Wpis z mikrobloga

#wynajem #wynajemmieszkania #prawo #notariusz #umowa #umowanajmu #kiciochpyta

Miraski! Siema! ;)))))

Mam mieszkanie do wynajęcia: stoi puste, kurzy się, więc chciałbym wynająć, niech się chociaż czynsz spłaca.

Ostatnio tyle się mówi o takich patusach, co są najemcami nie do usunięcia, że aż się po wielokroć zastanowiłem. Widziałem nawet jakieś programy interwencyjne w telewizorze, co to gość miał mieszkanie, spłacał kredyt na nie, wynajął nieodpowiednim ludziom, którzy mu nie płacili, a jak chciał ich #!$%@?ć, to się nie dali, bo prawo mu zabrania #!$%@?ć kogoś z mieszkania, jeśli ten ktoś nie ma dokąd sobie pójść.

Wymyśliłem sobie pewną teoryjkę na ten temat, ale wyprowadźcie mnie z błędu jakby co:

Daję mieszkanie do wynajęcia. Umowa, podatki, wszystko elegancko: jestem prawy i dobry jak Gandalf. Po paru miesiącach okazuje się, że najemca ma na mnie #!$%@? i mi nie płaci. Wzywam go do zapłaty, ale koleś ma to w dupie. Gość zmienia zamki i tak dalej. Nie mogę nawet dostać się do swojego mieszkania.
Przyczajam się zatem w pobliżu i powiedzmy, że zajmuję się typem, gdy wchodzi do domu. Wpadam razem z nim, #!$%@? go z mieszkania i wszystkich innych ludzi, a następnie wszystkie jego rzeczy. Natychmiast zmieniam zamek, po czym zaparzam herbaty i czekam na policjantów z umową najmu oraz aktem notarialnym w ręku. Policjantom tłumaczę, że jestem u siebie, a ten pan zakończył najem, bo nie płacił. Pokazuję akt notarialny i tłumaczę, że nawet klucze gościa nie pasują tutaj. Co wtedy? Wyjebią mnie z własnego mieszkania, bo patus "nie ma gdzie się podziać"?

Jak można się zabezpieczyć przed takimi #!$%@? akcjami? Podobno notariuszem i jakimś "najmem okazjonalnym". Kosztuje to około 250 złotych. Ale czy to nie jest czasem straszak na najemców? Przecież jak ktoś zobaczy, że ma "poddać się egzekucji" (zdaje się taki zapis tam jest), to stwierdzi, że jestem psychopatą jakimś i oleje moje ogłoszenie. Czy to rozwiązanie realnie sprawdza się w praktyce?

Dawajcie znać, jeśli macie jakieś doświadczenie w tej materii. Chętnie przyjmę wszystkie sugestie i porady. :)

EDIT:

Doczytałem jeszcze trochę w międzyczasie:

LINK DO GAZETY PRAWNEJ

Piszą tutaj, że u tego notariusza należy wskazać lokal, to którego ewentualnie będzie mógł się przenieść koleżka, gdy rozwiążemy umowę najmu. OKEJ. Szanuję to. Ale co w sytuacji, gdy w trakcie najmu tamten lokal przepadnie? ZAGINIE NA ZAWSZE? ( ͡º ͜ʖ͡º) No, nie wiem, spłonie, albo go zaleje, albo po prostu zmieni się jego status prawny i nie będzie się nadawał do przyjęcia herbatnika, którego chcę usunąć ze swojego mieszkania?
  • 8
@Zajob_Ze_NieMaKiedy_TaczkiZaladowac: w umowie robi się zapis, że jak lokal przestanie być dostępny to ma wskazać na swój koszt kolejny. Problemem jest brak sposobu na zmuszenie gościa do takiego działania. Sposób i tak jest dobry, bo mieszkania rzadko kiedy mogą zaginąć na zawsze. U mnie w firmie od początku stosujemy tylko najem okazjonalny i póki co nie jest źle, a nawet coraz większe firmy zgłaszają się z szukaniem lokali dla swoich pracowników.
@krzysztof114: "U Ciebie w firmie"? Bo tam piszą, że "Skorzystać z tej formy najmu mogą osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej."

W każdym razie na poziomie "firmowym" jest pewnie więcej cywilizacji w porównaniu z rynkiem zwykłych osób fizycznych, gdzie można trafić na #!$%@?. :> Myślę też, że konieczność wskazania tego lokalu eliminuje zapewne z 50% (jak nie więcej) potencjalnych najemców...