Wpis z mikrobloga

@Adatoniewypada: Po przerwie wracam z nową dawką cyklu #empiriarandki i #bridgetjonesdlaubogich (za określenie serdecznie dziękuję, serio, to podsumowuje moje życie w 100%). Istnieję naprawdę Mireczki i Mirabelki, te historyjki to nie artykuł do Cosmo ani innego gówna, tak naprawdę wygląda rzeczywistość randkowa kobiety w wieku oscylującym w granicach ćwierćwiecza. I takiej ze schabikami. Ale ja schabowe lubię, schabowe lubią mnie (chyba), więc jest okej. Równowaga we wszechświecie zachowana. Hehe. Waga. He… Jadymy! Będzie znowu długo. Enjoy. A i standardowo pozdrawiam Madzię! ,,Wróćmy do naszych baranów”.

Rozdział piąty: S., ojciec.
Jak się jest w stałym związku to często się zapomina, że ludzi jest naprawdę sporo na świecie i są bardzo różni. Ma się chłopa, stałe grono przyjaciół, stabilizacja pełną mordą. A potem jest szok. Taki przyzwyczajony do tych samych ludzi człowiek, idzie po czasie na randkę i zderza się z rzeczywistością. Na tej randce nie byłam. Na szczęście. Chociaż mało brakowało, ale posłuchajcie.
Mówiłam już o S.? Prawda? Mówiłam. Uratował mnie od nieszczęsnego kota versus aligatora. Gadaliśmy, mieliśmy się spotkać, ale nie było okazji, był chory albo coś tam. #!$%@?. Ta znajomość rozwijała się ponad miesiąc. Spokojnie.
Ta historia jest naprawdę dziwna… Tak, jak mówiłam, skumplowałam się z kolesiem, fajnie, żarciki, można sobie pogadać o ,,dupie Marynie”. Jednak, w pewnym momencie, trochę się wystraszyłam. Gadamy sobie wesoło i nagle pisze do mnie, żebym wysłała mu zdjęcie. No ok. Ma je na aplikacji, ale ok. Wysłałam. I wtedy zaczęły się dziać rzeczy, które fizjologom się nie śniły, jak to mawiał Ferduś.

- To nie ty – dostaję wiadomość

- Jak to nie ja, a kto?

- Nie wiem, tu masz inną buzię, twarz inaczej, włosy inaczej.

- Jakim cudem inną buzię? Masz moje zdjęcia na fejsie, na apce, więc…?

I wtedy dzieją się jeszcze dziwniejsze rzeczy. Dostaję wiadomości sms i na apce. Myślę sobie… What the #!$%@? fuck? ȍ ̪ ő

- Hej, piękna co tam – pyta niczym chłopek roztropek co ma mały młotek. No cóż, odpisuję mu na tej nieszczęsnej apce, żeby obczaić o co kaman.

- Po co tu piszesz, przecież rozmawiamy na MSN? (poprawiłam się, będzie teraz MSN).

- Hurra, juuupi, to jednak ty.

Myślę sobie znowu what the #!$%@? fuck?

- Nie rozumiem? Myślałeś, że piszesz z kimś innym, skoro masz mnie na aplikacji, mój numer telefonu i fejsa? WTF? Widziałeś pierdyliard moich zdjęć? Przecież podałam ci tutaj swojego fejsa?

Cisza.

Znów przez mózg przetacza się what the #!$%@? fuck?

- No tak, tak, racja, chciałem się tylko upewnić.

