (tak, to nie pomyłka) roku, by zniknąć w 1980. Było to kilka zestawów pozwalających na robienie „biżuterii” z klocków. Scala która pojawiła się w 1997 roku była serią adresowaną do dziewczynek, skupiająca się na figurkach o ludzkich proporcjach, które można było ubierać i doposażyć w różne akcesoria. Z normalnymi klockami miało to tyle wspólnego, że korzystało z niektórych elementów z serii System (ale zestawy z lat 1997-1998 miały kwiatki zamiast kropek z logiem LEGO, a dokładniej zamiast kwadratu 2x2 uformowanego z czterech kropek miały kwiatka). Łącznie powstało 66 zestawów, wliczając w to paczki akcesoriów typu ciuchy, akcesoria, zwierzęta itd.
https://brickset.com/sets/theme-Scala
Seria mocno korzystała z tekstyliów (na ubrania dla figurek) oraz… gąbki, z której formowano różne kształty, takie jak legowisko dla psa, albo krzaki.

Próby wprowadzenia tych serii wiążą się z bardzo nieprzemyślaną decyzję o przymusowym wysłaniu na emeryturę doświadczonych projektantów, którzy projektowali zestawy w latach 70, 80 i 90. Ich miejsce zajęli „młodzi zdolni”, a dokładniej 30 ludzi, którzy byli absolwentami najlepszych szkół projektowania z Europy. I niestety, mimo bycia wspaniałymi projektantami, wiedzieli mało na temat projektowania zabawek i jeszcze mniej na temat budowania z klocków LEGO. To właśnie im „zawdzięczamy” Galidora, Scalę, Primo i Znapa :)

Obecnie TLG trzyma się określonej liczby elementów będących w produkcji (kilka tysięcy, wliczamy w to wariacje kolorystyczne poszczególnych elementów oraz wersje z nadrukami), aby ułatwić logistykę. W tamtych czasach nikt na takie drobnostki nie zwracał uwagi i liczba elementów w użyciu wzrosła gwałtownie z 6000 do 12000(!). Spowodowało to znaczące problemy na linii zaopatrzenia i magazynowania oraz znaczny rozrost infrastruktury (i tym samym kosztów) bez widocznego zysku ze sprzedaży.

Skoro dobiliśmy do dna, czas się od niego odbić. A w jaki sposób? Bionicle i Star Wars :)

W tamtych czasach to właśnie te dwie serie sprawiły że TLG nie zbankrutowało. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności seria Bionicle, będąca tworem własnym firmy LEGO, została ciepło przyjęta przez rynek i sukcesywnie zwiększała sprzedaż. Pozwolę sobie tutaj zacytować opis z Wikipedii:
Pierwszy pomysł Bionicle pojawił się w LEGO pod koniec lat 90-tych, jako próba stworzenia serii opierającej się na bardziej złożonej fabule, bez restrykcyjnych opłat licencyjnych, jak to miało miejsce w przypadku przynoszącej ogromny sukces serii LEGO Star Wars. Bionicle było zbliżone do dwóch poprzednich serii LEGO Technic - Slizer (w Stanach Zjednoczonych znanej jako "Throwbots") i RoboRiders. Obie te serie opierały się na nawiązujących do elementów środowiska figurkach akcji z różnymi funkcjami, plastikowymi kanistrami, kolekcjonerskimi częściami i motywem rywalizacji. Seria Slizer po części bazowała na systemie stawów kulowych, który odegrał później ważną rolę w Bionicle. W RoboRiders pojawił się obecny w Bionicle motyw walki dobra ze złem (który polegał na walce robotów-pojazdów ze złym wirusem) oraz nawiązująca do serii gra internetowa, do której specjalne kody można było znaleźć na opakowaniach zestawów. Zarówno w serii Slizer jak i RoboRiders pojawiły się kombinery, które mogły zostać zbudowane po połączeniu części z poszczególnych zestawów razem; motyw ten był później kontynuowany w Bionicle.
https://brickset.com/sets/theme-Bionicle

Nawiasem mówiąc, Bionicle przyczyniło się do upadku Galidora, ponieważ było w zasadzie tym samym – ruchomymi figurkami. Przy czym pojawiło się rok wcześniej, bardziej przypominało klocki (ruch ramion można było wymusić kręcąc pokrętłem połączonym z kołami zębatymi - sympatyczny bajer) oraz zadomowiło się na rynku na tyle, że dzieci wolały właśnie tę serię, a nie jakieś dziwaczne galidory. No i jakby nie patrzeć na każdym pudełku – kanistrze był napis LEGO Technic ;)

A co do Star Wars – historia jest dłuższa…

Pomysł na stworzenie serii klocków na licencji Lucasa pojawił się w 1997 roku – na dwa lata przed planowaną premierą Mrocznego Widma. Zaproponował ją Peter Eio, szef amerykańskiego oddziału TLG. Zestawy miały być gotowe na premierę filmu. I o ile po stronie Lucasa wszyscy byli chętni (i długo na możliwość współpracy z TLG czekali) tak po stronie duńskiej… niekoniecznie.
Powód był prosty – przez wszystkie lata TLG udawało się odnosić sukces rok po roku, z każdą serią. Firma nie potrzebowała do tego licencji, współpracy z innymi firmami itd, ponieważ ich serie z pociągami, zamkami, statkami kosmicznymi ciągle cieszyły się powodzeniem. Dlatego będąc praktycznie samowystarczalnym pod kątem pomysłów , nie chciano wchodzić we współpracę z innymi firmami, nawet jeśli jedną z nich był Lucasfilm. Eio podsumował to podejście w wywiadzie jako myślenie w jeden sposób: „Zrobimy to sami, zrobimy to lepiej”.

