Wpis z mikrobloga

@biabel: ale wiesz, że ten rower ma ze 20 lat? Może właściciel po prostu nie zapisał nigdzie numeru. Ja odkryłem, że mój rower był na 100% kiedyś od kogoś ukradziony, a nie widnieje w żadnym holenderskim katalogu zaginionych...

Skoro nie można znaleźć właściciela to pozostaje się cieszyć i jeździć ;)
@onionspirit: że jest kradziony?

Jak go remontowałem to okazało się, że w jednym miejscu jest popryskany jakimś lakierem - nie zauważyłem tego przy zakupie, bo to był jakiś tani szrot za 60 EUR i za bardzo się nie interesowałem xD Pod lakierem była przezroczysta naklejka, (dlatego dało się ją odczytać), że rower jest oznakowany, a tam gdzie powinien być nabity numer było wytarte pilnikiem.

Sprawdziłem tylko ten "duży" numer ramy nabity