Naprawdę nie wiedziałam co mam myśleć. Szybka ANALiza-ELIZA.
1.Poznałam jakiś czas temu kolesia.
2. Gadamy na aplikacji.
3. Aplikacja nas denerwuje.
4. Przenosimy się na MSN.
5. Rozmawiamy prawie codziennie.
6. Podaje mu mój nr.
7. Rozmawiamy przez telefon.
8. Piszemy sms-y.
9. Wysyłam mu zdjęcie przez MSN.
10. Twierdzi, że to nie ja i się za kogoś podaję.
11. Mózg mi się #!$%@?ł o ścianę. Patrzę w lustro. Tak, to jednak ja.
12. Skąd się biorą tacy debile?
13. Ok. Dobra, mógł mieć wątpliwość, bo wiadomix, dresik w hello kitty, bluzka z Arką Noego, spoko. Mógł się chłopak zdziwić, ale cholera, gębę mam tę samą. Zwłaszcza chomicze pucki mam jedyne w swoim rodzaju. Damn.
14. Znowu patrzę w lustro. Yup. Still me.
Ja jestem dobrym człowiekiem. Wybaczyłam tę głupotę, zapomniałam, każdy może mieć zawiechę umysłową. Serio. I to był błąd. Ojjj… Ale. Po tej akcji, żeby zachowana była jakaś chronologia czasowa, wspomnę, że u mnie w życiu zaczęło się kumulować dużo rzeczy na raz. Adventure Time razy 99. Powiedziałam, żeby odezwał się za 2 tygodnie, wtedy wszystko będzie już okej. Zrozumiał. Przestał pisać. Ale… Jak to głupia ja… Któregoś wieczora upiłam się z koleżankami i wracałam do domu. Żałość i tylko żałość, więc bez namysłu, jak to pijany człowiek, zadzwoniłam do S. I mówię, że jestem pijana, że wracam, że muszę z kimś pogadać. Gadał ze mną całą drogę. Później napisał sms-a czy już wszystko ok, bo się przecież musiałam #!$%@?ć na lodzie… Że chciałby się do mnie przytulić. Dwa tygodnie jeszcze nie minęły, ale zaczęłam z nim znów gadać. Było naprawdę spoko. Wszelkie wątpliwości dotyczące jego głupoty zniknęły.
Po czasie S. zaczął być nachalny. Mówił przyjedź, chce się do Ciebie przytulić coś tam, coś tam. Cały czas chciał ode mnie zdjęcia, mówiłam, że nie, żeby dał mi spokój, ma zdjęcia na apce, fejsie, nie jestem jakąś #!$%@?ą siksą, co se foty szczela co dwa kroki. No cholera. Zaczął być rubaszny, nie przeszkadzało mi to przez pewien czas. Przez pewien… Nadal się nie spotkaliśmy bo nie było kiedy. Z czasem zaczęłam się denerwować, ba #!$%@?ć, bo zaczęły się pojawiać pytania co masz na sobie. Oczywiście, można tak spytać, ale zależy to od kontekstu, sytuacji, relacji itd. Ale. Myślałam, że będę cwana. Nope. E-E. Znów znak, że nie umiem w życie. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że dresik w hello-kitty, bluzkę z Arką Noego i puchate skarpetki. No i for fuck sake znów błąd.
D. mi kiedyś powiedział (o nim też będzie), że ,,nie tobie oceniać co się facetom podoba”.
I puchate skarpetki zrobiły robotę słuchajcie. I zaczęło się ,,a tylko w tych skarpetkach to byś ten teges?”. Nosz #!$%@?. Serio. Serio? Błagam. No i się okazało, że fetyszysta stóp. Spoko, luzik, ja naprawdę wiele zniesie i zrozumiem, bo każdy jakieś tam upodobania ma (heloł, nadal chodzę w koszulce z 4 klasy z Arką Noego, przynajmniej wtedy, bo już mi się podarła), ale zaczęło się robić naprawdę #!$%@?ąco. Zaczął być nachalny. Powiedziałam mu, że hej chłopie, chyba sobie mnie za bardzo wkręciłeś, wyluzuj. Nie podoba mi się to w jaki sposób do mnie piszesz itp. No i zaczęła się kłótnia. Że jestem dzieciakiem, który nie wie czego chce. WTFFFFF, wszystko mu wyjaśniłam, jak na dłoni. Że nie wkręca sobie mnie bo nie jest jakimś #!$%@?. Oj, nie miał racji. I masa innych rzeczy. Powiedziałam, ok, spoko, elo ziomuś, nie mój poziom abstrakcji, wracam do swojej jaskini, a ty tam sobie rób co chcesz, ale nie ze mną. Myślałam, że się kolesia pozbyłam, ale nie. Pisał, że mu się śniłam, a sny są przeciwieństwem rzeczywistości i się nie spotkamy itd., itd. No #!$%@?? Stary? Dałam ci kopa w dupsko. Obraziłeś się. A piszesz. Nie wiem, może to, że ma dziecko wcale mi nie przeszkadzało (dowiedziałam się później, ale stwierdziłam, że jak nam się dobrze gada, to w sumie mi to wisi – nie miał żony) i to spowodowało tę całą lawinę. Nie mam zielonego pojęcia. Odpisywałam zdawkowo, niechętnie odbierałam telefon, olewałam na MSN. Standard. No i była awantura pewnego razu, że znowu jestem dziecinna, jak ja się zachowuję. Ok… Niech się wypluje do końca, aby się go pozbyć. Powiedziałam jeszcze raz, że nic z tego nie wyjdzie, żeby przestał mnie katować wiadomościami, już mu tłumaczyłam, że mi się to nie podoba. Co usłyszałam? Że jestem sztywniarą, nie mam poczucia humoru. Powiedziałam, żeby się odczepił i dał mi spokój, definitywnie. Ucichło. Ale skubany pamiętał, że u mnie teraz jak na kolejce górskiej, więc poczekał. Napisał po jakimś czasie. Powiedziałam, żeby jednak do mnie nie pisał. I teraz wisieneczka na torciku. Wyśmiał mnie znów, że dzieciak jestem. No ok… Przeżyje… Ale dzień zrobił mi tekst ,,Zablokuj mnie! Wyrzuć ze znajomych! Zablokuj mnie wszędzie. Nie chcę na Ciebie patrzeć!”. O #!$%@?, grubo. No cóż, zrobiłam jak chciał ( ͡ ͜ʖ ͡).

