Wpis z mikrobloga

Dzisiaj mijają 3 lata odkąd wyjechałem do #uk na #emigracja więc czas na małe podsumowanie + przemyślenia co uważam za gorsze i lepsze w stosunku do Polski.

Jak zapewne niektórzy wiedzą rzuciłem dość dobre #studia Mechaniki i budowy maszyn na AGH - jednym z głównych powodów było poznanie własnego wykładowcy na parudniowym wyjeździe imprezowym. Fakt nauczania rzeczy które jak prowadzący sami określili "przestarzałymi w latach 50" również nie napawał optymizmem. Ale dziś nie o tym.

Dzisiaj zapewne miałbym już inżyniera i rozpoczynał prace w Polsce. Przy zarobkach przez pierwsze 3-4 lata na poziomie 3000zł może mógłbym sobie pozwolić na odłożenie na jakiś dobry używany samochód. W tym roku kupujemy z moją narzeczoną dom.

Co dała mi emigracja? Stabilność przede wszystkim. Podsumowując moje zarobki przez 3 lata nie były one dużo wyższe niż £1200-1400 miesięcznie na rękę (przypomnę że minimalna to £1100 na rękę). Z czego najlepiej zarabiałem pracując na nocną zmianę w pierwszym magazynie #asos.. Ale to pozwoliło mi na spokojne życie w którym jedynym moim zmartwieniem jest to czy nową komórkę kupić sobie dzisiaj czy za tydzień..

Nie mogę narzekać też na spokój który tutaj odnalazłem. Brak stresu w relacjach między ludzkich, gdzie gdy jestem w Polsce to załatwianie spraw urzędowych czy bankowych to dla mnie ciągły stres i kopanie się z koniem. Przez 3 lata nigdy nie byłem tu w urzędzie, wszystkie sprawy podatkowe, osobiste i motoryzacyjne załatwia się telefonicznie lub listownie.

Większość ludzi mówi o Anglikach jako ludziach "fałszywych" ale ja tego tak nie odbieram. Ci ludzie serio starają się nie przerzucać własnych problemów i niepowodzeń na innych - ten uśmiech noszony na ich twarzach to pokaz ich silnej kultury osobistej. Podobnie ma się zresztą interakcja z innymi ludźmi. Agresja u Anglików jest wyczuwalna w bardzo ironicznych zdaniach passive-aggressive. Obgadują za plecami? No pewno, jak każdy z nas - to mimo wszystko są ludzie - szczególnie że większość opinii o tego typu Anglikach mają ludzie pracujący z nimi na magazynach - mimo wszystko ciężko tam o śmietankę towarzystwa.

W tym kraju nie boję się że oszuka mnie operator telefonu, że oszuka mnie sprzedawca czy sklep internetowy - wiem że tutaj mogę liczyć na uczciwość sprzedawców i zasady są dostosowane do konsumentów - bo to konsument ma tu władze - głównie dlatego że rząd nie walczy z przedsiębiorcami.

No chyba że chodzi o jedzenie. Za tym tęsknię najbardziej. Tak naprawdę najbardziej brak mi tanich knajp z jedzeniem. Polski kebab i pizza to nasze potrawy narodowe które opanowaliśmy do perfekcji przebijając ich oryginalne odpowiedniki (potrzebne źródło). Tu idąc do przysłowiowego ciapaka dostajemy kawałek ciabaty z niedobrym mięsem mielonym. Jeśli chcemy zjeść dobrze to najczęściej musimy iść do restauracji i wyłożyć bardzo duże pieniądze. Nawet jakość sieciówek takich jak KFC czy McDonald jest dużo lepsza w państwie Piastów.

Możliwości rozwoju? Cóż - zakup domu i zbieranie na zakup następnego. Biznes domów w UK to super sprawa i polecam każdemu kto myśli o inwestycjach, w momencie gdy zaczynałem się tym zajmować w okolicy byliśmy pierwsi - rok później pojawiły się 4 firmy zajmujące się wynajmem i inwestycjami w nieruchomości w okolicy - teraz konkurencja jest zażarta a ja nie mam sił kopać się z koniem - gdy będę miał "swoje" to jakość znacząco wzrośnie (coby grzyb zmalau ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

Poza tym miałem czas zgłębiać swoje zainteresowania. Zająłem się fotografią oraz filmami i pomaga mi to bardzo w mojej pracy. Nauczyłem się że warto wychodzić z domu po tym jak na paru eventach networkingowych znalazłem wiele pozytywnych osób z którymi mogłem zrobić biznesy.

Mam nadzieję że zdobędę również czas na rozruszanie trochę społeczności lokalnej. Nie chodzi tylko o ognisko #yorkshirewykopparty 30 kwietnia na które zapraszam wszystkich mirków. Ale przede wszystkim zamierzam działać w społeczności która istnieje tutaj od lat - mimo wszystko Polonia za granicą jest słabo zintegrowana - bardzo chciałbym to zmienić by zmienić to okropne zdanie o pomagających sobie Polakach za granicą - być może brexit pomoże usuwając stąd ludzi którzy nie do końca mają ochotę tu uczciwie żyć i pracować.

Apropo Brexitu - wiele osób pyta mnie czy się go obawiam - ja mówię wprost: nie ma czego.
Oczywiście, sprowadził nam niepewne czasy, ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy wychodząc z domu nie potrąci nas autobus - będzie co będzie, jeśli rząd UK będzie chciał utrudnić Polakom życie tutaj - to przez to sami sobie zaszkodzą - my zawsze możemy iść gdzie indziej (choćby Irlandia). Pożyjemy zobaczymy, ogólnie mam wrażenie że o Brexicie więcej mówi się w Polskich mediach niż w Brytyjskich...

Dziękuję wam wszystkim za tworzenie wspaniałej społeczności pod tagami #uk #emigracja #barnsley. Dziękuję każdemu mirkowi i węgierce z osobna (obecnie 350+), którzy kiedykolwiek skorzystali z moich usług. Dzięki temu wiele wartościowych ludzi, spośród których bez problemu mogę część nazwać swoimi przyjaciółmi. Na mirko jest wielu wspaniałych ludzi i mam nadzieję, że wszyscy dołożymy starań by było ich tu jeszcze więcej.

Make Wykop Great Again! (òóˇ)

#ciekawostki #chwalesie #czujedobrzeczlowiek #wygryw
  • 67
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

szuakmy okazji w granicach £85-£120k - kredyt oczywiście, najbardziej opłacalna opcja jeśli chodzi o zakup domu nawet jeśłi się ma gotówkę :)


@sorek: ??
Załóżmy, że masz £180k w gotówce. Dlaczego opcja z kredytem byłaby bardziej opłacalna?
  • Odpowiedz
@kretyn: bo jeśli masz £180k w gotówce to zamiast kupić 1 dom za £180k możesz kupić 4x domy po 25% depozytu pod inwestowanie i odliczać z kosztów sporo kasy ;)
  • Odpowiedz
@sorek

Fajnie, że się odnajdujesz na emigracji, często się zdarza odwrotnie, że ludzie gardzą kulturą, ludźmi, ciągle im coś nie pasuje, a potem że ktoś krzywo na nich patrzy, jak sami dają odczuć, że wszystko dookoła jest ble, tylko tu siedzi bo kasa jakas tam jest. My jesteśmy u nich i musimy zaakceptować ich styl życia. Generalnie na emigracji przebywałem kiedyś w Holandii i mam jakby zalążek tego jak się żyje
  • Odpowiedz