Wpis z mikrobloga

Odebrałem pasażera spod Cooltury. Kurs na Przymorze. Człowiek wstawiony, ale nie wyglądał na takiego, którego nie powinno się zabrać. Wsiada. Jedziemy. W połowie drogi słyszę, że coś twardego upadło na podłogę. Odwracam się i widzę, że koleś przemycił browar, który mu właśnie wypadł i zachlapał tylną kanapę i podłogę. Mówię mu, że będzie dopłata za sprzątanie. On, że OK. Jedziemy dalej. W aucie zaczyna j***ć tak mocno, że otwieram okno. Mieszanka zapachu rozlanego browarai nachlanego, śmierdzącego szugami, spoconego pasażera doprowadza mnie do odruchów wymiotnych. Jakoś daję radę. Dojeżdżamy na miejsce. „38,80 za kurs się należy plus dopłata za sprzątanie auta” - mówię do niego. Dał 38,80 - odliczone - i pyta ile ta dopłata. Oceniam szkody: Podłoga pływa w browarze, kanapa cała mokra - nie ma opcji, żebym to posprzątał od ręki na tyle, żeby nie śmierdziało. „300” - mówię do niego - „50 za sprzątanie, 250 za stracone zarobki”. Koleś zaczyna bluzgać. Z przekazu można wywnioskować, że nie chce zapłacić. Mówię mu „trudno, jedziemy na psy”. Daję wsteka, a ten wyskakuje z auta. Zatrzymuję auto, wybiegam za nim. Pyskówka. „Ty nie wiesz kim ja jestem, dopadnę cię pedale” - zwraca się do mnie uprzejmym tonem. Szarpanina. Bójka. Dzwonię po psy. Koleś dostaje gazem po oczach. Brak reakcji. Znów szarpanina, znów bójka. Udało mu się dostać na klatkę schodową, ja za nim. Do drzwi mieszkania. Do środka nie wchodzę, bo nie wiem, czy nie zaatakuje jakimś narzędziem. Po 10 minutach przyjechał patrol. Wylegitymowali, spisali. Zaprowadziłem ich pod drzwi mieszkania. Kazali mi poczekać na klatce schodowej. Czekam i słucham. Człowiek twierdzi, że nie wie o co chodzi. Wykapowała go babcia, u której, jak się okazało mieszka. Słychać płacz. Nie babci. Płacz pana „ty nie wiesz kim ja jestem, dopadnę cię pedale”. Policjanci negocjują, żeby mi dał siano, wtedy będzie po temacie. Przyjęte środki powodują u niego zanik wszelkich objawów myślenia. Dziś tematu nie załatwimy. Dali mu ultimatum: jutro ma się ze mną skontaktować i naprawić szkodę, albo zgłaszam sprawę z powództwa cywilnego. Jestem ciekaw jak to się skończy.

#taxistory #gorzkiezale #pracbaza
  • 30
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PrzodownikPracy: 340 pln to chyba cię p------o, chociaż bardziej pewnie p------o ludzi, którzy jeszcze taksa jeżdżą.
Bierzesz nawalonego, to licz sie z ryzykiem. Jak na 250 oceniasz stracone zarobki, to mogłeś go nie brać i wziąć w tym czasie 7 (jak taksa to pewnie 3-4) normalnych klientów xD
  • Odpowiedz
@s3m3n: ja takie coś po rozlanym browarze marki browar ogarnąłem w godzinę, szybko na myjnie, 10 minut czyszczenia, 20 suszenia, reszta dojazd na myjnie
  • Odpowiedz
  • 27
@Noct 20 min suszenia? Jak ty wysuszysz w 20 min kanapę i podłogę w samochodzie? Dodam tylko że op jeździ zarobkowo i samochód powinien być jednak nie śmierdzacy piwem albo wilgocią.
  • Odpowiedz
  • 9
Jeśli samochód zadbany to po przygodzie z browarem (zalanie kanapy i podlogi) to tak na szybko trzeba wyjąć i wyprać kanapę, wyjąć przednie fotele, wyprać podłogę wszystko wysuszyć u dopiero jest używalny.. W pół godziny to można.. ( ),
  • Odpowiedz
@FotDK: wina taksiarza, że wpuścił zwierzę do swojego miejsca pracy
najpierw

nie wyglądał na takiego, którego nie powinno się zabrać

a potem

Mieszanka zapachu rozlanego browarai nachlanego, śmierdzącego szugami, spoconego pasażera doprowadza mnie do odruchów wymiotnych
  • Odpowiedz
Dali mu ultimatum: jutro ma się ze mną skontaktować i naprawić szkodę, albo zgłaszam sprawę z powództwa cywilnego. Jestem ciekaw jak to się skończy.


@PrzodownikPracy: powiem Ci jak to się skończy. Gość prawdopodobnie nie zapłaci, a Ty machniesz ręką na tą kasę, bo sam stwierdzisz że koszta sądowe będą większe niż straty, wygrana w sądzie wcale nie taka pewna, a sprawa w sądzie cywilnym ciągnać się będzie minimum 2 lata.
  • Odpowiedz
@PrzodownikPracy: Tak szczerze to koleś może i patola, ale według twojego opisu ty go potem najzwyczwjniej w świecie napadłeś. Jemu grożą mniejsze konsekwencje niź tobie za napaśč na niego. Taksówkarz to jednak nie policjant, że możesz po prostu spsikać pieprzem gościs, bo spierdziela i inicjować bójkę.

Także gość pato, bez dwóch zdań, ale jeżeli chodzi o pozwy sądowe to ja bym tak nie kozaczył.
  • Odpowiedz