Wpis z mikrobloga

Cześć. Wczoraj zaliczyłem swój debiut na terapii wstępnej, na którą powinienem udać się już kilka lat temu. Mam 29 lat i od dwóch tygodni można powiedzieć, że "jestem czysty". Taka przerwa nie zdarzyła mi się wcześniej. Jestem kucharzem i w zasadzie to ani namowy żony, rodziny nie były w stanie przekonać mnie do tego kroku, bo po prostu lubiłem i dalej lubię ten stan po 4-paku wypitym po pracy. Zmobilizował mnie do tego widok moich kolegów po fachu, którzy dobijają do 40. Żaden z nich nie mieszka z żoną, swoje dzieci widują od święta i wszystko kręci się wokół tego żeby bo skończonej zmianie się napić. Sam mam małą córkę i gdybym zafundował coś takiego swojemu dziecku to chyba lepszym wyjściem byłoby spakowanie się już teraz.

Picie zaczęło się w sumie tak jak i u większości. Piątek/sobota i w niedziele trzeźwienie. Sam nie wiem kiedy przeskakiwałem kolejne stopnie, ale gdy wyprowadziłem się od rodziców i zamieszkałem z kolegami, to piliśmy w zasadzie codziennie i teraz uświadamiam sobie że to było 6-7 lat temu. Przez ten czas poznałem żonę, udało mi się zmieniać pracę na coraz lepiej płatne tylko to wszystko cały czas otoczone było piciem. Tylko za czasów młodocianych zdarzyło mi się upijać do "zgonu". Przez ostatnie lata musiałem to kontrolować, ponieważ musiałem zawieźć rano dziecko do żłobka lub załatwić jakąś inną sprawę, tak więc 4 pak po pracy był mi w zasadzie niezbędny do funkcjonowania. Rzadko piłem z kimś, raczej preferowałem samotne spacery z browarami z ulubionymi kawałkami w słuchawkach i rozmyślanie co mogłem zrobić inaczej żeby nie doprowadzić się do takiego stanu. W pracy ściemniłem, że mam jakieś zabiegi na kręgosłup w szpitalu i na sztywno potrzebuje dwóch wolnych dni w tygodniu. Przedstawiłem żonie sytuacje, chociaż i tak jej się dziwie, że jeszcze jest ze mną.

Co do samej terapii, to jestem zdziwiony z przekroju grupy. Niektórzy wygląd typowych pijaczków a obok nich goście w hilfigerach czy innych lacostach z tym samym problemem. Na grupie wstępnej jest mix ludzi uzależnionych od alkoholu, narkotyków, hazardu, a niektórzy mają combosa złożonego z tych trzech rzeczy. W przerwie na fajka, uczestnicy opowiadali o swoich przeżyciach i #!$%@? tak szczerze wolałbym umrzeć niż doprowadzić się do takiego stanu. Nikogo nie obwiniam i nie oceniam, bo wiem, że całej tej sytuacji jestem winny tylko i wyłącznie ja i gdy zapalała mi się lampka ostrzegawcza to olałem to. Uważałem, że skoro to ja utrzymuję rodzinę pracując 300 godzin miesięcznie, to należy mi się chwila relaksu po pracy. Siedzę teraz w domu z trzęsącymi się łapami, i najgorsze jest to, że wiem, że wszystkiego będę się musiał nauczyć na nowo. Pójść na mecz i nie wypić piwka? Przecież jestem znany z tego, że po piwku jestem lepszym graczem! Nigdy nie spotkałem się z żadnych kolegą/znajomym w innym celu niż spożywanie. Tego obawiam się najbardziej. Pojutrze kolejne spotkanie, na które już nie mogę się doczekać. Trzymajcie kciuku i na Boga, jeśli macie najmniejsze podejrzenie, że coś jest z wami nie tak to jeszcze raz dokładnie wszystko przemyślcie.

#mirkogw #alkoholizm #uzaleznienie
  • 22
@EmielRegis88:
Super że podjąłeś taką decyzję. Ja taką podjąłem 13 miesięcy temu i jestem mega zadowolony z takiego potoczenia się spraw. Teraz, przez najbliższe dni będzie ci bardzo ciężko. Ważna sprawa, Twoja żona, jeśli nie chce iść na terapię bo jakby nie patrzeć jest współuzależniona, niech poczyta w internecie czy jakiejś książce o podstawach życia z alkoholikiem i niech się dowie co to jest alkoholizm. Ona Ciebie nie będzie mogła zrozumieć
@EmielRegis88: być może była to najważniejsza decyzja w Twoim życiu mirku. Jak czytałem Twoją historię widziałem siebie, u mnie wyglądało to bardzo podobnie, zresztą wielu z nas tak miało. Co do rad na początek to tak jak napisał @gikeryooo, podpisuje się pod tym, poczytaj o programie HALT i Programie 24h są pomocne przy trzeźwieniu, zresztą pewnie będą o tym mówić na terapii. Będzie ciężko bo trzeźwienie nie jest łatwe ale
Pójść na mecz i nie wypić piwka? Przecież jestem znany z tego, że po piwku jestem lepszym graczem! Nigdy nie spotkałem się z żadnych kolegą/znajomym w innym celu niż spożywanie. Tego obawiam się najbardziej


@EmielRegis88: to mnie zawsze dziwi. Jak ktos cie namawia do hehe piwka no co ty andrzej na meczyku sie nie napijesz, pacz juz przy sobocie trzeba byc #!$%@? bo jak to facet moze nie pic xD to
@s0ma: Wiem o czym piszesz, ale nie do końca o to mi chodziło. Nie wiem czy jest to udowodnione naukowo, czy po prostu mój organizm tak reaguje, ale faktycznie po jednym piwie moja wydolność, koncentracja i ogólnie wydolność wzrasta. Nikt nigdy mi tego piwa nie wlewał na siłę i gdybym poszedł teraz na mecz i powiedział jak wygląda sytuacja to zapewniam, że nikt by się nie zaśmiał i z pewnością koledzy