#hejprzygodo #singielka #singiel #randka #empiriarandki #mylifesucks #zycie #tinder #takizemniesmieszek #lamersko
  • 10
  • Odpowiedz
@gangus: > już pytałem raz masz nadwagę, a mimo to atencja sie zgadza na tinderze? (bez hejtu pytam z ciekawości czy faktycznie tam jest tylu stulejarzy)

Mam nadwagę, ale nie jestem jakaś ogromna ;) rozmiar zachowam dla siebie :) atencja sie zgadza wszędzie i z każdym ,,statusem". Ale o tym innym razem ;)
  • Odpowiedz
@gangus: > dramat co tam się dzieje z perspektywy faceta, ale co zrobic internet wygenerował takich upośledzonych stulejarzy bez godności i honoru czlowieka.

Dlatego tak, jak napisałam w pierwszym wpisie. Bawię, uczę, przestrzegam :).
  • Odpowiedz
@gangus: spokojnie, ja mam kompletny obraz siebie :) i nie celuję w 10 na 10 bo nie ufam ,,pięknym" ludziom :) (foty z siłki, restauracji, świecenie sikorami itd.) poza tym, też nie wiesz jak wyglądam, więc luzik. Mam łeb na karku i tyle ;) Większość tych 10 na 10 to umysłowe ameby, wystarczy, że zamienisz z nimi 2 zdania. Błędy ortograficzne, tylko siłka, 75% z nich książki w ręce nie
  • Odpowiedz
@gangus: ziomuś ja mam koleżankę, która przy wzroście 160 cm waży 70 #!$%@? kilo i wciąż może sobie przebierać do tego stopnia, że codziennie mogłaby się spotykać z innym. wystarczy ładna buźka i spore cycki.
  • Odpowiedz