Pomijając to podejście, pozostawał kolejny problem – wprowadzenie modeli i postaci ze świata SW oznaczało również wprowadzenie do świata LEGO krążowników bojowych, droidów – asasynów i masę innego starwarsowego uzbrojenia – co kłóciło się z jedną z głównych zasad firmy: nie pokazywać wojny jako zabawy. Na pewnym etapie zarząd argumentował to podejście tym że już w samej nazwie Star Wars jest wojna.
Sam Eio, mając informacje o rynku amerykańskim, który gwałtownie zaczął bazować na licencjach, robił wszystko aby TLG w końcu dołączyło do tej gry, w której znane marki gwałtownie napędzają sprzedaż. A co napędzi sprzedaż lepiej niż Gwiezdne Wojny? :) Po przeprowadzeniu ankiet wśród rodziców (którzy pozytywnie wypowiadali się o pojawieniu się zestawów SW) oraz daniu zielonego światła (mimo sprzeciwu kilku osób w zarządzie!) przez zarządzającego wtedy firmą Kjeld Kirka Kristiansena (który sam był wielkim fanem SW) rozpoczęto produkcję zestawów. Które nawiasem mówiąc były paskudne :) Ale marka zrobiła swoje, a premiera serii miała miejsce w tym samym czasie co Mroczne Widmo. Zestawy SW były w tamtym czasie odpowiedzialne za ponad 1/6 całkowitej sprzedaży TLG.

https://brickset.com/sets/theme-Star-Wars

Ale nawet to nie wystarczyło by w dalszej perspektywie wyjść na prostą. W 2004 roku stery firmy przejął Jorgen Vig Knudstorp i zaczął od razu zmieniać sposób w jaki była prowadzona firma.
Przede wszystkim ilość elementów w produkcji została zmniejszona o połowę, z powrotem do 6000. Obecnie jest to większa liczba, ale nadal poniżej tych 12000 z okolic 2003 roku. Firma przeanalizowała koszty produkcji i przeprowadziła reorganizację swoich struktur. Podczas projektowania zestawów zaczęto uwzględniać koszt ich produkcji (rychło w czas :D ). Skoncentrowano się również na głównym celu firmy – produkcji zestawów klocków. Inne oddziały, jak nieprzynoszące zysków LEGO Computer Games zostało zamknięte (na gruzach tego oddziału powstało Traveller’s Tales, które nie dość że robi gry na licencji LEGO, to jeszcze pozwala obu firmom zarabiać na tym :D )

Po wstępnym wyprowadzeniu firmy na prostą postanowiono dać szansę fanom LEGO, którzy w przeciwieństwie do „młodych zdolnych” wiedzą na czym polega budowanie z klocków. W 2006 roku odbyły się pierwsze warsztaty rekrutacyjne (tak nawiasem mówiąc też składałem kiedyś do nich papiery, niestety się nie dostałem, bo mi wykształcenie i podejście do życia nie pozwala :D ). Same warsztaty odbywają się cyklicznie.

Osoby zatrudnione po tych warsztatach wniosły powiew świeżości do firmy. Ich pomysły, w połączeniu z wiedzą starszych projektantów (którzy przetrwali czystki) pozwoliły na zaprojektowanie zupełnie nowych zestawów, które znacząco odbiegały od nieudanych serii i pozwoliły firmie rok po roku zwiększać sprzedaż. A serie Star Wars i Bionicle (w przypadku Bionicle z małą przerwą na pojawienie się i zniknięcie serii Hero Factory) mają się dobrze do tej pory :)

I na razie tyle :)

Ostatnio przez pewnych użytkowników zostałem uznany za niewiarygodnego, bo nie podałem źródła moich informacji. Tym razem mam też coś dla was, marudy :P

Wpis powstał na bazie artykułów z Bussines Insidera:
http://www.businessinsider.com/how-lego-made-a-huge-turnaround-2014-2?IR=T
http://www.businessinsider.com/legos-worst-failures-2014-2?IR=T ;
Niewielkiej części książki Brick by Brick napisanej przez Davida Robertsona
Oraz informacji własnych.

Wpis powstał w sumie przez przypadek, więc jakby ktoś chciał się dowiedzieć czegoś bardziej konkretnego to jestem otwarty na propozycje, może uda się coś napisać :)

#lego #ciekawostki #longerowegledzenie #zarzadzanie #fail #historia

Poniżej zestaw 6979, który posiadał micromotor oraz światłowody:
Pobierz M_longer - O uniknięciu bankructwa i zmianie strategii przez firmę LEGO słów kilka:
...
źródło: comment_Zpm7kgb3eaBXHLNLkW1aFAXdofJobMvk.jpg
  • 237